Najbardziej moralna armia świata

Raport ONZ, obarczający winą za zbrodnie wojenne obie strony niedawnej wojny w Strefie Gazy, wywołał w Izraelu burzę. Choć jego autor jest Żydem i syjonistą - okrzyknięto go... antysemitą.

29.09.2009

Czyta się kilka minut

Strefa Gazy pod izraelskim ostrzałem, 13 stycznia 2009 r. / fot. Eyad Baba / AP / Agencja Gazeta /
Strefa Gazy pod izraelskim ostrzałem, 13 stycznia 2009 r. / fot. Eyad Baba / AP / Agencja Gazeta /

Izraelska operacja przeciw Hamasowi w Strefie Gazy była od początku tematem gorących dyskusji. Trwająca 22 dni wojna - w grudniu 2008 i styczniu 2009 r. - szokowała nie tylko proporcją strat: zginęło w niej 1300 Palestyńczyków i 13 Izraelczyków. Także blokowanie pomocy dla Gazy przez armię izraelską, niedopuszczenie zagranicznych dziennikarzy, bombardowanie obiektów cywilnych oraz liczba cywilnych ofiar palestyńskich - wszystko to wzburzyło opinię międzynarodową. Większość izraelskiego społeczeństwa, po latach borykania się z wystrzeliwanymi z Gazy rakietami Hamasu, które spadały na pograniczne miasteczka, przyjęła operację "Płynny Ołów" ze zrozumieniem. Ale po jej zakończeniu pojawiły się głosy żądające zbadania poczynań armii.

Czas raportów

W ostatnich dniach na osiedla na pustyni Negew znów spadły dwie rakiety - a na Izrael ciężar oskarżeń, wynikających z przygotowanego przez ONZ tzw. raportu Goldstone’a.

Nie jest to pierwszy, ale bez wątpienia najgłośniejszy z całej serii raportów o łamaniu prawa międzynarodowego, jakie powstały od zakończenia wojny. Działania armii krytykowano w Izraelu jeszcze w czasie trwania operacji i tuż po jej zakończeniu; zagraniczne i izraelskie organizacje oraz media dokumentowały konkretne przypadki, które można uznać za nadużycia, jeśli nie - za zbrodnie.

I tak, B’Tselem, izraelska organizacja praw człowieka, wysłała do sądu 19 próśb o zbadanie konkretnych spraw. Organizacja Human Rights Watch wydała latem tego roku raporty o śmiertelnym w skutkach ostrzale cywilów z białą flagą oraz o użyciu przez armię tzw. białego fosforu na terenach gęsto zaludnionych, zaznaczając, że wbrew zobowiązaniom wynikającym z prawa międzynarodowego, Izrael nie przeprowadził tu niezależnego śledztwa.

W lipcu kolejny raport o operacji "Płynny Ołów" wydała Breaking Silence (Łamanie Milczenia): organizacja założona przez izraelskich weteranów, która zbiera świadectwa żołnierzy o nadużyciach w armii. Breaking Silence przedstawiła relacje 26 anonimowych żołnierzy, którzy opowiadali o nieuzasadnionym niszczeniu mienia Palestyńczyków, wandalizmie, strzelaniu do cywilów z dużego dystansu, użyciu fosforu bądź wykorzystywaniu cywilów jako "żywych tarcz".

"Jest zgoda na fosfor"

Ta ostatnia praktyka zyskała w armii własne określenie: "Johnny". Wcześniej zwana "Procedurą sąsiada", została zakazana przez izraelski Sąd Najwyższy. W Gazie wróciła - pod kryptonimem "Johnny".

Relacje żołnierzy potwierdzają, że taka praktyka w armii istnieje. "»Procedura sąsiada« jest oficjalną procedurą armii, po prostu już jej się tak nie nazywa" - mówił jeden z żołnierzy. Gdy zaczęto mówić o "Johnnym", rzecznik armii zaprzeczył, jakoby ją praktykowano. Jeden z weteranów cytowanych przez Breaking Silence podsumował to tak: "On zaprzecza, a ty wiesz, że takie sytuacje miały miejsce".

Z początku armia zaprzeczała też doniesieniom, że stosuje tzw. biały fosfor (to substancja aktywna w pociskach zapalających), choć wiadomo już było, że w szpitalach w Gazie lekarze próbują pomóc rannym, poparzonym fosforem. Gdy dłużej nie sposób było zaprzeczać, armia tłumaczyła, że używała go tylko w terenie niezabudowanym.

Tymczasem żołnierz czołgista relacjonował Breaking Silence, że amunicja z fosforem była standardowym wyposażeniem i dostawał rozkazy użycia jej, by "oczyścić teren". Mówił też, że jeden z oficerów strzelał fosforem bez rozkazu, bo to było zabawne, "cool". "Słyszało się w radiu komendę: jest zgoda, fosfor w powietrze". Inny żołnierz mówił: "To zasmucające, na szkoleniu uczysz się, że biały fosfor nie jest używany; uczą cię, że to nieludzkie. Widzisz filmy i widzisz, co to robi ludziom, i mówisz »proszę, my też to robimy«. To nie jest coś, czego się spodziewałem. Do tego momentu myślałem, że należę do najbardziej humanitarnej armii na świecie".

Jak złamać tych, którzy łamią milczenie

O tym, że armia izraelska wykazuje ponadprzeciętną moralność i minimalizuje straty wśród cywilów, mówiono już sporo w czasie wojny: "Rozrzucamy ulotki, informujemy cywilów, wysyłamy esemesy, dzwonimy. Czy inne armie tak robią?". Winą za śmierć cywilów (a stanowili większość z 1300 zabitych) obarczano Hamas, który ukrywał się za ich plecami. W lipcu, po krótkim śledztwie prowadzonym przez wojsko, minister obrony Ehud Barak mówił, że potwierdziło ono, iż Izrael ma "najbardziej moralną armię na świecie".

Inaczej moralność żołnierzy opisywał weteran z raportu Breaking Silence, który tak opowiadał o swej kompanii: "Wstrząs, gdy zdałem sobie sprawę, z kim w tym wszystkim jestem. Moi koledzy i to, jak się zachowywali. To było po prostu niesamowite. (...) Ale nie miałem innych oczekiwań. Nie oszukuję się. W końcu to nasza armia. Patrząc z perspektywy, to sześćdziesięciu 19- i 20-latków, dla których wulgarność i przemoc są sposobem życia". Inny, z oddziału złożonego z powołanych na tę wojnę rezerwistów (a więc żołnierzy starszych wiekiem) mówił, że odprawy przed walką wysłuchali ze zdumieniem i niesmakiem: "Było dla nas jasne, że żadne względy humanitarne nie miały aktualnie w armii znaczenia. Celem było przeprowadzić operację z jak najmniejszymi stratami własnymi, bez zadawania pytań o cenę, jaką zapłaci druga strona".

Po opublikowaniu tych relacji przez Breaking Silence, armia i rząd twierdziły, że są one nieprawdziwe. Śledztwo powierzono samej armii, która po błyskawicznym dochodzeniu oświadczyła, że doniesienia weteranów są niewiarygodne, a wojsko nie będzie się zajmować anonimowymi pogłoskami. Potem rząd uderzył w kłopotliwych autorów raportu: nazwano ich "biznesem, a nie organizacją" (aluzja do zagranicznych źródeł jej finansowania). Z kolei Human Rights Watch i B’Tselem oskarżono o "prawniczy terror", a Amnesty International o antysemityzm.

Jeszcze łatwiej przychodzi teraz kwestionowanie raportu Goldstone’a - nazwanego tak od nazwiska Richarda Goldstone’a, szefa misji

ds. ustalenia wydarzeń w Gazie, powołanej przez Komitet Praw Człowieka ONZ. O tym, że komitet ten dużo uwagi poświęca Izraelowi, ignorując sytuację w innych regionach, mówi się nie od dziś. Misja rzeczywiście początkowo miała zbadać łamanie praw człowieka przez Izrael - to Goldstone poszerzył jej kompetencje o zbadanie również win Hamasu. Izraelski rząd odmówił współpracy z misją, ogłaszając, że zbiera dowody pod z góry założoną tezę. Jej członkom odmówiono wiz i izraelskich świadków przesłuchiwać musiała w Genewie. Do Gazy wjechała od strony Egiptu.

"Chcę sprawiedliwszego Izraela"

Opublikowany w połowie września, 575-stronnicowy raport Goldstone’a winą za nieprzestrzeganie prawa międzynarodowego, zbrodnie wojenne i przypuszczalnie zbrodnie przeciw ludzkości obarcza obie strony wojny w Gazie. Ze względu na dysproporcję sił i ofiar cywilnych, gros krytyki spada na Izrael. Goldstone rekomenduje, by Rada Bezpieczeństwa zobowiązała Izrael do przeprowadzenia postępowania wyjaśniającego i przedstawienia jego wyników w ciągu pół roku. Proponuje też utworzenie komisji ekspertów nadzorujących to postępowanie po stronie izraelskiej i palestyńskiej. Jeśli śledztwa nie będzie lub będzie nieobiektywne, Goldstone radzi skierować sprawę do Międzynarodowego Trybunału Karnego.

Raport wywołał w Izraelu burzę. Nie pomogło, że Goldstone, światowej sławy prawnik, nadzorował już śledztwa w sprawie zbrodni w Rwandzie i na Bałkanach. Nie pomogło też, że jest Żydem i syjonistą, który - jak sam mówi - chce sprawiedliwszego Izraela. Krytykowano ONZ, a Goldstone’a okrzyknięto... antysemitą. Aby zneutralizować wymowę raportu, izraelskie MSZ zamierza naciskać na tych członków Rady Bezpieczeństwa, których wojska są w Iraku i Afganistanie. Po dłuższym milczeniu administracja Obamy oświadczyła, że raport jest nieobiektywny. Możliwe więc, że utknie w meandrach światowej polityki.

Inna sprawa to reakcja izraelskiego społeczeństwa, przyzwyczajonego ignorować krytykę płynącą z ONZ i zasadniczo akceptującego wojnę w Gazie. Wnioski Goldstone’a nie są niczym nowym po tym, co ujawniono latem. To jednak nie wstrząsnęło opinią publiczną, która woli wierzyć w mit "najbardziej moralnej armii świata".

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Teolożka i publicystka a od listopada 2020 r. felietonistka „Tygodnika Powszechnego”. Zajmuje się dialogiem chrześcijańsko-żydowskim oraz teologią feministyczną. Studiowała na Papieskim Wydziale Teologicznym w Warszawie i na Uniwersytecie Hebrajskim w… więcej