Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Tymczasem Andrzej Przewoźnik, sekretarz Rady Pamięci Walk i Męczeństwa, mimo kilkuletniego impasu w rozmowach wciąż obiecywał znalezienie we Lwowie ludzi, gotowych do takiego rozwiązania, że “Kijów przetrze oczy ze zdumienia". I znalazł. Choć wcześniej musiał rozmawiać z Kijowem. Teraz Lwów zwróci się do prezydentów obu krajów o akceptację ustaleń.
W Polsce słowo “kompromis" oznacza rozwiązanie, z którego obie strony są niezadowolone. Przy złej woli tak możemy patrzeć na zawarte właśnie porozumienie. Wszak zamiast napisu “Nieznanym Żołnierzom Bohatersko Poległym za Polskę w latach 1918-1920" ma pojawić się inskrypcja “Tu leży żołnierz polski, poległy za Ojczyznę". Czy polscy żołnierze przestali więc być bohaterami? Na cmentarz nie wrócą też figury lwów. Co więcej, Ukraińcy chcą, byśmy postawili pomnik ich rodakom zabitym we wsi Pawłokoma.
Ale tym razem trzeba wznieść się ponad takie rozumowanie. To może być kompromis, z którego obie strony będą zadowolone. Wszak słowa “za Ojczyznę" oznaczają, że Lwowianie nie kwestionują polskiej historii części dzisiejszej Ukrainy. Brak zaś figur lwów to dla Ukraińców znak, że Polacy nie roszczą sobie pretensji do symboli ukraińskiego dziś Lwowa. Nie sposób też nie docenić zgody na powrót pomników lotników amerykańskich i piechurów francuskich. Brak wzmianki o “bohaterstwie" polskich żołnierzy nie oznacza, że Polacy przestali ich traktować jak bohaterów. A tak swoją drogą, czy na co dzień z takim pietyzmem podchodzimy do tych, którzy w przeszłości zginęli za Polskę?
Ale nie sposób też zapomnieć, że kompromisy w sprawie cmentarza zawierano już wcześniej. Po obu stronach zapewne nie braknie więc malkontentów, wzywających do zerwania ustaleń - w imię “prawdy historycznej" czy w imię ukraińskości Lwowa. Dlatego od teraz kwestia cmentarza to już nie problem polsko-ukraiński, ale dwa problemy: ukraińsko-ukraiński i polsko-polski. Lwowianie byliby ponoć bardziej otwarci w kwestii polskich pochówków, gdyby ich państwo uznało rodzimych bohaterów walk wyzwoleńczo-narodowych: bo do tej pory byli żołnierze Ukraińskiej Powstańczej Armii nie mają statusu kombatantów. Stąd wniosek, że Ukraina musi uporać się także z własną przeszłością. Dla Polski problemem będzie raczej teraźniejszość: nadchodzące wybory prezydenckie - nie wszyscy w Polsce są przekonani, że to Aleksander Kwaśniewski powinien otwierać Cmentarz, więc może nie warto się spieszyć? A także wybory na szefa IPN - Andrzej Przewoźnik jest wymieniany jako jeden z głównych kandydatów. Ktoś może zechcieć popsuć mu szyki.