Koszty skrupułów

Być może wojna zawsze wygląda tak samo. Okazuje się jednak, że osoby pochodzące z różnych kultur mogą inaczej reagować na stres walki zbrojnej i towarzyszącą mu traumę.

03.05.2021

Czyta się kilka minut

Spotkanie plemienne Turkana / ALAMY / BEW
Spotkanie plemienne Turkana / ALAMY / BEW

Turkana to półkoczownicze plemię mieszkające w Kenii. Jego przedstawicielom zdarza się kraść bydło od plemienia Toposa w Sudanie Południowym. Czasem role się odwracają. Organizowane przez te plemiona zbrojne napady mogą być bardzo krwawe: śmierć w walce jest przyczyną około połowy zgonów wszystkich dorosłych mężczyzn Turkana.

Po powrocie z najazdu wojownicy Turkana mogą wziąć udział w trzech rytuałach. Akipur jest rytuałem oczyszczającym postrzeganym jako obowiązkowy dla tych, którzy kogoś zabili. Tym samym wojownikom zaleca się też uczestniczenie w akiger, podczas którego naznacza się bliznami ich skórę. „Naznaczenie” nie ma jednak na celu wykluczenia, lecz celebrację – tacy wojownicy są cenieni w społeczności. Ngitebus z kolei ma chronić żołnierza przed duchami zabitych. Badacze tych rytuałów Matthew Zefferman i Sarah Mathew twierdzą, że mogą być one jednym z czynników chroniących wojowników z plemienia Turkana przed niektórymi objawami zespołu stresu pourazowego (PTSD).

Nie da się zapomnieć

PTSD jest zaburzeniem lękowym, które często uniemożliwia normalne funkcjonowanie. Dotyka od kilku do nawet kilkudziesięciu procent osób będących świadkami lub uczestnikami wydarzeń takich jak wojny, katastrofy naturalne, napady terrorystyczne, wypadki komunikacyjne, nadużycia seksualne, pandemie, a także innych silnie stresujących sytuacji, którym towarzyszy poczucie zagrożenia – nawet jeśli obiektywnie dana osoba nie znajduje się w niebezpieczeństwie.

Bywa też, choć rzadziej, że zespół ten dotyka odbiorców relacji z takich wydarzeń. Upraszczając, PTSD objawia się niezdolnością do oderwania się od traumatycznych wydarzeń, a w konsekwencji występowaniem długotrwałego lęku i stresu. Często dochodzi do przeżywania traumatycznych chwil na nowo pod postacią tzw. flashbacków, czyli pojawiających się mimowolnie wspomnień, jakby migawek utrwalonych na filmie w naszej głowie.

Cierpiący na PTSD mają skłonność do unikania miejsc, czynności, a nawet osób przypominających o danym wydarzeniu. Kontakt z nimi może powodować bardzo silne, negatywne emocje. PTSD nie dotyczy jednak wyłącznie domeny myśli i odczuć, ale też odruchowych reakcji – utrzymujący się długo stan nadmiernej czujności może prowadzić do wyolbrzymiania bieżących zagrożeń i trwania w ciągłym przestrachu. Jeden z członków plemienia Turkana opowiadał o tym, jak nagle przebudzony ze snu charakterystycznym dźwiękiem biegnących osłów, zdążył postrzelić jedno ze zwierząt, zanim zorientował się, że nic mu nie zagraża.

Symptomy PTSD przyporządkować można do kilku kategorii: pierwsza dotyczy „uczenia się” (obejmuje np. koszmary albo nieprzyjemne odczucie w reakcji na jakiś przedmiot), inna – reagowania (to np. nadmierna czujność). Spekuluje się, że symptomy z obu grup mogą pełnić pewną funkcję przystosowawczą – już po jednej ekspozycji ułatwiają unikanie niebezpiecznego bodźca w przyszłości.

W tym kontekście psycholodzy David Diamond i Phillip Zoladz porównują aktywność układu nerwowego (w szczególności ciała migdałowatego) osób cierpiących na PTSD do byka w składzie chińskiej porcelany – próbując się wydostać (uratować), powoduje wiele strat, ale taka strategia wydaje się optymalna pod względem przetrwania. Nadaktywność systemu nerwowego w PTSD może być więc postrzegana jako adekwatny środek do zapewnienia organizmowi przetrwania w niebezpiecznych warunkach, a nie jako dysfunkcja. Nie sposób jednak pominąć faktu, że jej występowanie zwykle łączy się z pogorszeniem kondycji psychicznej.

PTSD może wywoływać także symptomy określane jako depresyjne – u osoby badanej dominują negatywne emocje, występują problemy z koncentracją, poirytowanie czy nawet agresja. Towarzyszące im wycofanie emocjonalne często prowadzi do osłabienia relacji z bliskimi i pogłębienia poczucia wyobcowania. Zobojętnienie dotyczy też dotychczasowych zainteresowań.

Łatwo zrozumieć, że przeżywanie pozytywnych emocji albo znajdowanie uspokojenia w rozmowie z bliskimi i hobby są znacząco utrudnione, gdy znajdujemy się w stanie ciągłego napięcia. ­Jeśli weźmiemy pod uwagę hipotezę o „przystosowawczych” aspektach PTSD, to trudno wskazać, jaką funkcję w reakcji na fizyczne zagrożenie miałby spełniać permanentnie obniżony nastrój. Dlatego spekuluje się, że nie wszystkie objawy PTSD wynikają bezpośrednio z sytuacji stresowej. Opisywano już obserwacje, które pozwalają interpretować objawy depresyjne PTSD nie jako reakcje na silny stres i zagrożenie, lecz na złamanie norm moralnych – czy to przez nas samych, czy przez innych. Taka interpretacja pozwala zrozumieć m.in., dlaczego PTSD dotyka także pilotów dronów, którzy wykonują zadania bojowe z bezpiecznego pomieszczenia. Co istotne, normy moralne nie są uniwersalne kulturowo: jeśli więc ta interpretacja jest poprawna, to możemy obserwować różnice w nasileniu poszczególnych grup symptomów PTSD u osób pochodzących z różnych kultur. Tego zjawiska dotyczyło badanie Zeffermana i Mathew, opisane w połowie kwietnia w „PNAS” – autorzy porównali reakcje na podobny bodziec stresowy u Amerykanów i Turkana.

Objawy warunkowe

Światy społeczne, w jakich żyją amerykańscy żołnierze i wojownicy Turkana, różnią się nie tylko pod kątem rytuałów. Amerykanie po powrocie z wojny lądują na nowo w społeczności, w której zabijanie jest piętnowane i otoczone tabu. Żołnierze zmagający się ze wspomnieniami z frontu mogą znaleźć wsparcie w grupach terapeutycznych, ale otaczająca ich społeczność nie brała udziału w walce, a więc nie zrozumie w pełni ich doświadczeń. Sam sens prowadzenia wojny zwykle nie jest dla obywateli namacalny i nie przekłada się wprost na korzyści. Tym samym trudniej o wyrażenie poparcia dla zachowań niepożądanych wewnątrz społeczności, nawet jeśli wiązały się z wykonaniem polecenia przełożonych. Wojownicy Turkana walczą ramię w ramię ze swoimi współplemieńcami, więc po starciu otaczają ich osoby, które mają podobne przeżycia. W pewnej mierze dotyczy to także kobiet i dzieci, które co prawda nie uczestniczą w wyprawach wojennych, ale mogą zostać zaskoczone wrogim atakiem. Podczas samych najazdów wojownicy są zdani na swój osąd – zwykle nie czuwa nad nimi autorytarny dowódca.

Zefferman i Mathew przeprowadzili pogłębione wywiady z żołnierzami z obu kultur i porównali zebrane dane. Przy podobnym jak u Amerykanów nasileniu symptomów z grup „uczenia się” i „reagowania” wojownicy z plemienia Turkana wykazywali średnio niższy poziom symptomów depresyjnych. Rzadziej przyznawali się do unikania bodźców i wspomnień związanych z traumatyzującym starciem. Czynnikiem łagodzącym okazało się powodzenie wyprawy wojennej – im więcej bydła udało się przejąć, tym niższy był ogólny wskaźnik cech PTSD. Dodatkowo na podstawie stopnia narażenia na walki oraz ich przebiegu można było dość dobrze przewidzieć, jak ukształtują się wyniki w skalach „uczenia się” i „reagowania”, ale słabiej, jakie będzie nasilenie innych objawów. Potwierdza to przypuszczenie, że chociaż część symptomów PTSD występuje uniwersalnie, bezpośrednio w reakcji na zagrożenie, to nasilenie tych depresyjnych może zmieniać się w zależności od przyjmowanych w grupie zasad prowadzenia walki, postrzegania ich naruszenia i ewentualnych sankcji społecznych.

Natura i cierpienie

Wojownicy z plemienia Turkana nie byli oczywiście pozbawieni skrupułów – choć zabicie przeciwnika jest w ich kulturze wręcz celebrowane, to te osoby, które pozbawiły kogoś życia, opisywały swój stan jako bardziej depresyjny niż reszta biorących udział w walce. Co ciekawe, zabicie rywala wiązało się też z niższym natężeniem symptomów z grupy „reagowania” i „uczenia się” – być może dlatego, że zabicie wroga można postrzegać jako uzyskanie przewagi. Badacze zaznaczają jednak, że zabójstwo wpływało na symptomy PTSD w kenijskim plemieniu w mniejszym stopniu niż w kulturze amerykańskiej – jakby odgrywało w ich samopoczuciu mniej istotną rolę albo po prostu było łatwiej akceptowane.

Pozostaje pytanie: dlaczego u tych osób, które zgłaszają silniejsze „szkody moralne”, występuje większe nasilenie objawów depresyjnych? Zwolennicy niektórych teorii ewolucyjnych powiedzieliby, że dzieje się tak ze względu na obawę przed sankcjami społecznymi. Znajdowałoby to poparcie w wynikach z plemienia Turkana, gdzie wyrządzanie szkód w czasie walki nie jest powodem ostracyzmu. Badacze nie wykluczają jednak przeciwnego kierunku zależności – być może to wystąpienie objawów depresyjnych sprzyja przypominaniu sobie negatywnie ocenianych wydarzeń. W takim przypadku przyczyna wystąpienia obniżonego nastroju wciąż pozostawałaby niezidentyfikowana. Według jeszcze innej hipotezy popadnięcie w marazm i niechęć do podejmowania jakichkolwiek czynności miałyby uchronić jednostkę przed eskalacją konsekwencji. Widoczne objawy poczucia winy miałyby być sygnałem dla społeczności, że niepożądane zachowanie więcej się nie powtórzy.

Niezależnie od ostatecznego rozstrzygnięcia, niewykluczone, że dyskusje dotyczące związku pomiędzy naruszeniem norm a zmianami w codziennym funkcjonowaniu staną się częścią debaty na temat ludzkiej natury – wiele wskazuje na to, że krzywdzenie innych po prostu sprawia nam cierpienie. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 19/2021