Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Warto obciąć prowizje towarzystw emerytalnych, jednak brak dowodów na to, że ich koszty działania są wyższe niż koszty ZUS. Rozmawiać warto także o tym, jak zrównoważyć polskie fundusze publiczne, ale tego nie załatwi się zastąpieniem długu jawnego (obligacje skarbu państwa w portfelach OFE) długiem ukrytym, czyli zobowiązaniami ZUS wobec przyszłych emerytów. Ich rosnąca góra w pewnym momencie zmusi nas do obcięcia świadczeń lub podniesienia podatków, a najpewniej do obu tych kroków jednocześnie.
Spór o to, który system jest lepszy - kapitałowy czy repartycyjny - jest jałowy. Oba mają wady i zalety, oba się uzupełniają i to właśnie legło u podstaw wprowadzonej 10 lat temu reformy. Stabilność systemu miało zwiększyć oparcie go na dwóch nogach: jednej (OFE), wrażliwej na zmiany koniunktury na rynkach finansowych, a drugiej (ZUS) zależnej od gotowości dzisiejszych przedszkolaków, by za 20-30 lat finansować emerytury dzisiejszych pracujących. To, co proponuje min. Fedak, oznaczałoby zerwanie zawartego wówczas porozumienia społecznego, określającego zobowiązania pracujących wobec emerytów. Nie negując faktu, że państwo wydaje zbyt wiele, można zapytać: dlaczego rozwiązanie tego problemu ma się odbywać tylko kosztem przyszłych, a nie także obecnych emerytów?