Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
W naszym pokoleniu sztukę wielkich zadziwień zastąpiła zwyczajna pogoń za sensacją. Uboga rodzina, przeżywająca wśród mroków nocy radość macierzyństwa, nie zwróciłaby dziś na siebie uwagi mediów. Chyba żeby pasterze pokłócili się z aniołami albo św. Józef wygłosił płomienne przemówienie o potrzebie skutecznych działań gwarantujących sukces.
W tamtą noc zabrakło zdarzeń cenionych przez miłośników krzyku. Zbawiciel przychodził w przestrzeni milczącego stepu, wypełnionej refleksją Matki, która w Swym sercu zachowywała i rozważała największą tajemnicę ludzkich dziejów. Paradoksy tamtej nocy rodzą ciągle nasze zdumienie, gdy myślimy, że wszechmocny Bóg przyszedł do Swoich w postaci bezbronnego dziecka. Aby przeżyć zadziwienie, należy przezwyciężyć rutynę nerwowych biegań, zauważyć niezwykły wymiar zdarzeń, odkryć bliskość Boga, który ciągle szokuje naszą logikę, przychodząc w okolicznościach zupełnie innych, niż oczekiwaliśmy.
Noc Bożych Narodzin to czas wielkiego wyciszenia, w którym znika zgiełk zdarzeń nieistotnych. My zaś, razem z Maryją i Józefem, chylimy głowy w zadumie nad wielką tajemnicą solidarności Boga z człowiekiem. Aby doświadczyć jej wielkości i piękna, trzeba umieć zatrzymać się, zadumać, zadziwić.