Lot

W historii Izraela stale powtarza się jeden motyw: od podstawowego jego trzonu odpadają kolejne rodziny i plemiona. Izrael jakby oczyszczał się z tego, co niepewne, chwiejne, niewykształcone, by móc przetrwać i przekazywać niezmienne przesłanie.

10.02.2014

Czyta się kilka minut

Lot wyruszył z rodziną Teracha z Ur do Haranu, a potem znalazł się w licznej karawanie zmierzającej do ziemi obiecanej. Nie wiemy, dlaczego wuj ruszył z bratankiem. Czy Abraham go do tego zachęcił, czy też sam Lot wybrał wspólną wędrówkę w nieznane. Znalazł się również w Egipcie, do którego zagnał ich głód. Wyszli z państwa faraona bogaci i jak czytamy: „kraina, do której dotarli, była za mała, żeby mogli osiedlić się tam obaj, mieli zbyt liczne trzody. Nie mogli zatem pozostać razem”. Postanowili się rozejść. Abraham powiedział: nie chcę żadnych waśni, wszak jesteśmy braćmi, odłącz się ode mnie. Wtedy Lot poszedł w kierunku krainy Sodomy, bo ziemie te były piękne niczym ogród Pański. Tak też się stało. Osiadł Lot około miasta znanego z nieprawości. Powód rozstania miał na pierwszy rzut oka charakter ekonomiczny i moralny zarazem. Abraham wybierał harmonię i przyjaźń rodzinną. Tym bardziej że niesnaski wybuchały między sługami i pasterzami obu mężów. Jednak żydowscy mędrcy znajdywali głębsze powody rozstania się wuja z bratankiem. Nie wiadomo, czy Lot wiedział, z jaką misją przybywa Abraham, czy chciał „przekazywać swoim synom i całemu rodowi, jak należy trzymać się drogi Pana i jak czynić to, co dobre i prawe”. Znane nam midrasze wskazują na ukryte motywy postępowania Lota.

„Zwierzęta Abrahama, naszego ojca, wychodziły na pastwiska spętane, gdy zwierzęta Lota chodziły swobodnie. Pasterze Abrahama upominali ich: czy pozwalacie na kradzież? Na co pasterze Lota odpowiadali: czyż Święty Jedyny, błogosławiony On, nie powiedział: twoim następcom dam tę ziemię, a Abraham jest bezpłodnym mułem i nie może spłodzić dzieci. Jutro zemrze, a Lot odziedziczy wszystko i dlatego bydło wchodzące na nie swoje pastwiska w istocie zjada to, co i tak będzie wspólną własnością”.

Pojawia się podstawowy motyw sporu: chodziło o to, komu przypadnie dziedzictwo. Ludziom Lota, a może i jemu samemu, wydawało się, że obietnica Boga w niedalekiej przyszłości spłynie na niego. Padł też potężny zarzut wobec bratanka, że jego ludzie dopuszczali się rozboju, a ten wszak był powodem potopu. Jaki więc był stan ducha pasterzy bratanka? Czy oni sami, jak ich pan, nie stali się zagrożeniem wspólnoty? Musieli się rozstać przede wszystkim dlatego, że jedni chcieli trzymać się drogi Pańskiej, drudzy tylko udawali, że są bogobojni.

Lot udał się na wschód. Słowo „na wschód” w oryginale może mieć sens geograficzny, ale może być też tłumaczone w kategoriach duchowych: oddzielił się od pierwotnego Stwórcy świata. Tak interpretował ten ustęp Tory wielki Raszi. Udał się Lot do dobrze nawodnionej ziemi nikczemników. Czy był to przypadek, że wybrał taką drogę? Mędrcy wątpią. Wyruszył do grzechu, za co został ukarany śmiercią żony. Jej posąg stoi do dziś przy drodze prowadzącej do Morza Martwego. Tak jak Niobe została zamieniona w kamień. Lot ocalał, jak nauczają mędrcy, nie tyle ze względu na swoją prawość, ile ze względu na Abrahama. Gdy znalazł się w górach, otumaniony winem spłodził z córkami wnuki. Z tych związków wzięli się Moabici i Ammonici. Nie mieli dobrej opinii. Uchodzili wręcz za wrogów Izraela. Po wielu stuleciach tylko Rut pochodząca z ludu Moabu została przyjęta do ludu wybranego. W każdym razie życie Lota nie dawało najmniejszego powodu, by stał się następcą i dziedzicem Abrahama.

W historii Izraela stale powtarza się jeden motyw: od podstawowego jego trzonu odpadają kolejne rodziny (Lot) i plemiona, asymilując się do otaczającej większości (co jest opisane w historii wygnania do Persji) czy zmieniając wyznanie lub tworząc własne (Karaimi). Izrael jakby oczyszczał się z tego, co niepewne, chwiejne, niewykształcone, by móc przetrwać i przekazywać niezmienne przesłanie. Może i na tym polegała jego siła. Celem nie było rozszerzanie i nawracanie innych narodów, sztuczne utrzymywanie niepewnej jedności, ale odwrotnie: chodziło o to, żeby pozostać małą, zwartą, przestrzegającą swoich tylko praw grupą w niepewnym świecie.

Najważniejszym problemem przez znaczną część tej opowieści była kwestia dziedzictwa i pytanie o to, kogo można zaliczyć do rodziny, a potem do całego plemienia. Dopiero po bitwie królów Abram wołał do Boga: „O Panie, a czymże mnie obdarzysz? Nie zostawiając potomka, zbliżam się do kresu mojego życia. Cały mój majątek dostanie w spadku Eliezer z Damaszku. I dodał: Nie dałeś mi żadnego potomka i dlatego sługa mój będzie moim dziedzicem” (15, 2). Wtedy Bóg uspokaja go: sługa nie będzie twoim spadkobiercą. Ale Saraj pozostawała bezpłodna. Obietnica Boga brzmiała coraz bardziej absurdalnie.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
(1951-2023) Socjolog, historyk idei, publicysta, były poseł. Dyrektor Żydowskiego Instytutu Historycznego. W 2013 r. otrzymał Nagrodę im. ks. Józefa Tischnera w kategorii „Pisarstwo religijne lub filozoficzne” za całokształt twórczości. Autor wielu książek, m… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 07/2014