Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Dochodzą nas sygnały, że wespół w zespół Amerykanie z Rosjanami mają wskrzesić mamuta włochatego. Rzecz jasna pomysł jest komentowany bardzo szeroko, a przy sprawach tego typu zawsze wypowiadają się pierw etycy, a niestety na szarym końcu estetycy.
Oczywiście dużo w tej sprawie mówią polscy eksperci, z którymi zresztą nikt nie konsultował ożywiania starożytnego, ale i jakże bajkowego słonia. To nas nieustannie raduje, że polski świat akademicki jest tak ogromnie wygadany, zorientowany i tak wspaniale świadom postępu w naukach przyrodniczych. Szarzy ludzie, to normalne, zastanawiają się zaś – jeśli mają na to chwilkę – do czego mamut włochaty, łażący tam i siam, być może dużego formatu szkodnik niszczący uprawy, albo takoż nieudomowiony zwierzak trudny w pożyciu, mógłby się im przydać. Powiedzieć tu coś sensownego bądź niebanalnego nie sposób, można tylko gdybać.
Ponieważ jesteśmy w Polsce, ponieważ powiedzenie „słoń a sprawa polska” jest wciąż w użyciu, słuszne są cisnące się analogie, że na przykład planowana odbudowa Pałacu Saskiego w Warszawie jest czymś na kształt owej przyrodniczej inicjatywy. Na naszą miarę. Będzie to też mamut, tyle że z cegły i zadaszony. Jest oczywiste, że zamysł budowy ceglanego mamuta jest mniej skomplikowany technologicznie, bo technologie nieskomplikowane są polską specjalnością. Zaawansowanie technologiczne nie jest w Polsce ani popierane, ani reklamowane, ani wspomagane z banalnego powodu: oto nasz Gospodarz jest technologicznie gruntownie wykluczony. Ostatnio – dla przykładu – dowiedzieliśmy się, że o nieprzychylnych mu komentarzach w internecie usłyszał od współpracowników, bowiem on sam z internetu nie korzysta, co zresztą w ogóle nie jest śmieszne, a jest najgłębiej przejmujące. Nie ma dziś w Europie przywódcy podobnie wykluczonego ze współczesności jak Gospodarz III RP. Jeśli ktoś teraz pyta, po cóż te odkrywcze frazy, odpowiadamy – to ilustracja problemu „słoń a sprawa polska”.
A więc wspólnymi siłami i naszymi pieniędzmi wesprzemy zaraz, bo jest to już ustawowo klepnięte, budowę mamuta milion razy większego niż ów amerykańsko-rosyjski. Będzie zaprojektowany i wykonany w stylu oczywistym, to znaczy mamucim, przez mamuta polskiej architektury, co wydaje się jasne. A o tym, kto i na jakich zasadach mamuta postawi, nie trzeba chyba pisać. Będą to ludzie biznesu, najbliżsi władzy. Wszystko to razem będzie najpewniej największym pomnikiem polskiej tzw. patodeweloperki i każdy Polak, mały i duży, będzie mógł to sobie dokładnie obejrzeć i sfotografować.
Przez lata bardzo wiele pomysłów zdumiewającej polskiej prawicy uważaliśmy za fantazje bez szans na realizację. Trzeba dziś odkaszlnąć i przyznać, że byliśmy bardzo naiwni. I w ogóle nie mówimy teraz o polityce, nie. Choć chciałoby się rzec, że wszystko jest dziś polityką – każda powieść, wiersz, pomnik, rzeźba, obraz i piosenka, a nawet słynny taniec ludzi władzy z ojcem Rydzykiem. To też jest czysta polityka, bo użycie słowa choreografia byłoby nadużyciem przenośni. No więc chodzi nam nie o politykę, a o gust. O gust władzy. O jego wschodnioeuropejską, najgorszą odmianę w każdej skali – mikro i makro. Gust ocierający się zawsze o gigantomanię, ale uwaga: nie słowo gigantomania jest ważne, najważniejsze jest ocieranie się.©℗