Molestowanie i Kościół

Już dziś, mimo że nagłośniona przez "Gazetę Wyborczą sprawa oskarżanego o molestowanie nieletnich ks. Andrzeja ("Ukryty grzech Kościoła, "GW z 10 marca) jest w toku, nie sposób uchylić się od zajęcia wyraźnego stanowiska. Nie do mnie należy orzekanie o winie szczecińskiego kapłana, nie oznacza to jednak, że przekonują mnie jego argumenty i linia obrony przyjęta przez jego przełożonych.

11.03.2008

Czyta się kilka minut

Mam doświadczenie w pracy z ofiarami molestowania seksualnego ze strony duchownych, poznałem sposób reagowania na te wydarzenia niektórych instytucji kościelnych i mentalność księży-pedofilów, więc zdaję sobie sprawę, że Kościół nie radzi sobie z tymi problemami w sposób wystarczający. Nie oczekuję też, by umiał im całkowicie zaradzić. To niemożliwe: pedofilia i molestowanie nieletnich to problemy społeczne; duchowni, którzy się ich dopuszczają, przychodzą do seminariów, a potem wykorzystują swój status moralny i religijny do realizacji patologicznych impulsów i pragnień. Dla mnie to osoby głęboko zaburzone i cierpiące, niestety zdolne do okłamywania siebie i otoczenia.

Od Kościoła oczekuję jednak reagowania na ludzką krzywdę w odpowiednim czasie i z uwzględnieniem właściwych środków. Dobro Kościoła nie może być pojmowane w sposób, który urąga Ewangelii. Ofiary nie są abstrakcyjnymi bytami. To konkretne osoby, które spotkały się z misterium zła. To w Kościele zostały skrzywdzone i Kościół nie może traktować ich jak wyrzutków. Ich głos jest głosem Jezusa. Ich zranione ciała to Jego umęczone ciało. Ich poczucie bezradności to wielkopiątkowy krzyk Jezusa. Temu się nie można po prostu przyglądać. Tutaj trzeba się opowiedzieć.

Smuci fakt, że tak bolesne sprawy muszą się przedostać aż do mediów, aby osoby odpowiedzialne za Kościół zaczęły uzmysławiać sobie skalę problemu. Jestem pełen uznania dla o. Marcina Mogielskiego za jego świadectwo, a dla jego przełożonych i innych duchownych, że pokazali, iż głos Kościoła nie należy jedynie do biskupów. Opowiadam się po ich stronie, a więc także po stronie ofiar. To obrońcy ks. Andrzeja muszą przekonać mnie, że jestem w błędzie. Czy będą to w stanie uczynić? Kościół musi robić rachunek sumienia, szczególnie w okresie Wielkiego Postu.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Jezuita, teolog, psychoterapeuta, publicysta, doktor psychologii. Dyrektor Instytutu Psychologii Uniwersytetu Ignatianum w Krakowie. Członek redakcji „Tygodnika Powszechnego”. Autor wielu książek, m.in. „Wiara, która więzi i wyzwala” (2023). 

Artykuł pochodzi z numeru TP 11/2008