Kryzys w Kościele

Kosciół jest w stanie permanentnego kryzysu - to jego naturalny stan.

20.09.2011

Czyta się kilka minut

"Istnienie kryzysu w Kościele nie ulega dziś wątpliwości. (...) Kościół dotknęła »milcząca schizma« buntowników, którzy pozostają de nomine katolikami, rozluźniając coraz bardziej swoje związki z Kościołem instytucjonalnym" - pisał Jerzy Turowicz w 1969 r. Artykuł wywołał niezadowolenie części biskupów. Prymas Wyszyński publicznie, z ambony, powiedział, że w Kościele nie ma żadnego kryzysu, i że "można mówić co najwyżej o kryzysie publicysty", który mówi o kryzysie w Kościele.

Teraz o kryzysie w Kościele mówi się otwarcie. Przed rokiem (18 września 2010) Benedykt XVI mówił o tym w Londynie: "Nikt, kto patrzy realistycznie na nasz współczesny świat, nie będzie sądził, że chrześcijanie mogą poprzestać na tym, co zwykle czynią, nie zważając na głęboki kryzys wiary, który dotyka nasze społeczeństwo, czy po prostu uważać, że dziedzictwo wartości, przekazanych przez wieki chrześcijaństwa, będzie nadal inspirować i kształtować przyszłość naszego społeczeństwa. (...) Wiemy, że w czasach kryzysu i zamętu Bóg wzbudzał wielkich świętych i proroków odnowy Kościoła oraz chrześcijańskiego społeczeństwa. Ufamy w Jego opatrzność i modlimy się o Jego nieustanne przewodnictwo. Ale każdy z nas, zgodnie ze swoim statusem życiowym, jest powołany do pracy dla rozwoju królestwa Bożego przez napełnianie życia doczesnego wartościami Ewangelii. Każdy z nas ma misję, każdy z nas jest powołany do przemieniania świata, do działania na rzecz kultury życia, kultury kształtowanej przez miłość i szacunek dla godności każdej osoby ludzkiej. Jak mówi nam Chrystus (...) nasze światło musi świecić przed wszystkimi, aby widząc nasze dobre uczynki, mogli wielbić naszego Ojca niebieskiego (por. Mt 5, 16)".

O czym mówimy? O. Józef Augustyn tak to wyjaśnia: "pojęcie »kryzysu« najczęściej kojarzy się nam z obszarem ekonomii, polityki, socjologii i psychologii. Pojęcie to przeniesione dosłownie na grunt rozważań o Kościele nie bardzo przystaje do jego rzeczywistości. Trzeba więc wrócić do jego duchowych korzeni. Termin »kryzys« pochodzi z greckiego krisis i oznacza rozeznanie, wybór, decydowanie, zmaganie się, wewnętrzną walkę. Kościół założony został, aby Boga chwalił, oddawał cześć Synowi Bożemu, prowadził ludzi do Pana. Kryzys w Kościele ma więc przede wszystkim charakter duchowy, mistyczny; kryzys to nieustanne dokonywanie rozeznania i wyboru między tym, czego Bóg pragnie od nas, a do czego popycha nas nasza zraniona natura. Kościół jest więc w stanie permanentnego kryzysu, to jego naturalny stan".

Podobne rozumienie kryzysu można znaleźć u Benedykta XI. Kładzie on nacisk na to, że zasadą żywotności Kościoła nie jest sam Kościół, ale Chrystus. To, czy Kościół będzie Kościołem, zależy nie tyle od ludzkich zdolności organizacyjnych, ale od tego, czy czerpie siłę z komunii z Bogiem. Jeśli tego zabraknie, grozi zredukowanie Kościoła do wymiaru horyzontalnego, tym samym do wynaturzenia jego tożsamości. Bo Kościół nie jest organizacją społeczną, filantropijną jak wiele innych, ale wspólnotą z Bogiem. Trudność podstawowa, która leży u źródeł kryzysu, to odrzucanie wymiaru transcendentnego człowieka i relacji z Bogiem (por. przemówienie do pielgrzymów z diecezji Altamura-Gravina-Acquaviva delle Fonti, 2 lipca 2011). Tymczasem lansowane dziś sugestie dróg wyjścia z kryzysu odnoszą się zwykle do kwestii praktycznych, dyscyplinarnych i organizacyjnych, jak celibat, demokratyzacja, święcenie kobiet czy reforma Kurii Rzymskiej i rewizja jej roli w Kościele.

Dziś, w związku z ujawnieniem skandali pedofilskich, słusznie się eksponuje kryzys wiarygodności Kościoła. Jednak punkt ciężkości spoczywa na sposobie postępowania instytucji. Na razie nie na wiele się zdaje diametralna zmiana procedur, którą wprowadził Jan Paweł II i co kontynuuje obecny Papież. Wiarygodność podkopał zarzut hipokryzji, stawiania dobra wizerunku instytucji nad dobrem człowieka.

Jerzy Turowicz w debacie wywołanej artykułem o kryzysie w Kościele podkreślał, że jest to kryzys wzrostu. Napisał zresztą w tym artykule, "że obecny kryzys nie oznacza bynajmniej jakiejś dekadencji Kościoła", i dalej pisał o nadziei, która jest "nie w człowieku zakorzeniona, ale w Bogu". Wyrażał przekonanie, pewność, że "Kościół jest wieczny i że z obecnego kryzysu wyjdzie dojrzalszy, pogłębiony, czystszy, lepiej świadczący Ewangelii. Ta pewność - pisał - chroni przed pesymizmem czy katastrofizmem tak częstym dzisiaj wśród tradycjonalistów i integrystów, którzy - sami może nie wiedząc o tym - na mieliźnie zakotwiczają swoją nadzieję, nie rozumiejąc, że Kościół musi i będzie się zmieniać przez cały ciąg swoich dziejów po to, żeby być coraz bardziej sobą".

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Urodził się 25 lipca 1934 r. w Warszawie. Gdy miał osiemnaście lat, wstąpił do Zgromadzenia Księży Marianów. Po kilku latach otrzymał święcenia kapłańskie. Studiował filozofię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował z młodzieżą – był katechetą… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 39/2011