Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Stwierdzenie, że Syn Boży albo Jego Ojciec o czymś nie wiedzą, w naszych uszach brzmi co najmniej dziwnie. Przecież od maleńkiego uczono nas, że Syn i Duch są równi Ojcu, a skoro tak, to znaczy, że to, co wie jeden, wiedzą również pozostali. Okazuje się jednak, że niekoniecznie; sam Syn Boży potwierdza to zastrzeżenie. Co zatem mamy począć? Nic nadzwyczajnego; wystarczy przestać się „znęcać” nad wypowiedzią Jezusa i tworzyć karkołomne hipotezy, które pozwoliłyby dopasować słowo Boże do naszych wyobrażeń o Bogu. Przestać zmuszać Boga, by zechciał się zmieścić w ludzkich pojęciach i słowach. Bóg, którego moglibyśmy opisać w stu procentach, nie byłby Bogiem Jezusa Chrystusa, ale tworem bogopodobnym. Jeśli tak, to Jezusowe stwierdzenie: „Lecz o dniu owym lub godzinie nikt nie wie, ani aniołowie w niebie, ani Syn, tylko Ojciec” – przynosi nam dobrą nowinę. A mianowicie: Bóg w Trójcy Jedyny nie jest doskonały dlatego, że jest niezmienny, twardszy od skał i zimniejszy od sopla lodu. Bóg żyje, a tworzenie świata nie jest dla Niego pracą po godzinach, lecz zajęciem głównym i jedynym, które można nazwać jedynie najpiękniejszym słowem, które znamy – miłością. Jeśli tak, to niewiedza, o której mówi Jezus, ujmy Mu nie przynosi. Przeciwnie, pokazuje, że historia świata jest historią Boga. Poznanie Pisma Świętego i Tradycji nie upoważnia jeszcze do mówienia, że poznaliśmy Boga.
Jezus mieszkaniec Nazaretu; wędrowny prorok-nauczyciel; Mesjasz; umierający na Krzyżu Zbawiciel; Jezus teologii i katechizmów... Który z Nich jest najprawdziwszy? Bóg Abrahama, Chrystusa, Pawła Apostoła, Lutra, Piusa XII, Martina L. Kinga i wielu, wielu dawnych pokoleń – czy któryś z Nich może być moim Bogiem? I tak, i nie. Nie, gdyż świat, w którym żyjemy, opowiada nam o Bogu, który działa dzisiaj, tutaj – i w swoim działaniu się nie powtarza. Wszystko, co robi, robi po raz pierwszy.
Mówiąc o Bogu i Bożych sprawach, używamy takich określeń jak „Trójca Przenajświętsza”, „transsubstacja”, „łaska uświęcająca” (albo: „uczynkowa” tudzież „sakramentalna”), „czyściec”, „niepokalane poczęcie”, „wniebowzięcie”. Tak przywykliśmy do takiego języka, że nawet jeśli Biblię uważamy za jedyne źródło prawdy o Bogu, nie zauważamy, że tych określeń na próżno w Biblii szukać. Również takie określenia jak „dusza”, „ciało”, „duch”, „krew” znaczą co innego w Biblii, a co innego obecnie. Skoro tego wszystkiego kiedyś nie było, a teraz jest; skoro dogmatów też nie było, a teraz są – to znaczy, że musiały się kiedyś pojawić. Innymi słowy, musiało dojść do zmiany doktryny właśnie. Może więc strach przed zmianą jest strachem na wyrost? Dlatego zamiast zamartwiać się pytaniem, kogo dopuszczać do komunii, a kogo nie, pomyślmy lepiej o tym, co w tej sprawie ma do powiedzenia Jezus. On do siebie dopuszczał wszystkich – choć już apostołowie niektórych chcieli od Niego odepchnąć. ©