Ładowanie...
Nie widzą krzywdy
Nie widzą krzywdy
ANNA GOC: Na ubiegłotygodniowej konferencji o ochronie małoletnich w Kościołach Europy Środkowo-Wschodniej byli przedstawiciele ponad 20 krajów. Jak tam wygląda sytuacja?
EWA KUSZ, PSYCHOLOŻKA: W niektórych krajach – jak Węgry czy Chorwacja – powstają instytucje, które mają szkolić personel, pomagać osobom pokrzywdzonym w zgłaszaniu ich spraw, a także oferować pomoc psychologiczną i prawną.
Na uwagę zasługuje model węgierski: opiera się na interdyscyplinarnych zespołach, które zajmują się przyjmowaniem zgłoszeń i działaniami prewencyjnymi oraz szkoleniowymi w każdej diecezji. Wśród ekspertów jest wielu świeckich psychologów.
Ale są też kraje, w których nie ma zgłoszeń. Tak jest w Estonii, gdzie mieszka ledwie 6 tys. katolików.
A Polska?
Nasza intuicja sprzed ośmiu lat, gdy zaczynaliśmy badać problem, była taka, że jesteśmy jakieś trzydzieści lat za krajami anglosaskimi, które zaczynały ujawniać przypadki wykorzystania seksualnego w Kościele w latach 80. XX wieku.
Można więc powiedzieć, że u nas prawdopodobnie szczyt zgłoszeń właśnie się zaczął.
Zgłoszenia – jak mówią sami skrzywdzeni – są powstrzymywane przez słowa hierarchów, takie jak te abp. Andrzeja Dzięgi, który w ubiegłym tygodniu w czasie Apelu Jasnogórskiego przedstawił zmarłego bp. Edwarda Janiaka, ukaranego przez Watykan za zaniedbania w sprawie przestępstw seksualnych, jako osamotnioną ofiarę internautów.
Takie wypowiedzi pokazują, że są biskupi, ale również niemałe kręgi społeczeństwa, którzy nie uznają wykorzystywania czy w ogóle przemocy jako problemu społecznego, broniąc tych, którzy zawinili.
EWA KUSZ jest psycholożką, seksuolożką i terapeutką. Wicedyrektorka Centrum Ochrony Dziecka przy krakowskiej Akademii Ignatianum.
ogłoszenie społeczne
Ten materiał jest bezpłatny, bo Fundacja Tygodnika Powszechnego troszczy się o promowanie czytelnictwa i niezależnych mediów. Wspierając ją, pomagasz zapewnić "Tygodnikowi" suwerenność, warunek rzetelnego i niezależnego dziennikarstwa. Przekaż swój datek:
Autor artykułu

Napisz do nas
Chcesz podzielić się przemyśleniami, do których zainspirował Cię artykuł, zainteresować nas ważną sprawą lub opowiedzieć swoją historię? Napisz do redakcji na adres redakcja@tygodnikpowszechny.pl . Wiele listów publikujemy na łamach papierowego wydania oraz w serwisie internetowym, a dzięki niejednemu sygnałowi od Czytelników powstały ważne tematy dziennikarskie.
Obserwuj nasze profile społecznościowe i angażuj się w dyskusje: na Facebooku, Twitterze, Instagramie, YouTube. Zapraszamy!
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]