Nazaret w Tamanrasset

Żeby być bratem, nie wystarczy dawać, nawet wszystko rozdać. Trzeba także przyjmować, dzielić coś z innymi. Trzeba pozwolić sobie pomóc.

13.03.2005

Czyta się kilka minut

Chciałbym być na tyle dobrym, aby mówiono: jeśli taki jest uczeń, jaki jest Mistrz? (Karol de Foucauld)

Klucząc po Saharze, Brat Karol spotyka Amenokala, przywódcę Tuaregów, który zaprasza go, aby zamieszkał w Hoggar - ponad tysiąc kilometrów od najbliższego chrześcijanina. W lipcu 1905 r. podczas postoju na pustyni znów medytuje na temat własnego powołania: “Obierz za cel życie z Nazaretu, we wszystkim i na wszystko w jego prostocie (...) pracując nie mniej niż osiem godzin dziennie (o ile to możliwe fizycznie) jak Jezus w Nazarecie, ani wielkiej posiadłości, ani wielkiego mieszkania, ani wielkich wydatków, ani nawet dużej jałmużny, ale całkowite ubóstwo we wszystkim".

Karawana przybywa do miejsca, gdzie stoi kilka ziemianek. Brat Karol jeszcze tego samego dnia pisze: “Wybieram Tamanrasset, wieś z dwudziestoma dymami w sercu Hoggar. Wybieram to opuszczone miejsce, prosząc Boga, by mnie nawrócił". Członkowie karawany pomagają zbudować domek z kamieni i ziemi. Potem wracają na północ, zostawiwszy całkiem samego. Siedlisko jest bardzo wąskie: z jednej strony znajduje się kaplica, w drugiej części żyje i pracuje. Sąsiadami są biedni Harratenowie, czarni potomkowie niewolników, którzy uprawiają ubogie ogródki.

Brat Karol kontynuuje naukę języka Tuaregów. Bo jak zostać bratem i przyjacielem, gdy nie można porozumieć się z bliźnimi? Harratenowie są bojaźliwi i obserwują go z dystansu. Stara się ich oswoić, daje im igły i nici, kilka lekarstw. Jest bardzo odizolowany, jego życie jest jałowe. Sam, bez asysty, nie może odprawiać Mszy św. To straszne doświadczenie, ale cóż zrobić? Pisze do biskupa, który mieszka tysiąc kilometrów stamtąd: “Będąc jedynym księdzem w Hoggar (...) wierzę, że warto pozostać, zostawiając Dobremu Bogu troskę o to, by dał mi sposób, by ją odprawiać - jeśli On tego chce".

Dla Brata Karola zaczyna się trudny okres. Zna pokusy, modlitwa staje się trudniejsza. Skarży się: “Gdyby jeszcze Jezus powiedział mi, że mnie kocha, ale nigdy mi tego nie mówi". Do tego od trzech lat, czyli odkąd mieszka w Tamanrasset, prawie w ogóle nie ma deszczu. Panuje straszliwa susza: ludzie, zwłaszcza dzieci, cierpią z głodu. Rozdał im wszystko, co miał. Teraz sam jest wyczerpany. Zanim straci przytomność, zdąży jeszcze napisać: “Jezusie, Mario, Józefie, oddaję Wam moją duszę, mojego ducha, moje życie".

Zaniepokojeni sąsiedzi zdobyli się na odwagę, aby podejść pod jego dom. Znajdują Brata Karola nieprzytomnego, biorą na ręce i opiekują się nim. Przebiegają oddalone obozowiska w poszukiwaniu dla niego chociażby odrobiny koziego mleka. On powoli wraca do życia. Patrzy na otaczających go sąsiadów i odkrywa ich na nowo. Chciał ich zaopatrywać, tymczasem sam jest przez nich zaopatrywany. W swoim ubóstwie był dla nich bogaczem, obcym - tym, który wie; tym, który ma; tym, który decyduje, komu i co dać. Teraz mogą zbliżyć się do niego, nieść go, żywić.

Zaczyna rozumieć, że - aby być bratem - nie wystarczy dawać, nawet wszystko rozdać. Trzeba także przyjmować, dzielić coś z innymi. Trzeba pozwolić sobie pomóc.

To wydarzenie pozwala mu uczynić wielki krok na drodze powołania, a także w spojrzeniu na Jezusa z Nazaretu. Czyż Syn Boga nie wybrał życia jako jeden z nas, nasz Brat? Przyjął nasze człowieczeństwo, biorąc na siebie jego warunki, nasze słabości i naszą śmierć. Przez mękę i śmierć na Krzyżu Jezus zmazał nasz grzech i dał nam życie, Jego życie z Ojcem i Duchem Świętym. “Jezus, nasz Brat i nasz Pan!" - mawiał Brat Karol.

Odtąd wreszcie jest bratem dla wszystkich. Szczęśliwy, wolny wewnętrznie. Akceptowany i kochany, stał się jednym z nich. Jego szczęście dopełnia wiadomość, jaka podczas rekonwalescencji nadchodzi z Rzymu: pozwolono mu na samotne odprawianie Mszy. Jednak nie może przechowywać Najświętszego Sakramentu. Będzie czekał sześć lat na nowe pozwolenie. To prowadzi go do życia w tajemnicy Eucharystii; do ofiarowania życia Bogu dla zbawienia swoich braci Tuaregów. Troszczy się o ich dobro duchowe i doczesne. Wierzy, że Jezus, Bardzo Miłosierny, kocha biednych z Sahary, choć są muzułmanami, i przedstawia Mu w sercu i modlitwie wszystkich przyjaciół. “Czyni się dobro nie według miary tego, co się mówi, lub tego, co się robi, ale według miary tego, co jest" - mawiał.

Mijają lata. Tuaregowie powoli osiedlają się w Tamanrasset, osada się rozrasta. Brat Karol coraz mocniej wrasta w ich społeczność, coraz mocniej angażuje się w ich życie. Staje się specjalistą w dziedzinie ich języka. Odwiedzają go wolontariusze, sąsiedzi, nomadzi z okolicznych obozowisk, podróżnicy - zostawia pracę, aby z nimi rozmawiać. Dużo się razem śmieją, jest z nimi szczęśliwy. Stał się “duszą Hoggar", Bożym człowiekiem, kochanym i słuchanym, “chrześcijańskim marabutem", jak mawiali Tuaregowie. Karol starzeje się w pokoju między swoimi przyjaciółmi.

Wybucha pierwsza wojna światowa. Konflikt ma reperkusje nawet na Saharze. Świadomy zagrożenia ze strony rywalizujących plemion, Brat Karol decyduje się pozostać i organizować opiekę dla tych, którzy go otaczają. Wieczorem pierwszego dnia grudnia 1916 r. przybywa uzbrojona grupa z Trypolitanii. Z rękami związanymi na plecach, na kolanach, zostaje zabity kulą w głowę. Ciało upada na piasek. Bardzo blisko tego miejsca znaleziono monstrancję z konsekrowaną Hostią. Jego tak kochanego Brata i Pana rzucono tuż obok.

Można było sądzić, że piasek pustyni, rozwiewany wiatrem, zakryje wszystko na zawsze. Kim był ten szalony, rozmiłowany w Bogu człowiek, który zmarł samotnie, tak daleko, podczas wojny?

Przełożyła Agnieszka Sabor

Brat Moris jest małym bratem Jezusa, prezbiterem. Pochodzi z Francji, na stałe zamieszkał w Polsce.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 11/2005