Nie wolno tworzyć mitów

Pod koniec lutego przed sądem w Hamburgu odbyła się pierwsza rozprawa w procesie, w którym Związek Wypędzonych (BdV) i Erika Steinbach pozwali niemiecką dziennikarkę Gabrielę Lesser mieszkającą w Warszawie. W publikowanych w Niemczech artykułach Lesser krytykowała ideę Centrum przeciw Wypędzeniom i destrukcyjny wpływ Steinbach na stosunki polsko-niemieckie.

Sprawę relacjonowaliśmy obszernie w "Tygodniku": , i wydrukowaliśmy " ", który z inicjatywy "Tygodnika" w obronie Gabrieli Lesser podpisało 39 polskich intelektualistów, w tym trzech byłych ministrów spraw zagranicznych.

Podczas pierwszej rozprawy w Hamburgu adwokat BdV - widząc, że sprawa przybiera niekorzystny obrót - poprosił o odroczenie, by przedstawić ostrzejszy pozew. W nowym pozwie, który wpłynął właśnie do sądu, Erika Steinbach nie tylko nadal kwestionuje zdanie, jakie znalazło się w komentarzu Lesser (dziennikarka pisała, że BdV do dziś nie odpowiedział w ogóle na list polskich biskupów z 1965 r. i krytykowała negatywny, jej zdaniem, wkład Związku w pojednanie z Polską), ale domaga się dodatkowo uznania przez sąd, iż Związek Wypędzonych opowiadał się tak kiedyś, jak i dziś, za pojednaniem polsko-niemieckim, i że pozytywnie przyjął Orędzie polskich biskupów z 1965 r.

Sprawa jest precedensowa: Erice Steinbach nie od dziś zależy na takim zredefiniowaniu słowa: "pojednanie", aby jej Związek był traktowany jako poważny partner i orędownik pojednania z Polską - mimo że do 1990 r. kwestionował on granicę z Polską (w 1991 r. sama Steinbach głosowała w Bundestagu przeciw traktatowi o potwierdzeniu granicy na Odrze), a dziś formułuje różne inne roszczenia.

W tym numerze "TP" zamieszczamy rozmowę z abp. Józefem Życińskim, w której mówi on o liście biskupów z 1965 r. i wątpliwym wkładzie Związku Wypędzonych w pojednanie. Publikujemy też tekst naszego berlińskiego korespondenta o wspieranym przez wypędzonych Powiernictwie Pruskim, które wysuwa roszczenia majątkowe wobec Polski.

Redakcja "TP"

WOJCIECH PIĘCIAK: - Księże Arcybiskupie, jednym z punktów oskarżenia, które Erika Steinbach wnosi przeciw Gabrieli Lesser, było stwierdzenie niemieckiej dziennikarki, że Związek Wypędzonych nigdy nie odpowiedział na posłanie polskich biskupów z 1965 r. (ze zdaniem "wybaczamy i prosimy o wybaczenie"). Steinbach twierdzi, że organizacje wypędzonych odpowiedziały - i to nawet kilka razy - a ona sama wyrażała się pochlebnie o liście w publicznych wystąpieniach. Jaka jest prawda? Czy polscy biskupi otrzymali kiedykolwiek odpowiedź Związku Wypędzonych na swój list?

ABP JÓZEF ŻYCIŃSKI: - Odwoływanie się przez Erikę Steinbach do jej własnych wypowiedzi nie zawiera merytorycznej odpowiedzi na zarzut Gabrieli Lesser. Nie wskazuje także żadnych dokumentów ani oświadczeń, które wyrażałyby pozytywną reakcję Związku, zwłaszcza w okresie 1965-66, gdy w Polsce trwały ostre ataki na Episkopat i każdy solidarny głos byłby wyrazem duchowego wsparcia, tak bardzo potrzebnego kardynałowi Stefanowi Wyszyńskiemu.

Erika Steinbach nie powinna więc naśladować Ludwika XIV i mówić “Związek Wypędzonych to ja", lecz winna wskazać na oficjalne dokumenty tegoż Związku, w których władze BdV wyraziłyby uznanie dla istotnych treści Orędzia.

Zazwyczaj czyni się to w deklaracjach programowych, oficjalnych oświadczeniach lub listach, kierowanych do konkretnych adresatów, w tym wypadku do polskiego Episkopatu. Naturalną reakcją byłby tutaj list Związku Wypędzonych do biskupów polskich, wyrażający uznanie dla ich inicjatywy. Nie znam jednak żadnych takich dokumentów ani nie słyszałem o podobnym liście. I sądzę, że nie potrafi ich wskazać także Erika Steinbach, skoro w swym pozwie odwołuje się do własnych wypowiedzi, formułowanych prawie 40 lat po Orędziu. Jeśli nie pozostajemy na poziomie metafor, to podobnych wypowiedzi nie można jednak uznać za odpowiedź na Orędzie.

Trudno mi także zrozumieć przyjętą przez Erikę Steinbach metodę działania. Dlaczego o faktach historycznych ma decydować sąd? Prawdę określa się na podstawie dokumentacji historycznej. Odwoływanie się do sądu może być “przydatne" jedynie do stworzenia psychozy lęku, do zastraszenia krytyków. A dominacja chęci zastraszenia nad dążeniem do prawdy historycznej nie stanowi cechy środowisk, których etos zasługiwałby na uznanie.

- Adwokat Eriki Steinbach twierdzi, że jeden z liderów Związku oświadczył już w 1965 r., iż list biskupów to "begrüssenswerte Geste" (gest, który witamy z radością). Jednak w tym samym oświadczeniu, a także w innych wypowiedziach polityków Związku, znalazły się słowa, które pozwalają sądzić, że liderzy BdV cieszyli się z listu, bo otwierał on - według nich - nową dyskusję o granicy polsko-niemieckiej.

- Byłbym bardzo ostrożny z zachwytami nad sformułowaniem “begrüssenswerte Geste". Po pierwsze, sprowadzanie Orędzia do poziomu “gestu" to deprecjonowanie jego teologicznego przesłania. PRL-owscy organizatorzy partyjnej nagonki na biskupów znacznie lepiej zrozumieli, że tu chodzi o zupełnie nową wizję pojednania między narodami, nie zaś o okolicznościowy, towarzyski g e s t.

Po drugie, dopóki zacytowana wypowiedź lidera BdV nie określa motywów, dlaczego jego zdaniem Orędzie jest “begrüssenswert", nie można łączyć z nią żadnej oceny. Nie można bowiem wykluczyć, że w skrajnym przypadku ktoś uznał Orędzie za “begrüssenswert", gdyż prosi się w nim o przebaczenie tych, których wcześniej uważano jedynie za godnych potępienia.

- Erika Steinbach twierdzi od lat, że Związek Wypędzonych "zawsze był za pojednaniem". Jak ocenia Ksiądz Arcybiskup wpływ Związku na proces pojednania polsko-niemieckiego?

- Mógłbym przytaczać długą listę niemieckich przyjaciół, zarówno polityków, jak i twórców kultury, którzy cierpliwie i konsekwentnie tworzyli klimat pojednania inspirowanego duchem Orędzia biskupów. Nie wolno jednak tworzyć mitów: jeśli poczuwamy się do odpowiedzialności za słowo, to nie możemy umieszczać na tej liście Związku Wypędzonych.

Tymczasem istnieje społeczne zapotrzebowanie na mity. Ich ekspresję znajdujemy w wypowiedzi “Związek był zawsze za pojednaniem", która jest logicznie równoważna zdaniu: “Związek nie był nigdy przeciw pojednaniu". Niestety, przed rokiem 1990 w działalności Związku można wskazać wiele wypowiedzi i poczynań, które różnią się radykalnie od wizji pojednania ukazanej w Orędziu z 1965 r. Nie posuwajmy się więc do orwellowskich zabiegów, sugerując jakieś tajemnicze poparcie Związku Wypędzonych dla pojednania w sytuacji, gdy takiego poparcia nie sposób udokumentować.

Mam wrażenie, iż w postawie władz Związku widać pewną poprawę w latach 1990-1998. Natomiast po roku 1998 obecna przewodnicząca BdV dała się poznać jako autorka wypowiedzi o tym, iż Polska “nie dojrzała" do członkostwa w Unii Europejskiej, że nie respektuje praw człowieka i nie przestrzega wartości wspólnych Unii, gdyż np. nie chce zadośćuczynić wysiedlonym Niemcom. Mówiła, że jeśli Polska nie spełni żądań BdV, nie powinna wejść do Unii. Na groteskę zakrawa sugestia, iż podobne wypowiedzi są inspirowane duchem Orędzia z 1965 r.

Dochodzi do tego jeszcze propozycja budowania w Berlinie Centrum przeciw Wypędzeniom. Niewątpliwie należy współczuć Niemcom wypędzonym z Wrocławia czy Opola. Ale równocześnie należy pamiętać o Polakach, wypędzonych już jesienią 1939 z Wielkopolski i Górnego Śląska, a po 1944 r. z Lwowa czy Wilna. I trzeba przypominać, że w obu przypadkach - Niemców i Polaków - praprzyczyną dramatu cierpiących cywili była pogarda dla innych narodów, którą głosił narodowy socjalizm.

Na cząstkowej prawdzie poddanej retuszom historycznym nie można budować trwałej jedności Europy. Na miejscu muru berlińskiego nie wolno dziś wznosić nowych murów psychologicznych, w których Berlin będzie znowu symbolem podziału. Nie zastępujmy narodowego socjalizmu narodowym narcyzmem, w którym dostrzega się jedynie cierpienia własnego narodu.

- Erika Steinbach powtarza, że Polska nie przestrzega praw człowieka, skoro nie chce zadośćuczynić materialnie niemieckim wypędzonym...

- Nie znam takiej koncepcji praw człowieka, w której nakazywano by rekompensatę finansową dla przedstawicieli narodu, który rozpętał działania wojenne. Mamy więc tutaj prywatną wersję doktryny praw człowieka, oderwaną całkowicie od praktyki znanej cywilizowanym społeczeństwom. Zapewne jej zwolennicy znajdą się wśród tych, którym obiecuje się zadośćuczynienie materialne. Obawiam się jednak, iż koncepcja ta pozostaje również całkowicie obca perspektywie biblijnej. Świadomy swego dramatu Kain nie wpadł na pomysł, by domagać się odszkodowania materialnego za szkody, jakie ostatecznie poniósł w wyniku śmierci Abla...

- Adwokat Eriki Steinbach wskazuje także na posłanie z błogosławieństwem, jakie w imieniu Papieża wystosował watykański Sekretariat Stanu do uczestników zjazdu niemieckich organizacji wysiedleńczych w Berlinie jesienią 2003 roku. Czy Jan Paweł II popiera "Związek Wypędzonych" i ideę "Centrum przeciw Wypędzeniom"?

- Wczoraj przygotowałem list do Ojca Świętego, prosząc Go o błogosławieństwo dla rektorów szkół wyższych, którzy w końcu kwietnia przybędą na światowy zjazd do Lublina. Mam nadzieję, że nikt z rektorów nie będzie potem odwoływać się do faktu otrzymania błogosławieństwa, aby wzmocnić swą pozycję w sporach uczelnianych...

Gdyby było inaczej, stanowiłoby to niepokojące świadectwo instrumentalnego wykorzystywania duchowej więzi z Janem Pawłem II. Takiego, jak w przypadku listu przesłanego do Berlina jesienią 2003 r.

JÓZEF ŻYCIŃSKI (ur. 1948) - filozof i teolog, od 1997 r. metropolita lubelski, Wielki Kanclerz Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Uczestnik Synodu Biskupów Europy. Jest członkiem Europejskiej Akademii Nauki i Sztuki w Wiedniu, Kongregacji do Spraw Wychowania Katolickiego i Papieskiej Rady Kultury. Autor szeregu książek (wydanych m.in. w Polsce, Niemczech, krajach anglosaskich), poświęconych filozofii i dialogowi chrześcijaństwa z myślą współczesną.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 14/2004