Moc Słowa

07.09.2020

Czyta się kilka minut

We wrześniowe wspomnienie świętego Grzegorza Kościół czytał nam w liturgii Ewangelię o powołaniu pierwszych uczniów zaczerpniętą od św. Łukasza (Łk 5, 1-11). Ta Ewangelia zawsze była dla mnie ważna. Teraz dotarła do mnie ze wzmożoną siłą, zwłaszcza w kilku swoich momentach.

Pierwszy: Szymon (przyszły Piotr) mówi do Jezusa: „Nauczycielu, całą noc pracowaliśmy, i niceśmy nie ułowili; lecz na Twoje słowo zarzucę sieci”.

„Na Twoje słowo...”. Cały wcześniejszy rozdział traktuje o tym, że Szymon widział moc Słowa Jezusowego. Widział, jak swoim Słowem w synagodze w Kafarnaum Jezus wyrzucił demona z człowieka opętanego (wraz z innymi był pewnie „zdumiony”, gdyż Słowo Jezusa było „pełne mocy”, zob. Łk 4, 32 i 36). Zaraz potem we własnym domu był świadkiem tego, że Nauczyciel swoim Słowem „rozkazał” (w. 39) gorączce, która trawiła jego teściową, i ta ją opuściła. Teraz wezwany jest, by temu Słowu, pełnemu mocy, otworzyć przestrzeń własnego życia – by uwierzyć, że może ono działać z mocą także pośrodku jego bezsiły i bezowocności: „niceśmy (...), lecz na Twoje Słowo (...)”.

Św. Hieronim tłumaczy mocniej: „w Twoim Słowie” (in verbo Tuo). Owocność nie bierze się bowiem z naszych słów, które wypowiadamy na Jego polecenie, ale tylko i wyłącznie z Jego Słowa, które przekazujemy. W ten sposób cud na jeziorze staje się ważnym pouczeniem dla Szymona – znakiem na przyszłość: „będziesz ludzi łowił”. Jak? Moim Słowem! Twoje jest bezowocne, ale Moje przyniesienie połów, którego nie ogarniesz. Będziesz wzywał innych, by ci pomogli.

Moment drugi to dialog: „– Wyjdź ode mnie, bo jestem człowiekiem grzesznym. – Nie bój się, odtąd ludzi będziesz łowił!” (Łk 5, 8 i 10).

Nie powiedział mu: „Nie, nie jesteś grzesznikiem”; nie powiedział mu tym bardziej: „Nie martw się, inni są bardziej grzeszni od ciebie”; nie powiedział mu nawet: „Odpuszczają ci się Twoje grzechy”. Powiedział mu: „Nie bój się, odtąd ludzi będziesz łowił”. Czy chciał mu w ten sposób powiedzieć: „Misja jest dla grzeszników”? A może chciał powiedzieć: „Dopiero misja cię uleczy”? Wtedy, konsekwentnie, na pewno chciał mu powiedzieć: „Do misji trzeba pokory grzesznika, a nie pewności siebie tego, który nigdy nie popełnił błędu”.

Czemu powiedział mu: „Nie bój się”? Nie chodziło Mu przecież o siebie. Szymon nie przestraszył się Jezusa. Szymon przestraszył się – i słusznie – siebie. Swego grzechu – szczególnie w kontraście ze świętością Jezusa. W kontraście ze światłością Pana własna ciemność (a właściwie: zobaczenie własnej ciemności) może zabić. Jest się czego bać. Jezus mówi: „Nie bój się”. Uwierzyć temu Słowu to równie trudne (trudniejsze?) niż temu, które pada później: „będziesz łowiącym ludzi”. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Kardynał, arcybiskup metropolita łódzki, wcześniej biskup pomocniczy krakowski, autor rubryki „Okruchy Słowa”, stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego”. Doktor habilitowany nauk humanistycznych, specjalizuje się w historii Kościoła. W latach 2007-11… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 37/2020