Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Wyłącznie skojarzenie. Choć – jeśli ośmielam się nim podzielić – to z przekonania, że kryje się w nim coś więcej. W Ewangelii odczytywanej w naszych kościołach w ubiegły poniedziałek, 19 stycznia, Jezus przestrzegał nas przed łataniem dziur w starym odzieniu za pomocą kawałka materiału oderwanego z nowego ubrania (Mk 2, 18-22). Efektem takiego działania jest bowiem „jeszcze większe rozdarcie”. W greckim tekście jest w tym miejscu słowo schizma, i uderzyło mnie z całą siłą zapewne z racji kontekstu czasowego: trwa właśnie w Kościele Tydzień Ekumeniczny.
Tydzień Ekumeniczny uświadamia nam schizmę – nie jedną, lecz wielopostaciową: setki rozdarć, jakimi nadwerężona jest szata Kościoła. Kościół jest jeden, i takim Go wyznajemy w odmawianym przez nas Credo nicejsko-konstantynopolitańskim. Ale jest „podarty”: jest jednym Kościołem podzielonych chrześcijan.
Rozdarcia są objawem „starości”. I nie chodzi o to, że Kościół ma dawną metrykę, że sobie liczy dwadzieścia wieków. Chodzi o to, iż jest komunią ludzi, z których każdy – niezależnie od daty urodzenia – nosi w sobie „starego (tzn. grzesznego) człowieka”. Zostaliśmy przez Pana wezwani do Kościoła właśnie po to, by doświadczyć pełnego odnowienia w Chrystusie. On jest Nowym Adamem. Z Niego możemy się urodzić na nowo.
W omawianej perykopie właśnie do tego wzywa – do odważnej decyzji całkowitej przemiany/nowości. Jej przeciwieństwem jest zmiana pozorna: człowiek chce zostać (i zostaje) przy „starym”, a z całej pełni nauki Jezusa wybiera jakiś pasujący mu fragmencik (2-3 cytaty), i „przyszywa” do dawnego sposobu myślenia i działania. To z całą pewnością nie czyni go chrześcijaninem. Podobnie jest z Kościołem. Jest „stary” naszą „starością” – jest grzeszny naszymi grzechami – jest rozdarty naszymi rozdarciami.
Czy ich zaleczenie jest w ogóle możliwe? I w jaki sposób można je usunąć?
Ewangelia przestrzega nas przed metodą zakrywania rozdarć przy pomocy oderwanej skądinąd „łaty”. Nie wystarczy w łacińskim Kościele zaśpiewać Akatyst, nawet zachwycając się głębią wschodniej teologii i pięknem muzycznej harmonii. Podobnie niewiele by zmieniało odśpiewanie w cerkwi Kyrie w notacji gregoriańskiej.
„Łatą” nie może być także wypowiadane przez nas na zasadzie refrenu Jezusowe zdanie: „Ojcze, spraw, aby byli jedno”. Deklamujemy je raz do roku, przez tydzień, pozostając jednak każdy z nas przy swoich starych strukturach myślenia i postępowania w Kościele – w przekonaniu, że „nasze” jest dobre, i w pragnieniu, by spodziewana jedność nie wymuszała na nas żadnej poważniejszej zmiany.
A ona wymaga od nas kompletnego odnowienia się w Chrystusie. Całkowitej nowości. Wszystkich i każdego. Osób i Wspólnot. Jedność jest owocem i miarą przyjęcia odkupienia i odrodzenia podarowanego nam przez Boga w Jezusie. ©