O. Bogusław Paleczny: Kapłan opuszczonych

Bronię bezdomnych przed beznadzieją, przed czarnymi perspektywami" - mawiał o. Bogusław, kamilianin. Bronił ich w walce. Gdy miasto nie przyznało dotacji na remont dachu budynku, który miał być szpitalem dla jego podopiecznych, przyszedł z nimi na sesję rady, zrobił awanturę. Gdy władze Warszawy postanowiły wyrzucić bezdomnych z Dworca Centralnego, podniósł taki krzyk, że zostawiono ich w spokoju.

09.06.2009

Czyta się kilka minut

Żeby mieć za co utrzymywać założony przez siebie w Ursusie pensjonat socjalny dla bezdomnych mężczyzn "Św. Łazarz", brał gitarę, śpiewał religijne pieśni, nagrywał i sprzedawał płyty. Szczupły, w okularach, o twarzy urzędnika bankowego, pewnie niełatwo zdobywał zaufanie "popaprańców". Jeszcze jako kleryk wojskowym uazem z demobilu zawoził na Centralny zupę. Jako ksiądz zorganizował punkt pomocy medycznej, gdzie bezdomni mogą za darmo leczyć rany i zęby, bo jak wzywał do nich pogotowie, to lekarze często nie chcieli interweniować. Żeby nie chodzili głodni, założył bar charytatywny "Św. Marta". Kiedyś przyznał: "Człowiek może wyjść z bezdomności, ale bezdomność z niego już nie wychodzi do końca życia". Do przenikania do świata domów przygotowywał ich w "Łazarzu"; to było jego oczko w głowie: czyściutko, w każdym pokoju telewizor, na podłogach wykładzina. Jest internet i jacuzzi. Dziesiątkom tych ludzi załatwił pracę. Był z tego dumny. Wymyślił, że popłynie z bezdomnymi w rejs dookoła świata. Pieczołowicie remontowali stary jacht. Zabierał głos w sprawach dzielących opinię publiczną: krytykował posłów opowiadających się za liberalizacją ustawy antyaborcyjnej, występował przeciw integracji Polski z Unią Europejską. Radykalny, jak zawsze.

W maju skończył 50 lat. We wtorek, 2 czerwca, był w domu prowincjalnym w Tarnowskich Górach, gdzie przygotowywał się do nagrania kolejnej płyty. Rano umył się, ubrał, wypił herbatę. Zmarł nagle.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 24/2009