Na Bliskim Wschodzie bez zmian

Uprowadzenie (jak chcą Izraelczycy) bądź wzięcie do niewoli (jak uważają Palestyńczycy) dziewiętnastoletniego izraelskiego kaprala stało się początkiem ciągu zdarzeń po raz kolejny ukazującego beznadziejność konfliktu, w którym każda strona pielęgnuje swoje racje, odmawiając wyjścia naprzeciw argumentom przeciwnika. Po tym, jak w 2005 r. Izrael jednostronnie wycofał się z Gazy, budując "mur bezpieczeństwa" wzdłuż (przyszłej) granicy, i po tym, jak w styczniu wybory parlamentarne w Autonomii wygrał Hamas (argumentowano, że nałożenie odpowiedzialności politycznej zmityguje radykałów), wydawało się, że mimo stanu quasi-wojny uda się - drogą faktów dokonanych, a nie negocjacji - doprowadzić do zaistnienia obok siebie dwóch akceptujących się państw: Izraela i Palestyny. Nic z tego: Hamas nie złagodniał, nie ustały ataki, a Izrael nie zaakceptował demokratycznego, było nie było, wyboru dokonanego przez Palestyńczyków, powtarzając, że Autonomią nie włada rząd (Hamasu), ale "banda morderców".

03.07.2006

Czyta się kilka minut

I tak jest od lat: każda strona ma swoje racje i nie chce ustąpić o krok. Ma je Izrael, gdy przypomina, że ostatni atak na posterunek, podczas którego Palestyńczycy zabili dwóch żołnierzy i porwali 19-latka, planowano od miesięcy (napastnicy przeszli pod "murem" tunelem długości 600 metrów głęboko na teren Izraela i zaskoczyli żołnierzy) i że tolerować tego nie można. Niemniej racje mają też Palestyńczycy, gdy dowodzą, że izraelska odpowiedź - operacja w Gazie, naloty na mosty i elektrownie, aresztowanie kilkudziesięciu polityków Hamasu (w tym ministrów i posłów) - jest nieadekwatna, a napad był pretekstem do uderzenia w rząd Hamasu, także przez niszczenie palestyńskiej infrastruktury.

Pozostaje wniosek banalny: niewiele zmienią działania jednostronne z jednej czy drugiej strony, jeśli Izraelczycy i Palestyńczycy nie zaczną rozmawiać i nie pójdą na ustępstwa. Ale tego nie chcą ani jedni, ani drudzy. I tak to się toczy.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz, kierownik działów „Świat” i „Historia”. Ur. W 1967 r. W „Tygodniku” zaczął pisać jesienią 1989 r. (o rewolucji w NRD; początkowo pod pseudonimem), w redakcji od 1991 r. Specjalizuje się w tematyce niemieckiej. Autor książek: „Polacy i Niemcy, pół… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 28/2006