O wizerunku. Felieton Stanisława Mancewicza

Wizerunek, czy to osobisty, czy polityczny, czy ekonomiczny, jest czymś dziś niemal najważniejszym.

14.03.2022

Czyta się kilka minut

FOT. GRAŻYNA MAKARA /
FOT. GRAŻYNA MAKARA /

Zaiste, nigdy wcześniej, można rzec, że od początku istnienia ludzkości, tylu co dziś ludzi nie zajmowało się zarabianiem na życie, pracując nad malowaniem wizerunków. Swoich, czyichś, nad gładzią przedsięwzięć biznesowych, wizerunkami partii politycznych, pięknością polityków i krain przez owych polityków akurat rządzonych.

Wizerunek, czy to osobisty, czy polityczny, czy ekonomiczny, jest czymś dziś niemal najważniejszym. Do budowania jakiegoś konkretnego wizerunku zatrudnia się niesamowite rzesze inżynierów i techników manipulacji, są to ludzie specjalizujący się we wszystkim, od dobierania garsonki, przyciasnego garnituru, a może właśnie zbyt luźnego, poprzez ćwiczenia delikwentów w robieniu min, ruszaniu rękoma, głową, oczami, po podgalanie boków głowy, modulowanie głosu i używanie języka – chodzi nam tu tym razem o aktywność lingwistyczną.

Od jakiegoś czasu Polska znajdowała się w osobliwym miejscu jeśli idzie o wizerunek. Rządzący tu nacjonaliści wykreowali nasz obraz – delikatnie rzecz ujmując – na miarę własnego poczucia estetyki, bo chyba jednak nie do końca – potrzeb. Poza kołami im podobnych wielbicieli wiadomo kogo obraz ten był obrzydliwy. Oto zamykający się kraj, z kradnącymi politykami, mówiącymi najdziwniejsze rzeczy, łamiącymi prawo i obyczaje, trzymającymi w rękach naprędce napisane podręczniki fałszywej historii, pliki kartek z kłamliwymi opisami teraźniejszości i przyszłości, z osobnikami u władzy popadającymi w nieokiełznane melancholie bądź to dziwne euforie, sublimującymi kompleks straszliwej niższości w kompleks groteskowej wyższości, gardzącymi innymi i inaczej myślącymi.

Ludzie ci oczywiście zatrudnili wielu speców od wizerunku – sprawnych propagandystów obracających dowolnie materiałem na poziomie lokalnym. Jeśli zaś idzie o pracę wizerunkową za granicą, ostatnie lata – trzeba ­powiedzieć bezstronnie – to czas klęski i najbardziej żenujących chyba dla każdego Polaka wykopalisk z zatęchłej kopalni stereotypów. Obserwowanie tego wszystkiego nie było zajęciem ­miłym, a na pewno było okropnie nudne, bowiem co najmniej 99 procent stereotypów o ­Polsce i ­Polakach powstało dawno i owa odświeżona lista jest nam przecież znana jak zły szeląg. Słowem, polskie prace wizerunkowe – tak uważamy – szły w świecie w kierunku kompletnej katastrofy. Nie ma po co wymieniać krajów z tej samej ligi, ale rzec trzeba, że nie było w niej wcale ­Rosji Putina. Ostatnie dni – to uzupełnienie – wydobyły Polskę z mulistego dna i jest to wiadomość oczywiście dobra.

Rosja przez ostatnie kilkadziesiąt lat miała mieszany piar z przewagą wizerunku niedźwiedziego, czyli czegoś pomiędzy srogością, wielką rzewnością i nieokiełznaniem, też w kulturze. Na pewno wizerunek ten był skomplikowany, raczej pozytywny, raczej budzący podziw i może nieco obaw, ale bez histerii. Zbrodnie stalinowskie w wyobrażeniach masowych – na Zachodzie – są dziś pamiętane mało, wojna afgańska Rosję ośmieszyła, a obie czeczeńskie mało kogo obeszły, zajęcie Krymu namiętnie dyskutowano. Dyskutowano – to dobre słowo. Mówiono o pradawnych rosyjskich ziemiach, o koniecznościach dziejowych, o weryfikacji źle wytyczonych granic, wielu dyskutujących nie kryło podziwu dla męskiej siły Putina... Wyraźnie z tego, co powyżej, widać, że mamy kłopot z syntezą wizerunku Rosji, że nie do końca umiemy opisać go poza perspektywą polską, uważaną powszechnie za histeryczną. Nie szkodzi, bo po prostu nie jest to już do niczego potrzebne. Tamten mglisty, trudny wizerunek jest zupełnie nieaktualny. Zupełnie i nigdzie. Nawet – pardon – w Chinach. Rosja w sferze wizerunku, w każdym sensie, na każdym poziomie, wszędzie, spektakularnie przegrała. To jest nieprawdopodobna klęska, z której kraj ten nie dźwignie się przez dziesiątki lat. Zważywszy, czym jest dziś wizerunek, można powiedzieć, że żadna inna klęska nie będzie tak kluczowa. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Felietonista „Tygodnika Powszechnego”, pracuje w Instytucie Literackim w Paryżu.

Artykuł pochodzi z numeru Nr 12/2022

W druku ukazał się pod tytułem: O wizerunku