Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Św. Paweł doskonale wiedział, że "upijanie się to jakby odłączenie funkcji kory mózgowej - poczucie wolności". Wiedział, że alkoholizm to ucieczka przed poczuciem osamotnienia i bezradności. Apele o trzeźwość, pisane rokrocznie przez przewodniczącego Zespołu Apostolstwa Trzeźwości przy Konferencji Episkopatu Polski, zawierają podobne przesłanie. Ogłaszane na początku sierpnia, wzywają do całkowitego powstrzymania się od picia alkoholu przez cały miesiąc, a przy okazji podają krótki wykład o tym, jak dobrą rzeczą jest trzeźwość i jak niedobre jest dla człowieka i społeczeństwa pijaństwo.
Apele są obszerniejsze niż ten Pawłowy. Pisane przez poprzedniego przewodniczącego Zespołu, biskupa Pacyfika Dydycza, obejmowały półtorej strony maszynopisu, apele jego następcy, biskupa Tadeusza Bronakowskiego, są o stronę dłuższe i bardziej nawiązują do konkretów: badań i statystyk. Na przykład, że od pięciu lat wzrasta u nas spożycie alkoholu, że 16 proc. społeczeństwa ryzykownie go nadużywa, że koszta szkód wynikających z używania i nadużywania alkoholu co najmniej pięciokrotnie przewyższają wpływy z akcyzy i z innych opłat, i że w Polsce funkcjonuje dzisiaj ok. 200 tysięcy punktów sprzedaży alkoholu, w których często się lekceważy przepisy ustalające granice wieku nabywcy.
Wezwania do trzydziestodniowej całkowitej abstynencji mają charakter religijny, a nie terapeutyczny. Ma to być gest solidarności z udręczonymi rodzinami alkoholików, powstrzymanie kary Bożej (apel z 2007 r. wskazuje na analogie z Sodomą), świadectwo, modlitwa i ofiara składana Bogu dla uproszenia łask.
Gdyby udział Kościoła w rozwiązywaniu problemu alkoholizmu oceniać na podstawie tych apeli - można by mu zarzucić oderwanie od rzeczywistości. Przekonanie, że modlitwa zastąpi terapię, albo że przypomnienie słów kard. Wyszyńskiego czy Jana Pawła II skłoni alkoholików do zaprzestania picia, jest ewidentną utopią. Ale Kościół w Polsce to nie tylko sierpniowe apele. To właśnie on, jak żadna inna instytucja, od dziesiątków lat konsekwentnie działa na tym polu.
Przykładem niech będą istniejący od XIX w., niezwykle zasłużony ośrodek kapucynów w Zakroczmiu (dziś nosi nazwę "Ośrodek Apostolstwa Trzeźwości Warszawskiej Prowincji Braci Mniejszych Kapucynów") czy powstałe w 1999 r. i świetnie funkcjonujące w sanktuarium licheńskim Centrum Pomocy Rodzinie i Osobom Uzależnionym, przez które przechodzą tysiące osób. Godzi się wymienić założony przez ks. Franciszka Blachnickiego Ruch Światło-Życie, znany jako "Oaza". W 1978 r., w ramach ruchu, ks. Blachnicki powołał do życia "Krucjatę Wyzwolenia Człowieka". Jej uczestnicy dobrowolnie się zobowiązują do niepicia napojów alkoholowych. Nie jest to jednak jeszcze jedno stowarzyszenie trzeźwościowe. Oparte na teologii Krzyża, wychodzi z założenia, że aby wejść w Jego tajemnicę, trzeba pokonać lęk. Dlatego zadaniem Krucjaty jest wyzwalanie ludzi z lęku. Jak widać, sięgnięto do istotnej przyczyny uzależnień. Tylko w Polsce (jest obecny w wielu krajach) Ruch liczy ponad 1000 kapłanów oraz zrzesza ponad tysiąc wspólnot oazowych.
Są także diecezje, zwykłe parafie i zakony, prowadzące przeróżne działania: uprzywilejowanie wesel bez alkoholu, ślubowania i księgi trzeźwości, rekolekcje, kursy, poradnie. To parafie stały się naturalnym oparciem dla niezliczonych kół Anonimowych Alkoholików. W końcu nie przypadkiem drugi i jedenasty krok w drodze AA ku wytrzeźwieniu brzmią:
Uwierzyliśmy, że siła większa od nas samych może przywrócić nam zdrowie. Postanowiliśmy powierzyć naszą wolę i nasze życie opiece Boga, jakkolwiek Go pojmujemy;
Dążyliśmy poprzez modlitwę i medytację do coraz doskonalszej więzi z Bogiem, jakkolwiek Go pojmujemy, prosząc jedynie o poznanie Jego woli wobec nas oraz o siłę do jej spełnienia. h