Kto ma prawo do Chrystusa?

Dyskusja wokół “Pasji" Mela Gibsona nie powinna być zmarnowana. Szanuję głosy tych, którym film na nowo uświadomił cierpienia Chrystusa, których wzruszył, dla których był przeżyciem religijnym. Niepotrzebnie czują się zagrożeni przez ludzi reagujących inaczej. Nikt im nie odbiera “prawa do wzruszenia" ani go nie deprecjonuje.

28.03.2004

Czyta się kilka minut

Coraz mocniej brzmią jednak głosy, które osobom traktującym dzieło Gibsona krytycznie przypisują “szkalowanie filmu", “konstruowanie wypowiedzi pod jakieś konkretne zapotrzebowanie", “diabelskie konwulsje", wypowiadanie “bredni" itp. Wiadomo, że kontrowersje w sprawach mających związek z religią są trudne, bo dotyczą spraw, w które człowiek angażuje nie tylko chłodny intelekt, ale całego siebie. Pytam jednak ze smutkiem: skąd tyle złych emocji, tyle agresji i złości? Czytając niektóre wypowiedzi można by sądzić, że stosunek do “Pasji" Mela Gibsona jest miarą stosunku do Męki Pana Jezusa, do Ewangelii, do Kościoła; że w ogóle jest probierzem wiary. A przecież chodzi o film, o artystyczną wizję historii, o interpretację Gibsona, a nie o prawdy ostateczne, w które mamy wierzyć.

Przecież może być i tak, że to właśnie pietyzm dla tamtej męki i śmierci, którą z ustanowienia samego Chrystusa uobecnia się wciąż na nowo, powoduje opór wobec filmu. Jak powiedział ks. Romuald Jakub Weksler-Waszkinel w wywiadzie dla “Kuriera Lubelskiego": “Największych tajemnic nikt nie jest w stanie przedstawić. Można je tylko bardziej lub mniej sprofanować. (...) Kiedy w Wielki Piątek czyta się w kościołach Pasję, ja czytam ją ze ściśniętym gardłem. Wszelkie przedstawienia męki Jezusa - te w filmie Gibsona, czy te w Kalwarii Zebrzydowskiej - w moim przekonaniu ją profanują. Najważniejsze teksty teoforyczne Biblii są święte i - powtarzam - wdzierając się w nie, robiąc z nich przedstawienia, bardziej lub mniej je profanujemy".

To dobrze, że film rozbudził zainteresowanie historycznością Ewangelii, że przyciągnął uwagę do osoby Jezusa Chrystusa, że w polu uwagi znalazły się pytania o sens Odkupienia, że w całkiem laickich mediach pojawiły się problemy religijne. Niedobrze jednak, że debata wokół filmu poświęconego Męce Pańskiej zmienia się w wojnę religijną. Niedobrze, że krytyczną ocenę filmu nazywa się “interwencją diabelską", dziełem szatana, który “pociąga za sznurki z ukrycia".

Dziwne, że film, który ma być przesłaniem miłości, staje się narzędziem niszczenia bliźniego, który myśli inaczej.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Urodził się 25 lipca 1934 r. w Warszawie. Gdy miał osiemnaście lat, wstąpił do Zgromadzenia Księży Marianów. Po kilku latach otrzymał święcenia kapłańskie. Studiował filozofię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował z młodzieżą – był katechetą… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 13/2004