Łączy nas Lewandowski

Na kilkanaście dni przed rozpoczęciem mistrzostw Europy wszędzie go pełno. Na billboardach i w reklamach telewizyjnych, w sklepach z garniturami, ba: nawet w księgarniach, gdzie książek o najlepszym polskim piłkarzu stworzyła się spora półka.

30.05.2016

Czyta się kilka minut

 / Fot. KUBA ATYS / AGENCJA GAZETA
/ Fot. KUBA ATYS / AGENCJA GAZETA

W zasadzie wszystko wyraża się w haśle Polskiego Związku Piłki Nożnej: „Łączy nas piłka”. Dobrze, że chociaż tyle, można by powiedzieć, patrząc na próbującego się ogrzać
w ciepłym blasku piłkarzy prezydenta, albo na wielokilometrowe korki w drodze do Arłamowa, gdzie reprezentacja przygotowywała się do mistrzostw Europy i gdzie usiłowały dostać się tłumy kibiców, spragnionych widoku jedzącego śniadanie Roberta Lewandowskiego. Na kilkanaście dni przed rozpoczęciem mistrzostw Europy wszędzie go pełno. Na billboardach i w reklamach telewizyjnych, w sklepach z garniturami, ba: nawet w księgarniach, gdzie książek o najlepszym polskim piłkarzu stworzyła się spora półka. Badziewia w tym pełno i pełno nadziei na szybki zysk,
ale trafiają się też produkty jakościowe, przede wszystkim autoryzowana biografia napastnika Bayernu, napisana przez Pawła Wilkowicza. To dzięki niej otrzymujemy obraz nowej jakości, która oby na dłużej zagościła w naszym życiu społecznym – jakości powiązanej z pracowitością, profesjonalizmem, innowacyjnością, chęcią do nieustannego rozwoju i brakiem kompleksów. Lewandowski stał się ponoć (co skądinąd również zostało skonsumowane przez reklamę) symbolem pokolenia. Jak inni piłkarze-celebryci od czasów Davida Beckhama wnosi w przestrzeń publiczną nie tylko umiejętność celnego kopnięcia piłki. Oczywiście nie ma co przesadzać, jak Sylwia Chutnik, porównująca go natychmiast do Gustawa-Konrada (ech, ta nasza polskość – czy naprawdę nie można o niej mówić bez romantyków, powstań i husarskich skrzydeł?): to, co w nim najfajniejsze, wiąże się z promowaniem mody na zdrowy tryb życia (dieta!) i na swego rodzaju normalność. W jego woli wygrywania najważniejsza wydaje się wiara, że wszystko jest możliwe, jeśli się chce (ważne: chce, ale nie musi – przymus bywa paraliżujący...). I że trzeba cały czas pamiętać, iż życie trwa dłużej niż kontrakt z Bayernem czy miejsce książki na liście bestsellerów („Gdy skończy karierę, będzie potrzebował mojego wsparcia jak nigdy wcześniej” – mówi Wilkowiczowi żona piłkarza, Anna Lewandowska).


Oto dlaczego nie irytuje mnie dzisiejsza medialna gorączka. Owszem, pamiętam, z jakim hukiem pękały balony nadmuchane podczas poprzednich imprez: Euro 2008 i 2012 czy mundiali w 2002 i 2006 r. („Piłkarze do zupy” – krzyczała wówczas „Gazeta Wyborcza”, czyniąc aluzję do faktu, że reprezentanci Polski reklamowali wtedy zupki w proszku). Myślę sobie jednak, że tym razem będzie inaczej: fenomen Lewandowskiego polega też na tym, że porażki nie są dla niego końcem świata, tylko początkiem nowego etapu. ©℗

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz, redaktor wydań specjalnych i publicysta działu krajowego „Tygodnika Powszechnego”, specjalizuje się w pisaniu o piłce nożnej i o stosunkach polsko-żydowskich, a także w wywiadzie prasowym. W redakcji od 1991 roku, był m.in. (do 2015 r.) zastępcą… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 23/2016