Największa rzecz na ziemi

Miło mnie, że Rzym ciebie cokolwiek poruszył - pisał Mickiewicz do córki Marii w grudniu 1851 roku. - Każda dusza musi czymkolwiek być poruszana; jeśli nią nie ruszają wielkie rzeczy, to się będzie ruszać w niskości i podłości. Rzym jest dotąd największą rzeczą na ziemi. Niewielu udało się być w Rzymie; ja w młodości ledwie o tym marzyłem. (...) Nie uwierzysz, jakżeśmy za tym tęsknili czytając Liwiusza, Swetoniusza i Tacyta. Wówczas jeszcze u nas uczono wedle przepisów dawnej Rzeczypospolitej polskiej; żyliśmy w niej i w Rzymie.
 /
/

Marzenie ucznia nowogródzkiej szkoły spełnić się miało w 1829 roku; w środę 18 listopada o czwartej po południu Mickiewicz z Antonim Edwardem Odyńcem dotarli na Piazza del Popolo. Zatrzymali się zrazu w tanim, ale źle ogrzewanym hoteliku przy via del Corso, by wkrótce przenieść się na via dell'Orso pod numer 35. Pierwszy pobyt autora "Dziadów" w Wiecznym Mieście trwał do 19 kwietnia 1831, przerywany najpierw eskapadami w okolice Rzymu, potem do Neapolu i na Sycylię, wreszcie kilkumiesięczną wyprawą latem 1830 r. do Florencji, Genui, Mediolanu, a następnie do Szwajcarii i Chamonix. "Drapaliśmy się i po Wezuwiuszu, i po wiecznych śniegach okolic Mont-Blanu, i po tylu ruinach włoskich" - donosił w październiku poeta Aleksandrowi Chodźce.

Po raz drugi Mickiewicz znalazł się w Rzymie na początku lutego 1848 roku, roku Wiosny Ludów. Tym razem przybywał nie jako pielgrzym z odległej prowincji, który chce przeżyć na jawie swój sen o Italii, raczej jako prorok mający do wypełnienia misję w stolicy chrześcijaństwa. Ten pobyt, barwnie relacjonowany przez Zygmunta Krasińskiego w listach do Delfiny Potockiej, upłynął pod znakiem dramatycznych wydarzeń natury politycznej i duchowej: utworzenia Legionu, spotkania z Makryną Mieczysławską, spowiedzi u ks. Aleksandra Jełowickiego, audiencji u Piusa IX...

***

Andrzej Litwornia zajął się pierwszą z tych podróży, która była bardzo istotnym etapem artystycznego i duchowego rozwoju autora "Dziadów". "Mickiewicz w Rzymie się zmienił - pisze autor - a miasto, które go już na początku »zagłuszyło«, wzmogło poczucie wyobcowania, onieśmieliło, ale - jak często bywa - naznaczyło na zawsze. Rzymskie powiedzenie, iż w cieniu papieskich pałaców prawdziwą wiarę łatwiej stracić, niż odzyskać, zdaje się polskiego poety nie dotyczyć - stało się raczej odwrotnie". Pod koniec pobytu, 1 lutego 1831, poeta - po długiej przerwie - przystąpił do spowiedzi i Komunii.

Autor nadzwyczaj drobiazgowo rekonstruuje fakty i weryfikuje źródła. Dotyczy to przede wszystkim sławnych "Listów z podróży" Antoniego Edwarda Odyńca. Odyniec, który Mickiewiczowi towarzyszył od spotkania w Karlsbadzie 10 sierpnia 1829 do rozstania w Genewie 10 października roku następnego, swoją relację zaczął ogłaszać blisko 40 lat później i choć twierdził, że składają się na nią autentyczne listy pisane podczas wspólnej podróży, była to mistyfikacja. Równocześnie zaś jego świadectwo ma niezaprzeczalną wartość nie tylko jako dzieło literackie, także - mimo wszystkich zastrzeżeń - jako kopalnia informacji na temat mało znanego okresu życia autora "Dziadów".

Tłem dla całości jest rozdział starannie odmalowujący zewnętrzny kształt ówczesnego Rzymu oraz sytuację polityczną, społeczną i ekonomiczną nie tylko w Państwie Kościelnym, ale i w całej Italii po Kongresie Wiedeńskim. Trzy kolejne części książki noszą tytuły: "Wśród artystów", "Wśród »przyjaciół Moskali«", "Wśród współrodaków" (z podrozdziałami "Salon Ankwiczów" oraz "Krąg Rzewuskich") i przynoszą galerię postaci, z którymi Mickiewicz spotykał się w Rzymie.

Wśród artystów pierwsze miejsce zajmuje Wojciech Korneli Stattler (1800-1875). Urodzony w Krakowie, kształcony w Rzymie, pochodził z rodziny o szwajcarskich korzeniach. Autor sławnych (i zainspirowanych być może przez Mickiewicza) "Machabeuszy", którzy wydają się dziś płótnem zupełnie martwym, był wtedy nadzieją polskiego malarstwa, dla poety zaś stał się przewodnikiem wprowadzającym w świat sztuki. "Otwierają się powoli zmysły moje dla sztuk, które oceniać i rozeznawać poczynam. Pomaga mi wiele jeden artysta Polak, Stattler, znawca myślący, którego zdania przemawiają do mnie i wzbogacają mnie" - pisał w lutym 1830 do Józefa Jeżowskiego.

Pojawia się tu także krajan Mickiewicza i Odyńca Julian Karczewski, młodo zmarły na gruźlicę absolwent studiów malarskich w Wilnie. Jest rzesza artystów związanych z rzymskimi szkołami artystycznymi. I są międzynarodowe sławy: dyrektor Akademii Francuskiej Horace Vernet; najważniejszy wtedy z rzymskich malarzy Vincenzo Camuccini; wielki rzeźbiarz duński Bertel Thorvaldsen.

Pierwszymi salonami Rzymu, na które trafili Mickiewicz z Odyńcem, były, jak zauważa Litwornia, "domy rosyjskiej arystokracji: emigrantki z wyboru i carskiego ministra". Ów minister to rosyjski ambasador w Rzymie, książę Grigorij Gagarin. Emigrantką z wyboru była księżna Zinaida z Biełosielskich-Biełozierskich Wołkońska. Wśród rosyjskich przyjaciół Mickiewicza zajmuje ona miejsce szczególne. Poznana już w Moskwie, przybyła do Rzymu przed poetą, jej dom stał się dla niego głównym punktem oparcia, nawet adresem korespondencyjnym, sama zaś księżna, a także preceptor jej syna Stiepan Szewyriow serdecznie zajmowali się przybyszami z Polski. Co zaś się tyczy adresów: w tomie "Mickiewicz. Encyklopedia" w haśle "Wołkońska Zinaida Aleksandrowna" czytamy, że księżna "osiadła w Rzymie w odziedziczonym po ojcu palazzo Ferruci blisko Lateranu". Jak wynika z ustaleń Litworni, pomylono tu dwa miejsca: Palazzo Ferruzzi nad Tybrem, nieistniejący już gmach, w którym Wołkońska wynajmowała piętro, oraz Villę Volkonsky na terenie dawnej winnicy koło Lateranu, zakupionej przez księżnę w 1831 roku, już po wyjeździe Mickiewicza z Rzymu.

Równie ważna była dla polskiego poety przyjaźń z rodziną Chlustinów: zamożną wdową Wierą z Tołstojów i jej dziećmi: Anastazją, która wkrótce poślubić miała francuskiego hrabiego de Circourt, oraz Siemionem, młodym, zbuntowanym przeciw światu oficerem huzarów. "Bliżej poznałam Byrona polskiego - czytamy w dzienniczku Anastazji. - Czytałam przekład jego dzieł. Znajduję je nie mniej poetyczne, ale rzewniejsze dla serca"... Polsko-rosyjskie towarzystwo zwiedzało wspólnie (nocą, z pochodniami!) Muzea Watykańskie, Forum Romanum i Koloseum. To w salonie Chlustinów poznał Jamesa Fenimore Coopera i Lady Hamilton. To z młodym Siemionem Mickiewicz i Odyniec "drapali się po Wezuwiuszu".

Nie tylko jednak z Chlustinami oglądał Mickiewicz rzymskie ruiny. Koło Wielkanocy 1830 roku - pisze Litwornia - miejsce panny Chlustinówny zaczęła zajmować Henrietta Ewa Ankwiczówna; "doszło niemal do rywalizacji między obiema pannami"... Historia miłości Mickiewicza do "Ewuni", a także jej domniemana obecność na kartach "Dziadów" czy "Pana Tadeusza" (w wątku niespełnionego związku Jacka Soplicy z Ewą Horeszkówną) - to sprawy znane. W rozdziale o "Salonie Ankwiczów" autor nie tylko stara się wiarygodnie odtworzyć historię tej znajomości, nie tylko przypomina nierozstrzygniętą zagadkę datowania słynnego wiersza "Do Matki Polki", ale też pokazuje, jak przelotne uczucie stopniowo przekształcało się w romantyczny mit.

***

W grudniu 1830 dotarły do Rzymu wieści o polskim powstaniu. W Państwie Kościelnym, jak przypomina Litwornia, także nie było wtedy spokojnie: najpierw śmierć Piusa VIII i próba przewrotu bonapartystów w Rzymie, następnie powstanie w północnych prowincjach, które wybuchło na początku lutego, zaraz po obiorze na tron papieski Grzegorza XVI, zakończone interwencją austriacką. Mickiewicz długo decydował się na wyjazd do kraju, a motywy tej zwłoki nie są jasne. "Do powstania postanowił ruszyć dopiero na wiadomość, że objęło również Litwę, a więc w marcu i kwietniu 1831" - pisze Litwornia. Dotarł, jak wiemy, tylko do Wielkopolski. Ale to już zupełnie inna historia... (Wydawnictwo Prószyński i S-ka, Warszawa 2005, s. 392. W tekście mnóstwo ilustracji; przypisy, indeks osób.)

Lektor

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 02/2006