Ledwo Powązek nie rozwalą

Mój drogi Piołunie,

31.05.2014

Czyta się kilka minut

zaniepokojony pytasz, czy się czasem tamten pacjent nam w ostatnim momencie nie wymknął? Czy zbawienia dostąpił, choć przez lata przeczył istnieniu Boga i wszelkimi metodami Wielkie Kłamstwo umacniał? Chociaż krew miał na rękach? Mówią bowiem, że się na łożu śmierci miał wyspowiadać i przyjąć kawałek Mąki z Wodą. Że uczynił to wszystko stuprocentowo świadom, w pełni władz umysłowych, o ile w ogóle owe absurdalne rytuały można praktykować przy zdrowych zmysłach.

Otóż, drogi Piołunie, tym razem Twe pytanie zostawię bez odpowiedzi. Nawet diabeł ma jeszcze na tyle kindersztuby, żeby wiedzieć, iż w niektórych okolicznościach milczeć jeno przystoi. Zresztą – cóż mnie obchodzi mleko rozlane i śnieg zeszłoroczny? Koniec i kropka. Klamka zapadła. O jedenastej – powiada aktor – sztuka jest skończona. Umarli średnio mnie interesują, wolę poświęcić się żywym.

A ci nad Wisłą to dopiero pocieszna menażeria! Ci to nigdy milczeć nie potrafią, gdy milczeć trzeba. Tych to dopiero truchła i trumny rajcują, aż im wypieki na poliki wyłażą! Trup jeszcze nie ostygł, jeszcze kolorku nie stracił, a już się zaczęło ujadanie.

Pobożny ksiądz doktor, zacnego seminarium wykładowca – świerzbienia paluszków opanować nie umiał i raz-dwa zatweetował, że sakrament musiał być nieważny. Dlaczego? Bo w przypadku zbrodniarza z ekskomuniką mamy do czynienia, a biskup ekskomuniki na piśmie nie cofnął. Słusznie, mnie się ta logika podoba. Porządek w papierach musi być. Precz z głupim nauczaniem, że w obliczu śmierci na wszelkie formalności przymyka się oko! Wystarczyło przecież podanie do kurii w stosownym terminie złożyć, na rozpatrzenie cierpliwie poczekać. A tak to się prostym ludziom w głowach miesza, precedensy zdradliwe stwarza. Teraz to każdy będzie chciał nagrzeszyć, ile wlezie – a na minutę przed godziną zero świętoszka odegrać.

Następni gorliwcy inne słuszne postulaty poczęli zgłaszać. Taka spowiedź to nie jednego człowieka, ale całego narodu jest sprawa. Dlatego też naród ma prawo szczegóły poznać. Czy skrucha szczerą była? Czy na pewno penitent wyznał wszystkie występki, nieprawości i wszeteczeństwa? Niby spowiedź tajemnica otacza, ale akurat w tym przypadku przydałby się protokół pokontrolny, żeby każdy Polak i każda Polka ocenić mogli, czy czegoś grzesznik przypadkiem nie pominął. Albo – co gorsza – nie zataił, bo wtedy trzeba będzie denata z poświęconej ziemi wykopać i starym obyczajem na gnojowisko za cmentarnym murem wyrzucić.

Fundamentalny problem też się pojawił. Z Cieślą się może zbrodniarz i rozliczył, może się Nazarejczyk ukontentowany poczuł. Ale co z nami? Z biednym narodem, któremu zawsze wiatr w oczy? Czy z nami rachunki wyrównał? Czy przeprosić i zadośćuczynić chciał? Pewnie nie, skoro nic o tym nie mówili. A zatem – furda z takim wiatykiem! Niech się Cieśla w nasze sprawy nie wtrąca, bo nikt Go adwokatem ani reprezentantem naszym nie uczynił!

Jeszcze nawet maciupeńka grudka ziemi na trumnę nie padła, a już jeden ze szczególnie gorących katolików zasugerował, że na taki grób to tylko splunąć. Ciekawe… O ile mnie pamięć nie myli, a pewnie nie myli, bo akurat pamięć to mam wybitną, bezczeszczenie mogił było ulubionym sportem francuskich rewolucjonistów, bolszewików i nazistów. Ziarno – jak widać – nie obumarło i na zaskakującym poletku plon po latach przynosi.

Ale prawdziwy ubaw po pachy to dopiero był na cmentarzu. Wszystkie ościenne narody to nudziarze i ponuractwo straszne; przy grobach tylko głowy pozwieszają i jak mumie milczą. A nad Wisłą – życie w rozkwicie! Jakaż energia, jakież emocje! Naród to już ostatni na ziemskim globie, który rozeźlony nawet własny hymn wygwizdać potrafi. A poza tym buczą, gwiżdżą, lulki palą, krzyki, przekleństwa, swawola! Ledwo Powązek nie rozwalą! Won, won! Chi, chi! Zdrajcy! Hola!


Twój kochający stryj Krętacz

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Były dziennikarz, publicysta i felietonista „Tygodnika Powszechnego”, gdzie zdobywał pierwsze dziennikarskie szlify i pracował w latach 2000-2007 (od 2005 r. jako kierownik działu Wiara). Znawca tematyki kościelnej, autor książek i ekspert ds. mediów. Od roku… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 23/2014