Koszmar z castingu

Czy w czasach forów dyskusyjnych i czatów odległość między ludźmi rzeczywiście się zmniejszyła? Czy kontakty internetowe albo tzw. szybkie randki, pozwalające na błyskawiczną selekcję potencjalnego partnera, mają cokolwiek wspólnego z prawdziwym spotkaniem?.

03.07.2005

Czyta się kilka minut

 /
/

Być może unowocześniono jedynie starą jak świat instytucję swatki czy biura matrymonialnego. Znacznie więcej tu jednak miejsca na “autolans", czyli możliwie najlepsze sprzedanie swojej osoby. Znacznie większe też niebezpieczeństwo bycia ofiarą czyjegoś żartu, podstępu, nieuczciwej gry. Mowa oczywiście nie o seksualnym polowaniu czy niewinnym flircie, ale o desperackiej próbie poszukiwania drugiej połowy.

Pan Aoyama z “Gry wstępnej", wdowiec zmęczony siedmioletnim celibatem, postanawia ożenić się po raz drugi. Ale zapracowany biznesmen w średnim wieku nie ma czasu ani ochoty na nawiązywanie bliskich relacji. Kobiety z otoczenia traktuje jak powietrze, pielęgnując wspomnienie zmarłej małżonki. Jej następczyni musiałaby być co najmniej tak samo doskonała. A jeszcze lepiej, by była modelem nowszym o jakieś 20 lat. Musi też reprezentować tradycyjne wartości i posiadać rozliczne talenty: taniec, śpiew, gra na fortepianie mile widziane.

Pan Aoyama, na co dzień związany z branżą filmową, urządza więc z pomocą przyjaciela casting na żonę. Wszystko odbywa się pod przykrywką przesłuchania do filmu, który zapewne nigdy nie powstanie. Nieświadome niczego dziewczyny robią wszystko, by wypaść jak najlepiej. Ale pan Aoyama już dawno wypatrzył odtwórczynię “głównej roli" swego życia - przeglądając dossier eterycznie pięknej Asami, znalazł obraz kobiety doskonałej. I gdy melancholijna eks-baletnica, zmuszona na skutek kontuzji biodra do porzucenia swojej pasji, staje przed nim w całej swej anielskiej krasie, nie pomogą przestrogi przyjaciela: że dziewczyna roztacza wokół siebie “złą chemię"; że nie wiadomo, kim jest i skąd przyszła, bo wszystkie podane przez nią informacje okazują się ślepą uliczką. Nie pomogą też tajemnicze zdarzenia ani podejrzane tropy ciągnące się za tą zjawiskową istotą. Zaślepiony afektem bohater filmu Takashiego Miike dokonał już wyboru.

I w tym momencie zaczyna się zupełnie inny film, który ludzi o słabych nerwach i zawodnym żołądku może przyprawić o poważne dolegliwości. Japoński twórca dochodzi do tego nie nadużywając klasycznego narzędzia filmów grozy, jakim jest suspens. Gdzieś tam w ukryciu czai się lynchowska dziwność świata, ale reżyser trzyma kamerę na wodzy, a grozy szuka w tym, czego na ekranie nie widać. I dopiero w finale zgotuje nam iście dantejskie pandemonium.

Film “Gra wstępna" (polski tytuł niepotrzebnie narzuca z góry aż tak jawne seksualne konotacje) jest horrorem wykorzystującym lubiany przez japońskie kino motyw kobiety demonicznej, siejącej spustoszenie i zło. W tym przypadku nie chodzi jednak o niewiastę opętaną przez demony (choć początkowo można uznać Asami za wcielenie zmarłej żony), ale o typ patologiczny, pochodzący jak najbardziej z tego świata. Asami jest osobowością naznaczoną traumatycznymi doświadczeniami z czasów dzieciństwa. Wszystko, czego niegdyś zaznała, oddaje teraz z nawiązką partnerowi.

Przed nami horror sadomasochistyczny, pełen wyrafinowanego okrucieństwa made in Asia (spośród filmów znanych z naszych ekranów dorównuje mu pod tym względem może jedynie koreański “Oldboy" Park Chan-Wooka). Ból ma być dla bohatera nie tylko doświadczeniem absurdalnie okrutnej zemsty, ale także próbą dotarcia do granic człowieczeństwa. Mamy więc w jednej niemiłosiernie długiej scenie odcinanie języka, piłowanie stóp drutem, przypalanie i nakłuwanie igłami...

Czymże zgrzeszył pan Aoyama, że jego udziałem stały się te tortury? Wszak pokochał Asami miłością szaloną i bezgraniczną. Jedynym jego grzechem wydaje się fakt, że jest mężczyzną - tak jak oprawcy Asami z przeszłości. Ale bohater Miike jest także typowym produktem świata, w którym żyje. Dzisiejsza Japonia to w filmie kraj samotnych tłumów, sprawnie funkcjonującego, ale zatomizowanego społeczeństwa. Szukanie miłości przypomina kupno nowego samochodu. Już sama idea castingu odrzuca seksistowskim przesłaniem - żałosna parada ekshibicjonizmu, determinacji i kompleksów.

A przy tym Aoyama sprawia wrażenie kogoś, kto nie pragnie kobiety prawdziwej, lecz łagodnej gejszy, która byłaby zaprzeczeniem napawających go lękiem nowoczesnych kobiet. Byłby więc ten japoński dreszczowiec wizualizacją koszmaru współczesnego mężczyzny? Czy rzeczywiście poprzez feerię okrucieństwa przeziera druzgocąca diagnoza świata, w którym nawet miłość podszyta jest kalkulacją?

Miike, 45-letni płodny filmowiec specjalizujący się w drastycznościach, w publicznych wypowiedziach konsekwentnie odrzuca gębę moralisty. Konstruuje na ekranie świat gęsty i niepewny, pełen aluzji, sennych wizji, powtórzeń, nakłada na siebie różne plany i najwyraźniej nieźle się przy tym bawi. Tnie żyletką po oczach: drażni złym smakiem, zadręcza obrazami przemocy. Próbuje zadowolić zarówno publiczność szukającą w kinie igrzysk, jak i tę rozsmakowaną w śmiałej, ekspresjonistycznej koncepcji wizualnej filmu. A przy okazji udaje mu się sprowokować do całkiem niebłahych przemyśleń.

“GRA WSTĘPNA" (“Ôdishon"). Reż.: Takashi Miike, scen. na podst. powieści Ryu Murakami: Daisuke Tengan, zdj.: Hideo Yamamoto, muz.: Kôji Endô, wyst.: Ryo Ishibashi, Eihi Shiina, Tetsu Sawaki, Jun Kunimura i inni. Produkcja: Korea Południowa / Japonia 1999. Dystrybucja: Gutek Film. W kinach od 1 lipca.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyczka filmowa „Tygodnika Powszechnego”. Pisuje także do magazynów „EKRANy” i „Kino”, jest felietonistką magazynu psychologicznego „Charaktery”. Współautorka takich publikacji, jak „Panorama kina najnowszego”, „Szukając von Triera”, „Encyklopedia kina”, „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 27/2005