Koran i róże

Gdy powstało Państwo Islamskie, spodziewały się od znajomych szyderczych głosów: „to ma być ta wasza religia miłości?”. Młode muzułmanki postanowiły więc wyjść na ulice – i rozdawać Polakom białe kwiaty.

29.09.2014

Czyta się kilka minut

Scarlett (w hidżabie) i Joanna – konwertytki na islam. Warszawa, wrzesień 2014 r. / Fot. Maksymilian Rigamonti dla „TP”
Scarlett (w hidżabie) i Joanna – konwertytki na islam. Warszawa, wrzesień 2014 r. / Fot. Maksymilian Rigamonti dla „TP”

„Alejkumka” to gra słów. Powstała przypadkiem, kiedy jedna z dziewczyn, konwertytka na islam, przekręciła tradycyjne powitanie „salam alejkum”. Aby przyłączyć się do grupy, nie trzeba jednak być muzułmanką – wystarczy polubić na Face- booku jej profil. Dotąd zrobiło to tysiąc osób.

– Mamy wielu sympatyków. I o to chodzi: o stworzenie alternatywnej wspólnoty, w której jest miejsce dla wszystkich. Między sobą różnimy się czasem fundamentalnie – niektóre z nas przestały np. nosić chustki, inne wciąż je zakładają. Rozmawiamy o tym, pozwalamy sobie na te różnice – mówi Magda, przedszkolanka, współtwórczyni „Alejkumek”.

Miejsce dla siebie

Wszystko zaczęło się kilka lat temu, kiedy Magda razem z Joanną, Scarlett i kilkoma innymi koleżankami szukały w islamie „miejsca dla siebie”. Konwertytkom trudno się odnaleźć w nowej religii. Każda z dziewczyn ma za sobą historię radykalizacji ze strachu przed popełnieniem grzechu – i długą drogę poszukiwań religijnych. Na to – mówią „Alejkumki” – potrzeba czasu i przestrzeni. Obok spotkań i wspólnych modlitw w meczecie brakowało im aktywności, dyskusji o tym, jak ich religia ma się do ich codziennego życia w Polsce. Jak być dobrą muzułmanką, nie zrywając przy tym z wcześniejszą tożsamością? Jak być muzułmanką i Europejką, która nie chce się wyrzec ani tradycji państwa demokratycznego, ani swojej religii? Aby o tym porozmawiać, dziewczyny założyły blog: alejkumki.blogspot.com.

Scarlett: – Nie chciałyśmy stawać się Arabkami. Nasz kraj dał nam wolność wyznaniową, która pozwoliła nam przejść na islam. Jesteśmy Polkami, chcemy być dobrymi obywatelkami, kochamy nasz kraj, kochamy islam. Chcemy dać temu wyraz.

Joanna: – Wiele konwertytek przejmuje tożsamość arabską, bo nie ma dla nich realnej alternatywy. Nie wiedzą, jak – i czy w ogóle – można być dobrą muzułmanką, będąc Polką, do tego zaangażowaną społecznie, mającą własne poglądy polityczne.

Największym jak dotąd przedsięwzięciem „Alejkumek” była akcja „Róże miłości” w 2011 r. Pięćdziesiąt muzułmanek spotkało się na ulicach Warszawy i rozdało przechodniom tysiąc róż z cytatami z Koranu. – To była nasza odpowiedź na agresję skierowaną w stronę Danii, gdy w jednej z tamtejszych gazet opublikowano karykatury proroka Mahometa – tłumaczy Joanna. – Chciałyśmy pokazać, że islam nie jest agresywny, sprzeciwiałyśmy się paleniu amerykańskich flag i szkalowaniu Zachodu. Denerwuje mnie, że niektórzy muzułmanie robią z moją religią, co chcą. Więc kwiaty – to mój sprzeciw.

„Alejkumki” tłumaczą: – Islam to religia bez doktryny, bez papieża, bez jednego słusznego autorytetu. Jej plusem – i minusem zarazem – jest to, że każdy może zobaczyć w niej, co chce. I chociażby z tego powodu tak ważne jest, abyśmy zabierały głos.

Włosy, paznokcie i terroryści

Dziś, w obliczu sytuacji na Bliskim Wschodzie – gdzie na części terytoriów Iraku i Syrii dżihadyści z ISIS proklamowali powstanie tzw. Państwa Islamskiego – „Alejkumki” wznawiają akcję „Róże”. Tym razem będą rozdawać białe „Róże pokoju”.

– ISIS to nie islam, lecz patologia – mówi Magda. – Nikt nie może ot tak obwołać się przywódcą wszystkich muzułmanów, jak zrobił to stojący na jego czele Abu Bakr al-Baghdadi. Białe róże, z którymi za kilka tygodni wyjdziemy na ulice Warszawy, mają pokazać ludziom, że ISIS to nie religia, lecz zwykły terror.

Kilka dni temu Magda odwiedziła w Turcji rodzinę swojego męża. Mieszkała tuż przy granicy z Syrią. Widziała, jak tamtejsi Kurdowie-muzułmanie chwycili za broń, aby pomóc Kurdom-chrześcijanom mieszkającym po drugiej stronie granicy.

– Ale kto w to uwierzy, kogo to obchodzi? – pyta dziewczyna. – Kto wie, że na świecie także muzułmanie giną z rąk muzułmanów? Albo że stają w obronie chrześcijan? To zatrważające, że tylu osobom wydaje się, iż ci ludzie z karabinami są prawdziwymi muzułmanami – a dziewczyny z różami na ulicy są muzułmankami w wersji light.

„Alejkumki” narzekają, że w kwestii dżihadystów z ISIS brakuje jasnego stanowiska polskiej społeczności muzułmańskiej. Takie milczenie może się obrócić przeciwko niej – ostrzegają. – Podczas gdy moja społeczność zamiata problem pod dywan, mówię to głośno w meczecie: uważam ISIS za organizację terrorystyczną, która używa religii jako pretekstu do mordowania ludzi – deklaruje Joanna. Wtóruje jej Magda: – W naszym meczecie chętnie mówi się o tym, czy spod chustki nie wystają nam kosmyki włosów, albo debatuje się o tym, czy można malować paznokcie. Niestety, to jest łatwiejsze od zabrania głosu w sprawie terrorystów z ISIS.

Zapach nieba

Polskie młode muzułmanki najbardziej boli to, że dżihadyści z Bliskiego Wschodu wykorzystują symbole ważne dla wszystkich wyznawców ich religii. Kiedy w Libanie spalono flagi ISIS i nawoływano, aby podobnie postąpić gdzie indziej, wielu muzułmanów się temu sprzeciwiło, bo na flagach była szahada – wyznanie wiary.

Joanna: – Czasem zdarza mi się siedzieć w meczecie obok kogoś, kto deklaruje, że chciałby żyć w państwie, w którym obowiązuje prawo szariatu. Czasem jestem świadkiem wypowiedzi relatywizujących działania dżihadystów. To są trudne momenty, pozostaje gdzieś nadzieja, że ludzie tylko tak mówią, nie chce mi się wierzyć, żeby moja siostra w islamie, którą znam od lat, była skłonna odciąć komuś głowę.

Scarlett: – W Koranie jest jasno napisane, że ludzie, którzy kogoś zabiją, nie poczują nawet zapachu nieba. Zabijanie jest jasno potępiane i każdy muzułmanin o tym wie. Chcę w każdym razie wierzyć, że każdy o tym wie.

Co by zrobiły, gdyby nagle odwiedziła je policja szariatowa? Odpowiadają zgodnie: zgłosiłyby to policji. Państwowej.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 40/2014