Krzesanie

Warto od czasu do czasu podjąć próbę rozpalenia choćby skromnego ogniska troski i życzliwości.

27.01.2020

Czyta się kilka minut

Wobec władz oczywiście. Jest to zajęcie ogromnie męczące, z dnia na dzień trudniejsze, wymagające bolesnego krzesania i prób rzucenia iskry na mokrą hubkę. Siwy dym z tego idzie zaledwie. Jest to jak walka o ogień – nie bójmy się tego porównania – człowieka pierwotnego z jego marzeniami o zjedzeniu ciepłej zupki, gdy sprzykrzy się gryzienie surowego amonitu bądź paproci, rzecz jasna kopalnej. Słowem, idzie nam tu o dobrą wolę, o którą jakże trudno, ale też o sens.

Naturalnie ostatnie wydarzenia jeszcze utrudniły nasze podejście do spraw państwa i władz jego, a to dlatego, że nastroje przypominające przeddzień stanu wyjątkowego napawają nas zawsze odrazą, ale przede wszystkim politowaniem. Stan gruntownej rozsypki, owa mityczna, ale dosłowna skłonność do destrukcji maskowana minami à la Duce – wszystko to nie może skłaniać do akcji miłosnych. Władze nasze zaiste wprawiają nasz korpus w stan bezustannego kiwania, przód-tył, lewo-prawo, tik i tak. Czy chcą one – władze – ognia naszej życzliwości i troski, czy nie chcą, pytamy? Raz się wydaje, że owszem, że – powiadają – lepiej będzie, gdy władze poprzemy, bowiem ona da nam i polską tożsamość, i forsę. Dla każdego dziecka jest już jasne, że tożsamość polska jest ściśle reglamentowana, jak ongiś buty. Forsa zaś jest uzależniona od okazywania tożsamości i nie mamy tu na myśli pokazywania dowodu osobistego. No więc chcielibyśmy bardzo mieć kwit na polskość i być nową elitą, co mogłoby nam otworzyć bramy do bycia kimś dziś. Już, już zaczynamy kombinować w temacie lojalek i czynienia hołdów, czołobitności, samokrytyk i tym podobnych objawów gibkości, ale oto mija chwilka, i to wszystko staje się nieaktualne, i po nic. Tożsamość nam władza odbiera, zanim ją dała, a forsę daje sobie.

Mamyż więc – pytamy – pracować nad sobą dla poparcia partii i władzy czy nie mamy? Przecież to nie jest praca na pół dnia bez ZUS-u, a etat życiowy niemal. Owszem, nasza elastyczność jest gumowa, ale i guma ma swe sztywne parametry rozciągliwości. Kiełkuje w nas podejrzenie, że władza nie wie, o co jej chodzi, komu ona kibicuje i czy chce naszej troski i życzliwości. Rzec trzeba, że w świetle naszej nieskomplikowanej umysłowości mamy trudny dylemat. Czy oto mamy hajlować, czy mamy nie hajlować? Uczyć się obcych języków czy się nie uczyć? Czy mamy czytać konstytucję, czy mamy uważać, że to jest czynność niewarta Zachodu w sensie dosłownym? Czy mamy – do diaska – sortować śmieci, i gdzie w trakcie tej czynności kończy się sortowanie, a zaczyna życie w śmiertelnym grzechu komunizmu? Te zagadki przerzynają nas jak – za przeproszeniem – PiS mierzeję. Nie do pojęcia to wszystko bez słownika jakiegoś odizolowanego plemienia, żyjącego na Księżycu, które patrząc zeń na Ziemię myśli, że to ser.

Mniej osobistą sprawą jest wrażenie, że owa władza nie wie, na co ma wpływ, a na co nie ma – dajmy na to w polityce zagranicznej. Czyimże, jako kraj inflacją wszystkiego płynący, jesteśmy wrogiem, a czyim przyjacielem? Nie wiadomo. Czy ktoś nas kocha, i kto to jest, czy nikt nas nie kocha? Wszystko jest tu zagadką. Szarzy, szarzyzną na granicy zzielenienia, chcielibyśmy wiedzieć cokolwiek. ©℗

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Felietonista „Tygodnika Powszechnego”, pracuje w Instytucie Literackim w Paryżu.

Artykuł pochodzi z numeru Nr 5/2020