Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Brytyjczycy finiszują ze szczepieniami obywateli powyżej 50. roku życia. Wśród zaszczepionych pod koniec marca był 56-letni premier Boris Johnson – swoją dawkę otrzymał w tym samym londyńskim szpitalu, do którego trafił przed rokiem, ciężko przechodząc COVID-19.
Johnsonowi wstrzyknięto szczepionkę Oxford/AstraZeneca, która na Wyspach – inaczej niż w Europie kontynentalnej – nie wywołuje większych emocji i jest powszechnie uważana za bezpieczną. Najnowsze dane przekazane przez producenta wskazują, że preparat w 76 proc. zapobiega objawowemu przechodzeniu choroby, w 100 proc. zaś zapobiega ciężkiemu przebiegowi zakażenia SARS-CoV-2 i śmierci. Według firmy nie ma też obaw co do bezpieczeństwa szczepionki, co już wcześniej stwierdziła Europejska Agencja Leków.
Skala i tempo brytyjskich szczepień robią wrażenie. Pod koniec marca zaszczepionych było ponad 30 mln mieszkańców kraju, czyli więcej niż połowa dorosłej populacji. Zdecydowana większość otrzymała jednak tylko pierwszą dawkę, dlatego priorytetem jest teraz podanie im drugiej. Dopiero potem rozpoczną się szczepienia 49-latków i osób młodszych, które planowo powinny zakończyć się do końca lipca (podanie pierwszej dawki). Sukces akcji szczepień widać w codziennych statystykach – zakażenia spadły do kilku tysięcy dziennie, podczas gdy na początku stycznia przekraczały 50 tysięcy. Do kilkudziesięciu dziennie spadła też liczba zgonów osób z COVID-19. Powrót do normalności na Wyspach będzie jednak odbywać się stopniowo – powoli i ostrożnie. ©℗
Czytaj także: Brytyjskie tempo robi wrażenie. Jak podkreślał minister ds. szczepień, w pewnej chwili było to nawet około 1000 osób na minutę.