Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Przywołuję jak zwykle tłumaczenie z Biblii Gdańskiej, bo tylko ta zachowuje – tak sądzę – gęstość języka, wierność tekstowi hebrajskiemu i bogactwo polskiej mowy. Raszi komentując ten wers zwraca uwagę na to, że zaczyna się od spójnika „i”, co oznacza, że przedstawiane dalej prawa są dopowiedzeniem, rozwinięciem Dziesięciorga Przykazań.
Zarówno nakazy z Tablic Mojżeszowych, jak i pozostałe sądy czy nakazy Izrael otrzymał od swego Pana na górze Synaj. W ten sposób przypomina się wiernym – tak w każdym razie sądzą żydowscy mędrcy i komentatorzy – że wszystkie prawa, włącznie z prawami cywilnymi, są boskiego pochodzenia. A to dlatego, że prawo nie może polegać na ludzkim sercu, nawet najbardziej współczującym i szlachetnym, ale na Boskim przewodnictwie, ponieważ, jak ujął to król Dawid w psalmach, „Wierność wyrośnie z ziemi, A sprawiedliwość wyjrzy z niebios” (Ps 85, 12).
W następnym wersie czytamy, że sprawiedliwość kroczy przed Bogiem i wyznacza drogę krokom Jego. Sprawiedliwość jest z Boga i wszelkie prawa i obowiązki są niczym prawa natury. Są konieczne, mądre i piękne, jeśli tylko zechcą odsłonić swoją prawdę temu, kto ich przestrzega. Tak uczą mistrzowie. Choć gdy analizujemy nakazy jeden po drugim, wiele z nich wydaje się tak archaicznych, tak nam obcych, nie z naszego świata (jakie prawa przysługują niewolnikowi Hebrajczykowi i jego właścicielowi, czy za złorzeczenie rodzicom wolno zabić ich dzieci, co z wołem, który ubódł męża albo niewiastę), że nie sposób o nich myśleć inaczej niż jako o zabytkach przeszłości, świadectwie życia wspólnoty plemiennej. Część przykazań dotyka mnie i sprawia, że czuć się mogę częścią tego świata. Jeden nakaz, w czasach wędrówki wygnańców, brzmi dzisiaj wyjątkowo mocno: „Przychodnia też nie uciskaj: bo sami wiecie, jaki jest żywot przychodnia, boście byli przychodniami w ziemi egipskiej” (Wj 22, 9).
Ważne jest słowo „sądy”, „nakazy”, bo treść Tory jest odniesiona do nich. Rzecz jest jasna. Nauka płynie z tego, że struktura społeczeństwa zależy od prawa, a wezwanie do miłości i duchowego rozwoju jest ukoronowaniem dobrego, prawego życia. Pierwsze miejsce w porządku społecznym zajmuje sprawiedliwość – uczciwa, obiektywna, bezkompromisowa. Każdy może się jej domagać. Ale wiemy też, że system prawa nie jest w stanie uniknąć sytuacji nadzwyczajnych, sprzeczności, niejasności praw i dlatego sprawiedliwość musi być równoważona przez zasady przyjaźni i życzliwości. Sprawiedliwość bywa zimna, surowa i sama w sobie ludziom nie wystarczy.
Owe prawa mają być przedstawione ludziom. Mojżesz wiedział, że nie wystarczy oznajmić zgromadzonym, co mają czynić, czego unikać, ale powinni też wiedzieć, dlaczego i jak się owe prawa stosuje oraz uzasadnia. Prawu podlegli Izraelici powinni je pojmować po dorosłemu. Prawo ma kierować, a nie tylko dyktować, co robić. Ta zasada ma zastosowanie do praw karnych czy cywilnych. Inaczej rzecz się ma z pojęciami i zasadami, nazwijmy je, metafizycznymi. W Torze zwykle podawane są w sposób mało czytelny i precyzyjny. W Pięcioksięgu nie sposób znaleźć wyjaśnienia, jaki ma sens Nowy Rok, jaka jest natura ludzkich dusz, co wiemy o świecie aniołów i jak on na nas oddziałuje. Ten świat metafizyki, wiary jest okryty zasłoną, jak przybytek Świętości w Świątyni. Wejście w te przesłonięte prawa wymaga dojrzałości. ©