Wszyscy pochodzimy od tego samego Boga

Anetta Dziedzic, przewodnicząca Małopolskiego Oddziału Ligi Muzułmańskiej w RP: W Polsce zapobieganie radykalnej interpretacji Koranu jest możliwe. Nie ma u nas miejsca na ekstremizm.

23.01.2017

Czyta się kilka minut

Anetta Dziedzic / Fot. Grażyna Makara
Anetta Dziedzic / Fot. Grażyna Makara

JERZY CHODOREK: Centrum Muzułmańskie w Krakowie działa siódmy rok. Jakie są główne cele meczetu przy ulicy Sobieskiego?

ANETTA DZIEDZIC: Meczet jest miejscem modlitwy. Ten lokal służy również temu, aby odbywały się w nim lekcje religii, arabskiego, polskiego. Meczet to też miejsce, gdzie możemy spotkać się, aby obchodzić nasze święta albo – tak jak dzisiaj – po piątkowej modlitwie zjeść wspólnie posiłek.

Zamierzamy stworzyć w tym miejscu czytelnię i wystawę. Chcemy, żeby był to ośrodek otwarty dla wszystkich – nie tylko dla muzułmanów.

Kto jest zainteresowany działalnością Centrum Muzułmańskiego?

W społeczeństwie muzułmańskim meczet odgrywa w pewnym sensie podobną rolę jak kościół w społeczeństwie chrześcijańskim. Na piątkowej modlitwie gromadzi się głównie lokalna społeczność. Ze względu na charakter Krakowa mamy tu również wielu studentów, trafiają także turyści, którzy szukają miejsca do modlitwy.

Mieliśmy też przyjemność gościć grupę harcerek oraz studentów. Co rok odwiedza nas młodzież szkolna wraz z nauczycielem w ramach lekcji etyki.

W jaki sposób zainteresowała się Pani islamem?

Ponieważ droga do islamu zajęła mi kilkanaście lat, to nie jest mi łatwo odpowiedzieć w kilku zdaniach. Jako ludzie rodzimy się czyści – wierzący w jednego Boga. Wychowałam się w katolickiej rodzinie będącej blisko Kościoła, ale czegoś mi w nim brakowało. Jestem wrażliwą osobą i patrząc na otaczający mnie świat – „wyścig szczurów”, cierpienie, choroby i śmierć – ogarniało mnie wielkiej niesprawiedliwości i zgubiłam sens życia. Pojawiły się pytania o życie doczesne, jak i to po śmierci. Odpowiedź znalazłam w islamie. Koncepcja Boga w islamie odpowiada znacznie bardziej moim przekonaniom. Bóg jest ten sam, którego ludzie znają z Biblii, Ewangelii, Koranu. Drogi do Niego są różne – ta według mnie jest akurat najprostsza, najbardziej logiczna i zrozumiała. Taką drogę w moim życiu wybrałam i jestem szczęśliwą osobą.

Jest Pani Polką...

Jestem Polką i jestem dumna z tego faktu. Nigdy nie zapomnę o moich korzeniach i tradycji, w której zostałam wychowana.

Jak zareagowała rodzina i przyjaciele na to, że przyjęła Pani islam?

Dowiedzieli się, gdy już to zrobiłam. To jest sprawa między mną a Bogiem – dlatego nie pytałam ich o zdanie przed podjęciem tej decyzji. Moi najbliżsi przyjęli to dobrze. Spodziewał się pan innej odpowiedzi?

Nie nastawiałem się na żadną.

Powinniśmy zacząć od jednego – czym jest islam? Często rozmawiając z moimi rodakami – z osobami, które zaciekawi to, dlaczego jestem w hidżabie – odnoszę wrażenie, że nie zdają sobie sprawy z tego, iż mówimy o tym samym Bogu. Islam to nic innego jak wiara w jednego Boga i poddanie się jego woli. Nie widzę w tym nic dziwnego, że muzułmanki zakrywają włosy, bo przecież jeszcze kilkadziesiąt lat temu w Polsce było to normalne: kobiety chodziły do kościoła w chustkach. Nawet dzisiaj można to spotkać w mniejszych miejscowościach.

Kiedy kilka lat po przyjęciu islamu założyłam chustkę na głowę, część moich najbliższych miało z tym problem. A hidżab to nie tylko chusta na głowie, ale całe nasze zachowanie – dlatego nie przywiązuję do niego aż tak wielkiej wagi. Chustka nie jest świadectwem tego, czy jestem kobietą wierzącą, ale oznacza oddanie Bogu i szacunek dla drugiego człowieka.

Współcześnie islam jest czasem kojarzony z religijnym ekstremizmem. Wielu terrorystów uważa, iż działają w imię Boga.

Każdy z nas wierzy w tego samego Boga. Czy ten Bóg kazał kiedykolwiek kogoś zabijać? Nie. Czy religia może coś takiego nakazywać? Nie. Jeżeli ktoś twierdzi, że tak, to posiada swoją teorię. Czy ona jest zdrowa? Najlepiej odpowiedzą na to psychologowie, psychiatrzy i inni specjaliści. Nie znam się na tym, ale nie jest to zgodne ani z moją religią, ani z moimi przekonaniami, ani z tym, gdzie żyję, w jaki sposób mnie wychowano i co przekazano.

Podczas ostatniego spotkania międzyreligijnego w Asyżu Mohammad Sammak – doradca wielkiego muftiego Libanu – powiedział, że współczesny problem z islamem polega na tym, że Koran nie posiada jednej interpretacji, dlatego jego treści mogą być „porywane” przez osoby chcące wykorzystać go do celów ideologicznych.

Koran ma jeden przekaz dla wszystkich i wskazówki na łatwe, proste i szczęśliwe życie. Jeżeli ktoś ma zdrowe podejście, otwarty umysł i czyste serce, to zrozumie prawidłowo przekaz Koranu. Z tego przekazu wynika jasno, że islam jest religią pokojową i religią środka. Jeżeli ktoś ma chore podejście do życia i drugiego człowieka – dąży na przykład za wszelką cenę do władzy – to logiczne, że może interpretować fragmenty Koranu według swoich błędnych przekonań. Ale nie należy zrzucać tego na Koran. W jednym miejscu znajdujemy kontrowersyjny fragment, który budzi w nas niepokój, którego moglibyśmy się czepiać, zaś w drugim znajdziemy tekst mówiący o tym samym, tylko zupełnie odwrotnie.

Problem dotyczy interpretacji?

Także braku podstawowej wiedzy. Jeżeli ktoś chce zrozumieć dobrze przekaz Koranu, powinien dowiedzieć się, w jakim celu i dlaczego konkretny werset został zesłany – jak dany fragment może odnosić się do dnia dzisiejszego.

Nie można przenieść Koranu z VII wieku słowo w słowo do dnia dzisiejszego. Koran jest ponadczasowy – sytuacje, historie, które są w nim opisane, możemy przenieść do czasów współczesnych – ale są również fragmenty, które dotyczyły tylko jednej i konkretnej sytuacji. Na przykład kontrowersyjny fragment o zabijaniu niewiernych dotyczy konkretnego historycznego wydarzenia, a kilka wersetów dalej przeczytamy przekaz ponadczasowy, mówiący o tym, że kto zabija choćby jednego człowieka, to tak jakby zabił całą ludzkość, a kto ratuje jednego człowieka, to jakby uratował całą ludzkość.

Możliwe jest zapobieganie radykalizacji treści Koranu?

Nigdy na ten temat nie myślałam w skali globalnej, ponieważ moją głowę zaprzątają codzienne sprawy – interesuje mnie teraźniejszość – „tu i teraz”. Koncentrujemy się na naszym Centrum Muzułmańskim. Okazuje się, że jest to w naszym kraju możliwe. W wielu naszych miastach są meczety lub centra kultury muzułmańskiej otwarte z ramienia Ligi Muzułmańskiej w RP. Jeżeli ktoś jest zainteresowany, to ma możliwość poznania islamu właśnie tam – u źródeł – od uczonych, imamów i muftiego, którzy najlepiej znają islam, a ponieważ żyją w Polsce, znają również naszą tradycję i kulturę. Mamy więc odpowiedź. Tak, jest to możliwe i nie ma tu miejsca na jakikolwiek ekstremizm.

Jak Pani odczuwa odbiór społeczny swojej osoby?

Bardzo pozytywnie. Rzeczywiście jest tak, że po atakach terrorystycznych widywałam pewien niepokój, nieufność i nieprzychylne spojrzenia ludzi, których mijałam na ulicy. Po tygodniu lub dwóch wszystko wracało do normy. Polskie społeczeństwo jest podzielone – z jednej strony ludzie spoglądają nieufnie, wręcz z nienawiścią, a z drugiej – znajdą się osoby, które chciałyby to wynagrodzić, bo zdają sobie sprawę, że taka niechęć jest dla nas czymś niesprawiedliwym.

Każdy akt terrorystyczny w pierwszej kolejności dotyka rodzin ofiar tragicznie zmarłych, a w drugiej nas, społeczność muzułmańską. Dziękuję Bogu, że nie spotkałam się z tym bezpośrednio, ale zdaję sobie sprawę, że jesteśmy kolejnymi ofiarami. Nie można nas wszystkich wrzucać do jednego worka. Niech każdy odpowie za siebie.

Niestety nie mamy takiej możliwości, aby wykluczać ludzi ze swojej społeczności – jak można robić to w innych religiach czy sektach. Wtedy islam byłby najlepszy. Bo, moim zdaniem, jest; ale ludzie, a zwłaszcza ich czyny – już nie zawsze.

Problem jest wewnątrz islamu?

Nie mnie osądzać, czy ktoś jest muzułmaninem, czy nie. Na ile znam Koran i islam – czyli wiarę w jednego Boga i poddanie się jego woli – to nasuwa mi się pytanie, w co ci ludzie wierzą. Czy oni poddali się woli Boga? Ośmielam się stwierdzić, że nie. Patrząc z tej strony, to nie jest nasz problem. Oni będą mieli problem, gdy staną przed Bogiem na sądzie ostatecznym.

Jak krakowskie Centrum Muzułmańskie odnosi się do dialogu międzyreligijnego?

Jesteśmy otwarci na współpracę. Żyjemy w jednym społeczeństwie, wierzymy w jednego Boga, dziedzictwo Abrahama, pochodzimy wszyscy od Adama i Ewy. Wszyscy jesteśmy braćmi i siostrami w człowieczeństwie. Allah to po polsku „Bóg”, po angielsku „God”, po niemiecku „Gott”. Ludzie często myślą, że wierzymy w innego Boga, ale to jest ten sam Bóg, który pojawia się w tradycji judaistycznej i chrześcijańskiej.

Zależy nam na umożliwieniu poznania naszej kultury i religii w formie wykładów, spotkań i dyskusji z innowiercami. Na współpracy ze szkołami i uczelniami. Ciekawostka: im bardziej islam jest atakowany w mediach, tym więcej pojawia się u nas zainteresowanych zdobywaniem o nim wiedzy. Jedni ślepo wierzą w to, co mówią media, a inni chcą się osobiście przekonać, jaka jest prawda. Naszym zadaniem jest pomóc w integracji muzułmanów z niemuzułmanami. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 05/2017