Na górze i na dole
Wyznanie, którego słucham z niejakim rozbawieniem, bo odkrycie to na swój użytek zrobiłam już w roku 1990, dokładnie w tym samym miejscu.
To nie musi być reguła, Panie Profesorze. Nawet przeciwnie: to tylko sygnał czegoś, co nieustannie zagraża, ale kiedy zaczyna być jedyną realnością, to trzeba chyba bić na alarm. Mimo że dookoła tak jest ciekawie, bo nie wiadomo, kto tu na swoim postawi i czyje okaże się na wierzchu.
Bo np. teraz, już od dziesięciu dni co najmniej, w Polsce na samym dole nie ma gry politycznej i nie ma zmagań partyjnych. W Polsce jest gololedź. Śnieg wprawdzie nie pada tak jak w Japonii, spadł właściwie raz tylko, potem trochę stopniał, ale potem zamarzł i pozostał już na amen, bo trzyma mróz. A pozostał, bo nikt z nim nic nie zrobił. Nie było czegoś takiego jak sprzątanie, odgarnianie, wywożenie. Nie poszły w ruch żadne...
DZIĘKUJEMY, ŻE NAS CZYTASZ!
Żeby móc dostarczać Ci więcej tekstów najwyższej dziennikarskiej próby, prosimy Cię o wykupienie dostępu. Wykup i ciesz się nieograniczonym zasobem artykułów „Tygodnika”!
Tak, chcę
czytać więcej »
Masz już konto? Zaloguj się
Napisz do nas
Chcesz podzielić się przemyśleniami, do których zainspirował Cię artykuł, zainteresować nas ważną sprawą lub opowiedzieć swoją historię? Napisz do redakcji na adres redakcja@tygodnikpowszechny.pl . Wiele listów publikujemy na łamach papierowego wydania oraz w serwisie internetowym, a dzięki niejednemu sygnałowi od Czytelników powstały ważne tematy dziennikarskie.
Obserwuj nasze profile społecznościowe i angażuj się w dyskusje: na Facebooku, Twitterze, Instagramie, YouTube. Zapraszamy!
Podobne teksty
Newsletter
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]