Nadzieja dla łotrów

Mówi się o momencie nawrócenia czy o wielkiej przemianie w życiu, że jest to narodzenie na nowo, rozpoczęcie nowego życia. W tym sensie - to namiastka zmartwychwstania.

19.04.2011

Czyta się kilka minut

Chrystus w Ogrojcu; farby olejne, szkło. Podhale, warsztat wschodniosłowacki, XIX w. / Z kolekcji Muzeum Etnograficznego im. Seweryna Udzieli w Krakowie /
Chrystus w Ogrojcu; farby olejne, szkło. Podhale, warsztat wschodniosłowacki, XIX w. / Z kolekcji Muzeum Etnograficznego im. Seweryna Udzieli w Krakowie /

Kiedy zastanawiamy się nad tym, dlaczego Pan Jezus umarł na krzyżu, by nas zbawić, mówimy o decyzjach Boga, których zrozumienie zupełnie przekracza nasze możliwości. Spytajmy najpierw: dlaczego Bóg w ogóle stworzył człowieka? Uczynił to z miłości, bo sam jest Miłością, i chciał człowieka kochać. I nigdy z niego nie zrezygnował, nie opuścił, nie wyrzucił, a upadłemu w grzech obiecał, że wyśle Mesjasza, który go zbawi.

Po chrzcie Jezusa w Jordanie Bóg powiedział: "ty jesteś mój Syn umiłowany". Te słowa skierował nie tylko do Jezusa, ale także do nas: bo jesteśmy Jego braćmi. Bóg Ojciec nas kocha, bo kiedy patrzy na nas, widzi swojego Syna.

Jezus przyszedł, by głosić Dobrą Nowinę, czyli miłość Ojca. Wtedy Syn Boży, sam Bóg staje się jednym z nas. Na krzyżu bierze na siebie nasze grzechy, by nas zbawić. Ale ludzie, wydawałoby się, najlepiej do tego przygotowani, nie rozpoznali Go, odrzucili i potępili. W swojej medytacji św. Augustyn pyta Dobrego Łotra: jak to możliwe, że kapłani i faryzeusze nie potrafili Go rozpoznać, a ty, przestępca, potrafiłeś? A Łotr odpowiada: nigdy Go nie spotkałem, ale kiedy byliśmy na krzyżach, On patrzył na mnie, ja patrzyłem na Niego i w Jego oczy - wszystko zrozumiałem.

Bóg dał człowiekowi wolność - i ludzie, którzy Jezusa potępili, także byli wolni. Bóg pokazał, że miłość jest na pierwszym miejscu, a głosić ją może tylko ktoś, kto nią żyje. Po zmartwychwstaniu, gdy Jezus spotkał się z uczniami w Galilei, gdzie Piotr z innymi łowili ryby, zawołał: "dzieci!" do dorosłych, silnych mężczyzn - czy to nie wyraża miłości? Do Piotra, który się go wyparł, nie miał żalu, zadał mu tylko jedno pytanie: "czy mnie kochasz?". To jest dla Boga najważniejsze. Bo kiedy kochamy Jego, kochamy również ludzi.

Jezus powiedział: "Jestem zmartwychwstaniem i życiem". Z taką wiarą namalowałem niedawno ikonę "Zmartwychwstanie Jezusa". Jezus wyłania się z otchłani i rozbija jej bramy. Zniszczył wszystko, co trzyma człowieka w niewoli, zdjął mu kajdany. Promieniując światłem, bierze Adama i Ewę za ręce, a za nimi stoją inni ludzie czekający na zmartwychwstanie. Wszyscy za Jezusem wracają do Ojca, a promieniuje na nich światło Ducha Świętego.

Mówi się często o momencie nawrócenia czy radykalnej przemianie w życiu, że jest to narodzenie się na nowo, rozpoczęcie nowego życia. W tym sensie jest to namiastka zmartwychwstania. Raissa Maritain napisała w "Wielkich przyjaźniach", jak razem z mężem Jacques’iem, wybitnym filozofem, a wtedy młodym studentem, jako zakochani i niewierzący szukali prawdy i sensu życia. Nie znajdowali nigdzie i u nikogo odpowiedzi - postanowili szukać jeszcze przez rok. A jeśli nie znajdą odpowiedzi, wspólnie popełnią samobójstwo. Rok później nawrócili się i przyjęli chrzest.

Sam przed swoim nawróceniem przeżywałem wiele trudności. Był nawet taki moment, kiedy myślałem, że lepiej umrzeć, bo życie nie ma sensu. Ale podczas pielgrzymki do Chartres, do której namówił mnie przyjaciel, doświadczyłem miłości Boga. Poczułem, że On istnieje, jest ze mną i nadaje życiu sens. Do nawrócenia czasem wystarczy jedno krótkie spotkanie, kilka słów. A po nawróceniu zaczyna się nowe życie - rzeczy są te same, ale nawrócony ma inne oczy, inne spojrzenie. Patrzy na innych ludzi poprzez oczy Boga.

Bóg pozwolił na krzyż, bo w ten sposób wyraził nieskończoną miłość do nas. Najbardziej wzruszającymi słowami, które Jezus wypowiedział, były te: "Boże mój, Boże, czemuś mnie opuścił?". Czuł się osamotniony, przestraszony. Dzięki męce Chrystusa wierzymy, że On zawsze jest przy nas, nikt z nas nie cierpi i nie umiera samotnie. Jezus kocha samotnego, cierpiącego, bo sam to przeżywał. Jest obok tym bardziej, jeśli umiera człowiek, który był od Niego daleko.

Śmierci nie trzeba się bać. Książka "Za pięć godzin zobaczę Jezusa" opowiada o życiu i śmierci Jacques’a Fescha, który był zabójcą skazanym na śmierć. W więzieniu się nawrócił i czekając na egzekucję, napisał tę książkę. Świadomy, że popełnił zbrodnię, w pełni zaufał Jezusowi. Uwierzył w Zmartwychwstanie, w to, że nie ma granicy w przebaczeniu. Przecież Dobry Łotr też był przestępcą.

Brat Moris (ur. 1928 r.) należy do zgromadzenia Małych Braci Jezusa, jest Francuzem od ponad 20 lat mieszkającym w Polsce. Rekolekcjonista, autor książek "Brat Karol de Foucauld", "Żyć kontemplacją w sercu świata", "Wierzę w Kościół" (za którą otrzymał w 2007 r. nagrodę im. ks. Józefa Tischnera) i autobiografii "Z powodu Jezusa i Ewangelii".

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 17/2011