Mrożek w Mrożku

Sławomir Mrożek: TANGO Z SAMYM SOBĄ. UTWORY DOBRANE - "Na wszelki wypadek żegnam się z Publicznością" - napisał Sławomir Mrożek we wstępie do "Uwag osobistych", swojej ostatniej książki, w której zresztą zebrano teksty napisane przed autobiograficznym "Baltazarem", powstałym podczas rekonwalescencji po udarze mózgu. Deklaracja niepokojąca, bo choć warunkowa, brzmi serio. Skłania do tego, by spojrzeć wstecz na Mrożkowe dzieło. Propozycję takiego spojrzenia przynosi edytorsko niezwykle efektowny - opracowanie graficzne Tomasza Leca - tom, który przygotował Tadeusz Nyczek.

12.05.2009

Czyta się kilka minut

"Jest, owszem, dość nietypowa - pisze o książce antologista. - Ani to więc Mrożek esencjonalnie reprezentacyjny, w stylu »Mrożek Readers«, ani rankingowy »Mrożek the Best«... Niechże się zatem teksty układają podług meandrycznie się wijącego, niespokojnego żywota uosobionego tu przez kogoś, kto przez te kilkadziesiąt lat był tak zwanym polskim inteligentem, choć wywodził się z drobnomieszczaństwa na poły chłopskiego. Który przeszedł skomplikowaną drogę uczestnika kilku, a może i kilkunastu zwrotów akcji dokonanych przez współczesną historię... Kto wplątany wskutek błędów naiwnej młodości w niejedno głupstwo tej historii, umiał się jednak z niej wyplątać i dość daleko zaszedł w jej demaskowaniu i ośmieszaniu. Który wyrwał się wreszcie na wolność i został kronikarzem tego specyficznego »domu na granicy«, jakim było zamieszkanie człowieka Wschodu na Zachodzie".

Esej Nyczka, zatytułowany "Tango z Mrożkiem", to coś więcej niż tylko wstęp. Szkicuje sylwetkę pisarza, a zarazem zarys postaci, której odbicie znaleźć powinniśmy w tekstach do antologii wybranych. Nyczek zakłada bowiem, że trop biograficzny kryć się może także w zupełnie "obiektywnych" utworach Mrożka i rysy autora odczytywać wolno w charakterach przeciwstawnych. Zatem AA i XX, bohaterowie "Emigrantów", choć są samą sprzecznością, to jednak "sens ich bytu zawiera się w dopełnieniach, a nie wykluczeniach racji" i razem tworzą metaforę Polaka - "najbardziej przenikliwą, jaką znam w całej polskiej literaturze współczesnej", dodaje Nyczek. A także "najpełniejszy autoportret samego Mrożka, światowca z Borzęcina".

Utwory podług takiego klucza wybrane ukazują równocześnie wielostronność Mrożkowego dzieła - to zapewne drugi cel antologii. Są tu więc oczywiście dramaty: "Pieszo", "Portret", "Tango", "Emigranci" i "Letni dzień". Są opowiadania, a wśród nich "Moniza Clavier" i "We młynie, we młynie, mój dobry panie" - jak zauważa Nyczek, jeden z najniezwyklejszych tekstów w całej twórczości Mrożka. Są felietony i prozy autobiograficzne, w tym tak ważne jak "Nos", "Jaworzno" czy "Płońsk". Są fragmenty "Dziennika powrotu" i wyimki z listów do przyjaciół - Jana Błońskiego i Wojciecha Skalmowskiego. Do tego spora porcja rysunków Mrożka, jego fotograficzne portrety z różnych lat i zdjęcia ze spektakli.

A jakie jest otwarcie i zamknięcie tego starannie skomponowanego wyboru? To dwa z "Małych listów", drukowanych w latach 70. na łamach miesięcznika "Dialog". Pierwszy, "Dzieci wojny", kończy się obrazem czerwonego punktu nad radłowskimi lasami, pierwszej wojennej bomby oglądanej przez dziewięciolatka. "W tym ogniku spłonął już świat, który długo potem miał jeszcze płonąć - komentuje Mrożek. - Wtedy zaczęła się prawda mojego pokolenia. Dotąd jej nie opowiedzieliśmy. Może do tej pory było za wcześnie. Za chwilę będzie za późno". Zamykające książkę "Hotele" otwierają inną perspektywę, już nie historyczno-pokoleniową. To pochwała twórczej bezdomności, płodnej obcości. "Jeżeli w obcości czuję się tak dobrze, choć powinienem czuć się tak źle, to nie dlatego, że mam jakiś zboczony organizm, ale dlatego, że moja ojczyzna nie mieści się ani w wymiarze, ani w substancjach takich, w jakich zwykle się ją ogranicza". Czym jednak jest ów mocny, choć niewidzialny grunt, źródło wewnętrznej siły? To pytanie pozostaje bez odpowiedzi. Jest wędrówka - nie ma oczekiwania, że za zakrętem ukaże się Jeruzalem... (Oficyna Wydawnicza Noir sur Blanc, Warszawa 2009, ss. 686.)

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Tomasz Fiałkowski, ur. 1955 w Krakowie, absolwent prawa i historii sztuki na UJ, w latach 1980-89 w redakcji miesięcznika „Znak”, od 1990 r. w redakcji „TP”, na którego łamach prowadzi od 1987 r. jako Lektor rubrykę recenzyjną. Publikował również m.in. w… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 20/2009