Miasto z marzeń

Myślałam, żeby napisać dziś felieton, w którym zwróciłabym się do kobiet głosujących na Krzysztofa Bosaka z pytaniem, dlaczego tak wybierają i czy można coś zrobić, by zmieniły zdanie.

06.07.2020

Czyta się kilka minut

Ale potem pomyślałam, że one nas może jednak nie czytają i nie ma to sensu. Następnie przyszło mi do głowy, żeby w takim razie zapytać tych, co nas czytają, jak myślą, co zrobić, by ci, co nas nie czytają, jednak przeczytali i mieli ochotę odpowiedzieć na takie pytanie. Ale ten pomysł też wydał mi się ostatecznie taki sobie – bo jestem pewna, że ci, co nas czytają, nieraz zadawali sobie te pytania i jasne jest, że nie ma na nie dobrych odpowiedzi. Bo gdyby były, to może w ogóle nie trzeba by było stawiać pytania wyjściowego kobietom głosującym na Bosaka, którego starszy kolega partyjny uważa, iż „mądre kobiety doskonale wiedzą, że w ich interesie leży, by kobiety NIE MIAŁY czynnego prawa wyborczego”.

Socjolożka Elżbieta Korolczuk w tekście dla „Wysokich Obcasów” starała się analizować to zjawisko, jakim jest rosnący odsetek kobiet wspierających coraz bardziej skrajną prawicę w Polsce. Nie będzie wielką niespodzianką, gdy napiszę, że wyszło jej, iż generalnie chodzi o godność i poczucie bezpieczeństwa: „Dziś już wiadomo, że takie instrumenty [jak 500 plus – ADM] nie zwiększają dzietności ani nie likwidują ubóstwa wśród dzieci, ale skutecznie zachęcają wiele kobiet do zagłosowania na partie, które i w słowach, i czynach doceniają je jako żony i matki. Jeśli lewica i liberałowie nie będą mieli pomysłu na dobrą politykę społeczną, popartą spójną opowieścią o tym, że wolność musi być zawsze połączona z solidarnością, nie powinni liczyć na szerokie poparcie wśród tej grupy kobiet”. Dziękuję, nie mam więcej do dodania, może oprócz: „Elżbieta Korolczuk na prezydentkę”.

Zrezygnowana i pogrążona w marazmie, postanowiłam przestać czytać analizy polityczne i zająć się czymś, co nie odbiera mi woli życia ani poczucia sprawczości. I wtedy natrafiłam na nową książkę Katarzyny Boni „Auroville. Miasto z marzeń”. Uprzedzając uprzedzenia – nie, nie jest to książka o sekciarskim miasteczku hippisów powstałym w Indiach. Nie – bynajmniej nie jest to po prostu kolejna newage’owa mantra o świecie bez wojen, religii i własności. Książka Katarzyny Boni, choć o takim hippisowskim projekcie opowiada, jest przede wszystkim rzeczą o tym, co w człowieku może zagrać, gdy na chwilę spojrzy na siebie z boku, otrząsnowszy się z kulturowego tynku, jakim go wyszpachlowało wychowanie, oraz o tym, że człowiek musi mieć marzenie.

Samo Auroville to realizacja utopijnej wizji niezwykłej kobiety, urodzonej w Paryżu filozofki Mirry Alfassy zwanej Matką, która pod koniec lat 60. XX wieku stworzyła w Tamilnadu niezwykły projekt – miasto, w którym ludzie z całego świata próbują zbudować społeczeństwo bez pieniędzy, bez własności prywatnej, instytucji, religii, podziałów. Położone na południu Indii, niedaleko Pondicherry, miejsce, do którego ściągali ludzie z całego świata w poszukiwaniu odpowiedzi na pytania o sens, powód, przeznaczenie ludzkiego życia, różniło się jednak od pozostałych wspólnot, jakie powstawały na fali zainteresowania Zachodu Wschodem w latach 60. i 70. I, co ciekawe – przetrwało do dziś, a Katarzyna Boni trafiła tam, by miejsce to najpierw opuścić z pewnym niesmakiem, a potem wrócić, by zrozumieć, co właściwie opuściła i dlaczego.

Opowieść o ludziach, którzy chcieli budować utopię, którzy mieli marzenie i nie bali się za nim podążać, czytałam z rosnącym niepokojem i smutkiem. Nie o konkretną ideę leżącą u podstaw Auroville mi jednak chodziło: po pierwsze, różnie było z jej faktyczną realizacją. Po drugie – wcale nie jestem pewna, czy ta konkretna utopijna wizja świata byłaby moją. Smutek podczas lektury wynikał raczej z poczucia, że żyję w cywilizacji cynizmu i dystansu względem jakichkolwiek idealistycznych marzeń o lepszym jutrze. Moje dzieci będą dorastać w świecie, w którym coraz mniej jest miejsca na szalone utopijne wizje pięknej przyszłości, w świecie, w którym nie czas na marzenia. A przecież w utopii nie o to idzie, by ją zrealizować – taka jej natura, że wciąż będzie się wymykać z rąk – lecz by mając jej wizję, próbować się do niej trochę zbliżać. Zmierzać w stronę swojego Królestwa Niebieskiego.

 

Boni przywołuje w jednym z rozdziałów poetę W.H. Audena, który dzielił ludzi na Arkadyjczyków i Utopistów. Pierwsi tęsknią za tym, co było, drudzy za tym, co będzie. Żyjąc w krainie pełnej Arkadyjczyków, którymi kieruje nostalgia i pesymizm, że „lepiej już nie będzie”, chciałabym jednak wykrzesać z siebie odrobinę Utopistki, pozwolić sobie na tęsknotę za lepszym światem. „Podobno mamy w sobie gen, który pcha nas na drugi brzeg wielkiej wody, choć nie mamy pojęcia, czy drugi brzeg istnieje” – pisze Boni i dodaje, cytując badaczkę utopii Ruth Levitas, że to nie utopia jest niemożliwa. Niemożliwe jest życie bez dalszej zmiany. To, czy przeżyjemy jako gatunek, zależy od tego, czy potrafimy na nowo wytyczyć drogę do utopii. Choćby tej, gdzie na urząd prezydenta startują kobiety, na które chcą zagłosować inne kobiety. Marzyć trzeba. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Pisarka i dziennikarka, wcześniej także liderka kobiecego zespołu rockowego „Andy”. Dotychczas wydała dwie powieści: „Disko” (2012) i „Górę Tajget” (2016). W 2017 r. wydała książkę „Damy, dziewuchy, dziewczyny. Historia w spódnicy”. Wraz z Agnieszką… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 28/2020