Kraina zapomnienia. Felieton Doroty Masłowskiej

Pięciu mężczyzn około pięćdziesięcioletnich rozpija ogromną butelkę wódki. Przejęli soundsystem; ciekawi mnie ich playlista, choć jest tak nieciekawa.

09.05.2022

Czyta się kilka minut

Dorota Masłowska / fot. Grażyna Makara /
Dorota Masłowska / fot. Grażyna Makara /

Śmierć Grażynki, Bajki, Poziomki, Azalii, każda zasługuje na osobny lament, osobny tren. Stare pijalnie alkoholi nieotoczone żadną ekonomiczną ochroną, nie miały szans w starciu z globalizacją, padały jedna po drugiej. Zalegające je wcześniej stare gwardie klientów rozpierzchły się, wymarły; lokale przejęły przybytki wysokoobrotowe, sformatowane, z uśmiechniętą obsługą, której tatuaże nie zostały zrobione w więzieniu, więc przedstawiają owoce. Wódki, koniaki i piwa zastąpiły dripy, serdelki (te krzepiące bomby wodno-mięsne; ni to potrawy, ni napoje gorące), pełnoziarniste kanapki z bio burakiem, kulawe stoliki z podłożoną pod nogę serwetką, stoły niekulawe, na których nie chwieją się laptopy, niskie ceny – ceny wysokie, więzi – brak więzi. O największą odporność na przemijanie podejrzewać by można elementy wyposażenia. Zapewne na wysypiskach walają się wciąż kawałki tamtych potłuczonych luster, do których piły pokolenia warszawskich pijaków zwykłych i niezwykłych, natchnionych i nienatchnionych. Kontuary, boazerie, kasetony, lampy z wiatrakami, witryny, w których schły wuzetki – długo pewnie jeszcze będą błąkać się po usypiskach błędnej, niemogącej się zbiodegradować materii. Po reszcie nie ma już śladu.

Tym większym zaszczytem jest wejście do Piotrusia. Zdaje się on błędem czy przeoczeniem systemu, kawałkiem starego świata, któremu z jakichś względów udało się przetrwać, przyczaić. Nowy Świat napiera, osacza. Naciska, perswaduje, próbuje jakoś odwieść Piotrusia od bycia Piotrusiem. Robi mu obok HM („ubierz się jakoś!”), Dom Whisky („tak jak Winiak Klubowy, tylko drogie”), sushi („to się teraz je, a nie żadne golonko”), i happy socks („skarpetki fajne, bez dziur”). Piotruś te prowokacje znosi godnie. Na roziluminowane wnętrza i efektowne witryny odburkuje napisem „bar kawowy” i dekadencką ciemnością. Skarpetki są tu zdecydowanie unhappy, w odcieniach styczniowego nieba; pachnie wódką w różnym stopniu przetrawienia. Wprost ze zeuropeizowanej do śmieszności, uogólnionej ulicy-disneylandu wchodzi się w przeszłość, czas nieeuropejski.

Niby jest dwudziesta, ale trudno stosować tu tak arbitralne miary. Panuje tu godzina pijana. Towarzystwo jest już bardzo wesołe, tak wesołe, że aż już lekko smutne. Ewidentnie nie jest to wesołość nagła, świeżo podjęta, frenetyczna. To wesołość już przejrzała, praktykowana jakieś trzy, cztery czy pięć godzin. Zmęczona weseleniem się, nawet może nim rozdrażniona, rozeźlona. Jednak i nienasycona, ciągle pragnąca weselić się więcej, mimo braku sił, wciąż wysupłująca jakieś środki. Weselnicy nie chcą się poddać, zmęczeni, lecz i przerażeni nadciągającą nieuchronnie rozpaczą, próbują odwołać ją, przegonić kolejnymi kolejkami. W lodówce gasną torty, serniki, tetrisy kolorowej galarety – nierozchwytywane, czekają na swoją kolej jak niepyszne. Doczepiona do menu kartka ogłasza nowości – krówkówkę i kukułkówkę. W bałaganie zaplecza widać gar emaliowany pełen cukierków czekających na zalanie wódką.

Koło niefortuny kręci się powoli i w próżni. Niektóre karoce są już bliskie zamienienia się w dynie. Widzę kątem oka dwie starsze panie już pijane, jednak dolewające do swoich głów – jak do garów, w których waży się tajemna mikstura – jeszcze po jednym kieliszeczku i zastygające na dłuższą chwilę w rozprężeniu, niebycie, nicości. Ich oczy przepadają w rozkoszy pod powiekami, a twarze rozmigdalają się i nic już sobie nie mają do powiedzenia, osiągając pijacki zen. Pod kontuarem siedzi bardzo już głośne, rozbisurmanione towarzystwo. Pięciu mężczyzn około pięćdziesięcioletnich rozpija ogromną butelkę wódki. Przejęli soundsystem; ciekawi mnie ich playlista, choć jest tak nieciekawa. Przede wszystkim „Och, Ela”, którą podejmują też trzy kobiety w wieku różnym – symbolizujące trzy pokolenia, albo też nimi będące – przy stoliku obok. Gęsty manhattan butelek po Perle przysłania im swoje nawzajem twarze. Ze szczególnym naciskiem traktowane są wersy o nożu sprężynowym (Po tamtym zostało tylko wspomnienie!!!). Płomień piosenki przeskakuje ze stolika na stolik. Gdy przychodzi do refrenu, nie pozostaje nic innego, niż skowyczeć w tym chórze, którego celem nie jest, by śpiewać pięknie, a jedynie, by śpiewać jak najgłośniej, tak głośno jak kiedyś! Na drugi ogień idzie Maria Peszek. Tu gorzej ze znajomością słów – mężczyźni znają wyłącznie frazę „JEBIĘ TO”, tym bardziej chcą jednak wyciągnąć z niej wszystko. Zawodzą ją wyraźnie, dobitnie, z pasją, niemalże wyciągając w górę palce wskazujące jak naukowcy podkreślający wagę swojego twierdzenia. Ryczą, jakby czekali na ten moment tygodniami, tygodniami zobowiązań, rosnących rat kredytów i zapachu psa w windzie. Obok młody mężczyzna w skupieniu pije do telefonu. Zamiast w swoją smętną twarz w lustrze, wpatruje się na YouTubie w ludzi podnoszących sztangi na siłowni.

Każdy skrył się tu przed bólem i niewygodą istnienia. Alkohol podkręca emocjonalny metabolizm; uśmiechy zamieniają się w grymasy bólu i na odwrót, sojusze w wojny i na odwrót, zauroczenie przechodzi w pogardę, śpiew w ryk. Na Nowym Świecie ukryty pod latarnią taki rezerwat, zapomniana kraina zapomnienia. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Pisarka i autorka sztuk teatralnych, od września 2020 r. felietonistka „Tygodnika Powszechnego”. Zadebiutowała w 2002 r. powieścią „Wojna polsko-ruska pod flagą biało-czerwoną” (Paszport „Polityki”), a wydany cztery lata później „Paw królowej” przyniósł jej… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 20/2022