Oblicza Euro

Pierwszych kilka dni turnieju pozwoliło zobaczyć nową twarz Europy (co czwarty zawodnik, który przyjechał na turniej, jest dzieckiem imigrantów). Na samym końcu w tym wszystkim chodzi o świętowanie i zabawę

13.06.2016

Czyta się kilka minut

Bartosz Kapustka. Fot: Andrzej Iwanczuk/REPORTER /
Bartosz Kapustka. Fot: Andrzej Iwanczuk/REPORTER /

No i się zaczęło. Na dobre (zwycięstwo Polaków w trudnym meczu z Irlandią Północną – imponujące przede wszystkim dzięki cierpliwości naszych reprezentantów, zmuszonych do rozmontowywania głęboko cofniętej drużyny rywali) i złe (niekompetencja francuskiej policji, próbującej przywrócić porządek w Marsylii, gdzie starli się chuligani z Rosji i Anglii; celowo nie nazywam tych ostatnich kibicami, bo nie przyjechali do Francji kibicować). Przede wszystkim jednak na dobre.

Pierwszych kilka dni turnieju pozwoliło wykreować nowych bohaterów – Dimitri Payet i N’Golo Kanté z Francji, Eric Dier z Anglii, najmłodszy (w chwili zamknięcia tego numeru „TP”) zawodnik Bartosz Kapustka z Polski czy grający przeciwko sobie w reprezentacjach Szwajcarii i Albanii bracia Granit i Taulant Xhaka, dzieci mieszkających w Bazylei uchodźców z Kosowa. Pozwoliło też zobaczyć nową twarz Europy (co czwarty zawodnik, który przyjechał na turniej, jest dzieckiem imigrantów) i pozwoliło pokazać – głównie dzięki kibicom drużyn niegoszczących zwykle na europejskich salonach, jak Albańczycy, Walijczycy, Irlandczycy z północy, ale także Polacy – tę najlepszą, jednoczącą stronę piłki nożnej. Może najpiękniejsze w ciągu tych pierwszych dni turnieju, oprócz bramki Luki Modricia z meczu Chorwacja-Turcja i podania Toniego Kroosa z meczu Niemcy-Ukraina, były sceny wspólnej zabawy polskich i irlandzkich fanów przed i po niedzielnym spotkaniu w Nicei.

Bo przecież na samym końcu w tym wszystkim chodzi o świętowanie i zabawę. Ba: świętowanie i zabawa wydają się również najlepszym sposobem osiągnięcia sportowego sukcesu – spójrzcie choćby na lekkość i swobodę, z jaką poruszał się po boisku wspomniany Kapustka. Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla „Super Expressu” napominał wprawdzie naszą reprezentację, że „trzeba grać ostro” i że trzeba skończyć z podejściem „Polacy, nic się nie stało” („Jak się przegrywa, to się stało. To trzeba sobie uświadomić. Ten czas minimalizmu, mikromanii narodowej powinien minąć” – wyrokował prezes PiS), ale sądząc po ich pierwszym meczu, podopieczni Adama Nawałki nie dali sobie wmówić, iż są żołnierzami sprawy narodowej. Jeszcze przed turniejem najsłynniejszy z nich, Robert Lewandowski, radził młodszym kolegom, żeby po prostu cieszyli się grą („Nie jest tak, że Messi albo ja coś musimy, bo jak ktoś coś musi, to nigdy za dobrze to na niego nie wpływa”. Obyśmy potrafili cieszyć się z nimi jak najdłużej.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz, redaktor wydań specjalnych i publicysta działu krajowego „Tygodnika Powszechnego”, specjalizuje się w pisaniu o piłce nożnej i o stosunkach polsko-żydowskich, a także w wywiadzie prasowym. W redakcji od 1991 roku, był m.in. (do 2015 r.) zastępcą… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 25/2016