Moc i przemoc

Naparzanka jest najpospolitszym elementem współczesnej literatury dla młodych. Spowszedniała nam tak bardzo, że stała się niemal niewidzialna. Bajki nafaszerowane pojedynkami lulają nam dzieci do snu. I nie mówię tu o slapstickowych rzutach tortem ani o metaforycznym okrucieństwie Braci Grimm, ale o wypruwaniu flaków. Na dziesiątki wyrafinowanych sposobów. Nienawiść, zemsta, odwet - to kanwa znakomitej większości książek dla nastolatków.

20.05.2009

Czyta się kilka minut

Pisarze nadal respektują kardynalną zasadę: dobry szeryf versus zły bandzior, ale robią to z różnym skutkiem. Najbardziej irytujące bywają te książki, gdzie rzekome dobro Dobrego jest nieumotywowane, jak mechaniczna przynależność do Partii Dobrych, za którą nie idą żadne moralne kwalifikacje bohatera. W połowie fabuły przyłapujemy się na tym, że Dobry - niezrównany w przerabianiu Złych na mielonkę - wydaje nam się równie odrażający jak sami Źli.

Tym razem jednak chcę mówić o chwalebnym wyjątku wśród popkulturowej sieczki literackiej. O autorce, która bezbłędnie posługuje się etycznym kompasem. Tło jej książek to okrutna tyrania, głód i nieustająca wojna w krwi i błocie. A przecież są to wzruszające, mądre baśnie, które nie brudzą młodego czytelnika, przeciwnie - niosą otuchę i są głęboko humanistyczne.

Przed rokiem pisałam o "Ostatnim elfie" - pierwszej części trylogii Silvany De Mari, dziś rekomenduję część drugą. "Ostatni smok" to kontynuacja losów elfickiego księcia. Yorsh dorósł i wziął za żonę córkę "jedynych sprawiedliwych" wśród ludzi, którzy niegdyś po wielekroć ocalili mu życie. Niezwykły elf, chociaż wyposażony w magiczne talenty, nie jest w stanie w pojedynkę uwolnić kraj od tyranii Zarządcy. Z garstką przyjaciół i podopiecznych, wychowanków sierocińca, chroni się na odciętym od świata wybrzeżu morskim. Podczas ucieczki ginie od strzał najemników Erbrow - ostatni smok i sprzymierzeniec elfa.

Do tej głupiej i niepowetowanej śmierci przyczynił się młody kapitan najemników - Rankstrail. Niegdyś desperacja i głód zmusiły nastoletniego chłopca do wyboru kariery najemnego żołnierza pod rozkazami Zarządcy - paranoika i tyrana. Młody żołnierz odpiera na granicach ataki orków, będących uosobieniem bezrozumnego okrucieństwa. W nieludzkich i upokarzających okolicznościach wojennych charyzmatyczny najemnik próbuje zachowywać się przyzwoicie, zadawać jak najmniej cierpień i chronić ludność dotkniętą wojennymi plagami. Podobnie jak Elfy, miewa dar przewidywania przyszłości, co daje mu przewagę nad przeciwnikiem. Wydaje się być niepokonany. Jego armia nędzarzy i obdartusów oddałaby życie za swojego kapitana.

Rankstrail bezrefleksyjnie wierzy w opowieści o Elfach, które jakoby ściągnęły na ludzi nieustające deszcze, a w konsekwencji głód i nieszczęścia. W dniu, w którym smok zostaje zgładzony, wraz z nim Ostatni Elf znika, wydawałoby się - bezpowrotnie. Ale oto po kilku latach pojawia się ponownie. Jego odmienność, jego bezgrzeszność jest wyzwaniem dla wojennych ludzi, a Rankstrail jest jedynym, który może go pokonać. Rzeźnik o czułym sercu, najemny żołnierz, któremu krótkie życie upłynęło na zabijaniu, ma zmierzyć się z dobrem uosobionym - mądrą, współczującą istotą. Jest między tymi dwoma tajemnicze duchowe powinowactwo. Rankstrail nie jest urodzonym mordercą - jest dobrym człowiekiem, którego postawiono wobec nieludzkich wyborów. Czy to wystarczy, aby ocalić życie Yorsha?

Książka jest arcyciekawą, uwodzicielską baśnią, ale ma równocześnie w sobie patos i powagę na miarę Tolkienowskiego "Władcy Pierścieni". Autorka nie tylko nawiązuje do Tolkiena, ale także przywołuje wiele europejskich mitów i miesza je rozmyślnie. Odczytywanie tych zaszyfrowanych cytatów to inny rodzaj frajdy - dodatkowy bonus dla czytelnika. Akcja toczy się wszędzie i nigdzie; jak u Tolkiena walczy się tu na miecze i topory, ale brutalna dyktatura Zarządcy przypomina nam wszystkie totalizmy współczesnego świata - nazizm, stalinizm, reżim północnokoreański. Elf to figura Wykluczonego - obwiniany za wszystkie nieszczęścia świata ludzi, jest, paradoksalnie, jedynym rzecznikiem dobra w kraju splugawionym przez głupie rządy i przemoc. Yorsh ma też czytelne powinowactwa z prorokami wielu religii.

Trylogia Silvany De Mari zadowoli czytelników w różnym wieku. Dziesięciolatka wciągnie wartka akcja i magiczne atrybuty. Starszych zachwyci bogaty język, sugestywne obrazy, wzruszająca fabuła. Wróżę tym książkom długie życie - mają wszystkie znamiona evergreenu. Za rok tom trzeci.

***

Niemal wszystkie książki wybitne i dobrze rokujące mają teraz swoje kontynuacje, sequele, ekranizacje... Raz wypromowane nazwisko jest kurą znoszącą wydawcy złote jajka.

I oto kolejna triada fabularna adresowana do nastolatków. Pierwszy tom, "Igrzyska śmierci", to książka bardzo oryginalna, czego nie zwiastuje niefortunnie przetłumaczony, banalny tytuł. W oryginale tytuł "The Hunger Games" - lepiej oddaje sens książki. Jest to ponura, futurystyczna wizja świata, w którym bogaty hegemon (USA?) siłą podporządkowuje sobie resztę kontynentu, dzieląc go na dwanaście zniewolonych Dystryktów. Demokracja upada, uzurpatorska władza głodem wymusza posłuszeństwo w podległych prowincjach. Każda z nich dostarcza stolicy - Kapitolowi - niezbędnych bogactw i surowców, żywiąc próżniaczą i zdegenerowaną kastę rządzących.

Wzniecony przed laty w jednym z Dystryktów bunt zakończył się rzezią i pacyfikacją. "Na pamiątkę" i ku przestrodze poniżonym prowincjom Kapitol organizuje każdego roku koszmarne "Dożynki". W każdym z Dystryktów losowana jest para nastolatków obojga płci (między 12. a 18. rokiem życia), która uczestniczyć będzie w okrutnym reality show. Dwudziestu czterech zawodników walczy w nieznanym sobie terenie, nafaszerowanym kamerami, aż do momentu, dopóki nie ocaleje tylko jeden z nich. Na oczach telewizyjnej widowni nastoletni gladiatorzy tropią się wzajemnie, ukrywają, podchodzą, walczą o żywność i wodę... I wreszcie - zabijają. Sadystyczny "Big Brother" manipuluje nimi, szczuje wzajemnie na siebie, zsyła na telewizyjną arenę wyreżyserowane kataklizmy, aby dodać widowisku dramaturgii.

W igrzyskach uczestniczy szesnastoletnia Katniss, która zgłosiła się do udziału w rzezi, żeby ocalić młodszą siostrę. Drugi "zawodnik" z rodzimego dystryktu dziewczyny to Peeta - syn piekarza, dobry chłopak. Jakkolwiek ta para ciąży ku sobie, to przecież oboje mają świadomość, że Igrzyska kończą się tylko jednym ocalonym życiem. Ich wzajemne relacje są więc pokrętne, nieufne, zakłamane.

Książkę czyta się łapczywie. Jest to świetnie skonstruowana sensacyjna fabuła, napisana z nerwem (aczkolwiek daleko jej do literackiej finezji Silvany De Mari). Autorka prowokuje u młodego czytelnika pytania o kondycję współczesnego świata, w którym media elektroniczne zyskują władzę nad umysłami, tyranizują nasze emocje. Fantastyczna wizja, w orwellowskim duchu, bardziej niż uczone prognozy przemawia do wyobraźni. Jeśli w istocie media zawłaszczają wolność naszego ducha i odbierają autonomię naszym wyborom, to może warto uzbroić się, zaimpregnować wewnętrznie przed tym elektronicznym konkwistadorem - wydaje się mówić autorka.

Jakkolwiek intryga jest pasjonująca, to przecież podczas lektury doskwiera nam niejasne poczucie winy. W założeniu książka ma wzbudzić wstręt do tego rodzaju morderczych igrzysk, tymczasem chwilami czujemy się jak bezduszny, żądny sensacji widz reality show. Podążamy za fabułą, sekundujemy bohaterom nominowanym przez autorkę do roli dobrych, a nasze współczucie dla pokonanych gladiatorów (przecież ofiar zarazem!) jest wątłe i zabarwione hipokryzją. Jesteśmy jak widz Colosseum, który tylko tym różni się od żądnej krwi tłuszczy, że siedzi na stronie i mówi: "A fe!". Jestem bardzo ciekawa, jak w kolejnych dwóch tomach autorka zdoła wybrnąć z tej etycznej pułapki czytelniczego sumienia...

Silvana De Mari, Ostatni Smok

przeł. Anna Filip, Warszawa 2009, Wydawnictwo W.A.B.

Suzanne Collins, Igrzyska śmierci

przeł. Małgorzata Hesko-Kołodzińska i Piotr Budkiewicz, Poznań 2009, Media Rodzina

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 21/2009

Artykuł pochodzi z dodatku „Książki w Tygodniku (21/2009)