Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
W rozmowie z Przemysławem Wilczyńskim siostra Małgorzata Chmielewska o nowym domu mówi tylko tyle, że jest piękny, że był drogi, że w jego budowie pomogła Fundacja Biedronka, a gabinet lekarski ufundował Owsiak, dokładając się do darczyńców. Siostra cieszy się domem, ale wie, że mimo niego tysiące ludzi starych i chorych nadal skazuje się na żebractwo. Wątek urywa się szybko. Taka jest właśnie siostra Chmielewska. Kiedy Przemysław chce rozmawiać z nią o byciu niezależnym, natychmiast reaguje: „Niezależne życie w ogóle nie istnieje. Po prostu jesteśmy stworzeni do miłości i wspólnoty”. Przemek się dziwi, bo uważał siostrę za „synonim kobiety niezależnej”. A ona jest po prostu niezależna, tylko że jeszcze bardziej. I tak rozmawiają, najpierw nieco żartobliwie, by przejść do spraw, z których się nie daje żartować, o losie ludzi starych i chorych. I o emigrantach z Ukrainy...
To bardzo typowe dla siostry Małgorzaty, że nie mówi ogólników, lecz przytacza fakty, które zna z doświadczenia. Mówi o starych, schorowanych ludziach żyjących między nami, którymi nikt się nie interesuje („oczywiście nie zawsze” – dodaje siostra, która nie chce być niesprawiedliwa).
Siostra Małgorzata, jeśli o czymś mówi, to wie dobrze, o czym. Zna ten nasz świat z codziennego z nim obcowania, ale od innej strony. Z teorii też zna, ale jakoś się nad nią nie rozwodzi. Nie jest fantastką, jej oczekiwania są uzasadnione, a rozczarowania – jeszcze bardziej. Bo 1900 zł miesięcznie nie może wystarczyć. „Na samo ubranie i wyżywienie by wystarczyło – stwierdza siostra – ale jemu (będącemu pod jej szczególną opieką Arturowi) do godnego życia trzeba zapewnić różne rzeczy, ukochane gadżety, fryzjera, dentystę, lekarza”. Tu następuje konkluzja: „Tysiące niepełnosprawnych i chorych ludzi skazuje się w tym kraju na żebractwo”. Siostra Małgorzata nie tylko opiekuje się takimi ludźmi, ale także jest ich głosem. W internecie jest też tego wiele (najbardziej lubię rekolekcje), choć przecież nie wszystko. Żeby wiedzieć, o co tu zasadniczo chodzi, wystarczą jej zapiski na blogu. Jeśli ktoś nie ma internetu – wystarczą Cztery Ewangelie.
Mówi się dziś o kryzysie, jaki przeżywa chrześcijaństwo. Liczba kleryków w seminariach spadła, wierni kontestują nabożeństwa, wielu wypisało się z Kościoła formalnie, inni zostali, ale się oddalili – bez formalności. Na tę epokę trafiła siostra Chmielewska, która nigdy nie narzekała na dzisiejsze czasy. Ma ręce pełne roboty, jak to prawdziwi chrześcijanie. Ci od szpitali polowych. Był czas, kiedy mieliśmy brata Chmielowskiego, jest czas, kiedy mamy siostrę Małgorzatę. Brat Albert założył dwa zakony, które po dziś dzień opiekują się biednymi i starymi ludźmi. Siostra Małgorzata znalazła inną formę tej opieki, bardziej może pasującą do współczesnych czasów.
Przedmiotem niekończących się dociekań jest ustalanie jej statusu kościelnego i – siłą rzeczy – cywilnego. Pomijam ten wątek, bo mnie nie obchodzi. Ważny jest człowiek z charyzmatem. ©℗