Nieskrytość

Oj, rozhulało się nam towarzystwo, rozhulało. Filozoficznie się rozhulało. Wszyscy wokół narzekają na upadek sfery publicznej, na zmierzch myśli, a tu proszę. Jak gromy z jasnego politycznego nieba padają na nas świetliste race intelektu.

19.05.2006

Czyta się kilka minut

Mówi się, że politykom naszym chodzi tylko o władzę, ale chyba mówią to ludzie niewykształceni, sfrustrowani, którzy sami władzy nie mają, bo przecież naszym politykom chodzi o coś zupełnie innego. Jestem głęboko przekonany, że dzisiejszym politykom, z prawa i lewa, nie o władzę chodzi, ale o prawdę. Że powoli, bo powoli, ale nieodwołalnie w polskim życiu publicznym politykę wypiera filozofia. I to sama królowa nauk filozoficznych, alfa i omega refleksji nad światem - teoria poznania.

Mówią, że ciemnota dochodzi do władzy? Nieprawdę mówią. Mówią, że nieuki nami rządzą? Łżą jak psy! Po prostu w swoim zacietrzewieniu, w histerii inteligenckiej nikt nie chce widzieć, że dochodzi do nowego oświecenia i już niedługo będzie tak, jak dwieście lat temu, kiedy to rozumni władcy otaczali się filozofami albo sami filozofami się stawali, bo przecież dobro państwa wymaga tęgiego namysłu nad światem, a nie tępego napychania kabzy albo rozdawania intratnych stanowisk kolesiom.

Oświecenie uwielbiało politykę i wszyscy uważali to za naturalny mariaż. Diderot w przerwach między pisaniem artykułów do "Encyklopedii" jeździł na uczone pogwarki do carycy Katarzyny i nikt mu dzisiaj tego nie wypomina, ba!, nikomu nawet przez myśl nie przejdzie, żeby go z tego powodu dyskwalifikować jako żwawego wolnomyśliciela. Kiedy jednak do Moskwy, dwa stulecia później, jeździli polscy filozofowie uczyć się w Instytucie Marksizmu-Leninizmu, już rumor się podnosi, że zdrada narodu, że hańba dla nauki, jakby Katarzyna czymkolwiek różniła się od Breżniewa w nielubieniu naszego narodu. Wiadomo przecież, że każdy filozof musi pojechać do Rzymu, a Rzym w różnych miejscach na mapie ulokowany. Jeździł Kołakowski do Moskwy? Jeździł. I co? Dostał filozoficznego Nobla? Dostał. Jakby nie jeździł, toby przecież "Głównych nurtów marksizmu" nie napisał, bo skąd miałby wiedzieć, o czym pisze?

Niby tak jest, ale gdy okazało się, że dyplom nowej Pani Marszałek z poświęceniem zdobyty został w Moskiewskim Instytucie Ekonomii i Kultury, jakoś to się wyrafinowanej publiczności nie spodobało. "Wybrałam temat o psychologicznych właściwościach kobiety jako kierownika" - wyznaje posłanka Wiśniowska dziennikarzom "Dziennika", dając subtelnie do zrozumienia, że jej dyplom mocnymi wątkami antynietzscheańskimi jest przesycony. "Kobieta jako kierownik" to przecież jawne odwrócenie filozofii Nietzschego, który tylko facetów jako nadludzi widział i jak ktoś do kobiet się wybierał, to mu radził, żeby bez bicza nie próbować. Nic dziwnego, że posłanka natychmiast wzbudziła niekłamane uznanie u znanego nierelatywisty Jacka Kurskiego, który w głębokiej pogardzie ma znane tezy Nietzschego o głupich faktach i wiecznym powrocie tego samego.

"Skąd takie zainteresowania?" - odważnie igrają z ogniem dziennikarze "Dziennika". Jak to skąd - odpowiada pierwsza polska feministka - z czytania prasy fachowej. "Kiedy byłam młodziusieńka, wychodziło takie czasopismo »Radar«. W tym czasopiśmie zaczytywałam się filozoficznymi dysputami". Ach, łza się w oku kręci. Czy ktoś jeszcze pamięta czasopismo "Radar", poza Marcinem Sendeckim, Marcinem Świetlickim i Karolem Maliszewskim, którzy tam właśnie pierwsze stawiali kroki w trudnej sztuce łączenia rzeczownika z przymiotnikiem? Czy ktoś pisze już jego monografię, dowodząc, że bez wywołanego przezeń intelektualnego i literackiego fermentu kultura polska nie byłaby tym, czym była? Czy ktoś już postawił "Radar" obok paryskiej "Kultury" i "Znaku"? Panie Ministrze Ujazdowski, czy szczere wyznanie Pani Marszałek nie każe Panu zrewidować poglądów na temat narodowego dziedzictwa?

Ale nie o sam "Radar" tu chodzi. Otóż z tych filozoficznych dysput na jego łamach prowadzonych (ale kto dyskutował, myślałem gorączkowo, kto tam dyskutował? kto młodziusieńką Panią Marszałek w stan filozoficznej ekstazy wprowadzał? Bauman? Kołakowski? Stróżewski? może sam Ingarden?), z tych biesiad rozchełstanego rozumu, magister Wiśniowska zapamiętała nazwisko Spinozy. "To jest filozof, chyba holenderski, jego filozofia szła w kierunku człowieka, przyrody". Oczywiście ktoś złośliwy mógłby powiedzieć, że w takim razie znana przyśpiewka "Szła dzieweczka do laseczka" mogłaby być - i pewnie jest - hymnem polskich spinozjanistów. To jednak zbyt łatwe sztuczki. Pani Marszałek poważnie bierze pod uwagę kierunek marszu filozofii Spinozy; ten marsz - powiada - "jest także moją potrzebą".

O tym, że posłowie Samoobrony śmiało maszerują w kierunku człowieka, wiadomo nie od dzisiaj, wystarczy obejrzeć, jak śmiało maszerują w stronę komornika, który chce zająć ich majątek za niespłacone długi. Ten marsz świetlisty posłów rozkochanych w przyrodzie wart jest uwagi, ale znacznie ciekawsze jest to, że Pani Marszałek trafia w filozoficzne sedno. Sformułowanie "kobieta jako kierownik" jest mocną, głęboko ponowoczesną krytyką nietzscheańskiej filozofii nadczłowieka. Z kolei krótka wypowiedź o potrzebach celnie streszcza filozofię Spinozy. Ten, jak wiadomo, mówił: "pragnienie jest istotą człowieka". Pragnienia Pani Marszałek są obfite, niedwuznaczne i widać je na zdjęciach, na których do jej ust zbliżają się usta Pana Wicepremiera, tego niższego (to też krytyczna aluzja do słów Zaratustry: "trudno mi pojąć, że mali ludzie są potrzebni"; mali ludzie potrzebni są zawsze).

Wiadomo jednak, że obrazki mamią i lepiej zawierzyć słowom. Czym jest filozofia wedle słów Pani Marszałek? "To są te odwieczne pytania - »jak?«, »dlaczego?« - na które nigdy nie ma odpowiedzi". Teraz dopiero sprawa staje się jasna. Jak ktoś myślał, że najbardziej ponowoczesną polską intelektualistką jest Magdalena Środa albo Kazimiera Szczuka, to był w głębokim błędzie; jest nią Genowefa Wiśniowska. Zdradziły ją nie tylko nawiązania do Spinozy, który pierwszy odłączył poszukiwanie prawdy od Boskiego objawienia, ale przede wszystkim ponowoczesna destrukcja kategorii zdań prawdziwych. Na pytanie: dlaczego skazany sądownie wicemarszałek polskiego sejmu bezkarnie reprezentuje polski rząd, nie może paść żadna odpowiedź, bo na odwieczne pytania "jak?" i "dlaczego?" nigdy nie ma odpowiedzi. Na pytanie: jak rząd wyobraża sobie wyjście z budżetowego deficytu, także odpowiedzi być nie może, bo na pytania wysoce filozoficzne jedyną odpowiedzią jest równie głębokie milczenie.

Wymiana marszałka Leppera na marszałek Wiśniowską nie jest kwestią przypadku, lecz chłodno wykalkulowanym posunięciem o kapitalnych konsekwencjach filozoficznych. Na każdą interpelację opozycji zaczynającą się od słów "jak" i "dlaczego", koalicja rządowa będzie mogła śmiało odpowiadać, że nie może nic powiedzieć, bo tak zadaje się pytania w filozofii, a jak mówi pierwsza polska spinozjanistka, magister Genowefa Wiśniowska, w filozofii nie ma nigdy żadnych odpowiedzi.

I tak stała się rzecz, o jakiej bezskutecznie marzyli wszyscy filozofowie. Polityka wreszcie zrozumiała naukę filozofii, choć nieoczekiwanie stało się to dopiero wtedy, gdy doszła do głosu filozofia ponowoczesna. Czy można więc dziwić się, że ledwo jeden dzień po wypowiedziach Pani Marszałek, na pytanie, o czym Bronisław Wildstein rozmawiał z Jarosławem Kaczyńskim, pada odpowiedź, że o Heideggerze? Tak kończy się szlachetne marzenie o prawdzie jako zgodności rzeczy i intelektu i zaczyna panowanie prawdy jako nieskrytości.

Jak bowiem brzmi polski odpowiednik słowa "nieskrytość"? Lustracja.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Teoretyk literatury, eseista, krytyk literacki, publicysta, tłumacz, filozof. Dyrektor artystyczny Międzynarodowego Festiwalu Literatury im. Josepha Conrada w Krakowie. Stefan and Lucy Hejna Family Chair in Polish Language and Literature na University of… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 21/2006