Konkurs na 86 głosów

Nie zaskakuje, że do konkursu stają śpiewacy, którzy wiodą już własne kariery – jeżeli spojrzy się na skład jury.

19.04.2019

Czyta się kilka minut

 /
/

Co łączy tak wybitnych artystów operowej sceny, jak Aleksandra Kurzak, Urszula Kryger, Małgorzata Walewska, Mariusz Kwiecień, Ewa Tracz czy Jakub Józef Orliński? Wszyscy są laureatami lub przynajmniej finalistami Międzynarodowego Konkursu Wokalnego im. Stanisława Moniuszki. Dla każdego był on trampoliną na określonym etapie budowania kariery – choć dziś kariery te przerastają wszelkie turniejowe laury.

Przez długi czas Konkurs – zainaugurowany w 1992 r. staraniem Marii Fołtyn, pozostającej później jego długoletnim dyrektorem do śmierci w roku 2012 – wysoką pozycją cieszył się głównie w Polsce (stąd taka właśnie lista wybitnych jego uczestników), obecnie można stwierdzić, że jego ranga stała się w pełni międzynarodową. W tym roku do jubileuszowego, X Międzynarodowego Konkursu Wokalnego im. Stanisława Moniuszki zgłosiło się aż 378 śpiewaków z 57 krajów; po eliminacjach dopuszczono do niego 86 młodych artystów z 31 państw.

Turniej rozpocznie się w dniu urodzin kompozytora – w samo ich dwustulecie 5 maja, a potrwa do 11 maja. W tym czasie odbędą się trzy etapy przesłuchań; w ostatnim, z udziałem orkiestry, nie samego fortepianu, finaliści obowiązkowo wykonywać będą muzykę twórcy polskiej opery narodowej. Czy sprawi im trudności?

Nie musi. Twórczość Moniuszki należy do międzynarodowego nurtu XIX-wiecznego belcanta i śpiewacy dysponujący powszechnie pożądanymi przymiotami powinni świetnie sobie z nią poradzić.

Ale może. Moniuszko stosuje bowiem nie tylko trudny w śpiewie język polski, ale też chętnie sięga po rytmy polskich tańców narodowych. Do tego często mistrzowsko łączy muzykę ze słowem, co powoduje, że naprawdę trzeba znać i rozumieć tekst, wartość znaczeniową poszczególnych głosek, by pokazać wszelkie walory utworów – no i umieć je wyartykułować.

Dozowane trudności

Moniuszko to jednak nie jedyna trudność konkursu, choć program przesłuchań uderza otwartością. Śpiewacy mają do wyboru bardzo szeroki, praktycznie nieograniczony zestaw utworów, z którego muszą zdecydować się na jedną arię oraz polską pieśń w pierwszym etapie, oraz w drugim etapie na dwie arie – jedną z XVIII lub XIX wieku, drugą z XIX lub XX wieku – a także pieśń z repertuaru powszechnego. Finałowy trzeci etap to polska aria (niekoniecznie Moniuszki) oraz aria ze światowego repertuaru operowego (XVIII-XX wiek).

Istotnym punktem wydaje się dopuszczenie utworów XX-wiecznych (przy czym nie liczy się do nich włoskiego weryzmu wraz z Puccinim) – co może okazać się znaczące dla charakteru i wyników Konkursu, jest zaś bardzo ważne w obliczu świetnego funkcjonowania na światowych scenach oper z ubiegłego stulecia: nie tylko Richarda Straussa i Janáčka, lecz i Bartóka, Szymanowskiego, Brittena, Strawińskiego, Poulenca i innych – a także oper współczesnych. Opera bynajmniej nie jest sztuką umarłą – świetnie, że regulamin konkursu dostrzegł znaczenie jej aktualnego oblicza.

Konkurs naturalnie pełni przy tym rolę propagatora muzyki polskiej: pojawia się ona obowiązkowo w pierwszym i w trzecim etapie – z tym że najpierw jedynie w formie pieśni, która może być wykonana w tłumaczeniu, i dopiero w finale ma zabrzmieć w oryginalnej wersji aria z repertuaru polskiego. Bardzo rozsądnie: należy zacząć od wyłonienia najlepszych śpiewaków, a potem wśród nich dopiero prowadzić dalszą selekcję, także sięgając po kryterium repertuarowe i językowe.

Moc jurorów

Powiedzmy to szczerze: dewaluacja konkursów muzycznych od dawna już sięga wymiarów kojarzonych z hiperinflacją. Jest ich zbyt wiele – dziś nawet wygrana na dużych i uznanych turniejach nie gwarantuje nie tylko sukcesu w karierze, ale nawet nie świadczy rzetelnie o jakości muzyka. W każdej kolejnej edycji do konkurencji stają nie tylko uczestnicy, ale także sama impreza, czująca na plecach oddech dziesiątek przedsięwzięć realizowanych na całym świecie, na które pożądliwie spoglądają młodzi muzycy – co więc może zapewnić jej sukces i znaczenie?

Tak naprawdę jest to pytanie o sens organizowania turniejów muzycznych: czy mają wyłaniać specjalistów od jakiejś dziedziny, dostających glejt od ekspertów, czy może raczej po prostu powinny pomóc budować karierę – z założeniem, że dopuszczeni do niej zostaną najlepsi z najlepszych? Konkurs Moniuszkowski – idąc w trochę innym kierunku niż np. Chopinowski – opowiedział się za tym drugim rozwiązaniem. Skądinąd miał ku temu lepsze warunki, gdyż świat opery zorganizowany jest inaczej niż świat fortepianu.

Życiem koncertowym, zwłaszcza poza kilkoma wybranymi centrami, sterują przeważnie wielkie agencje, działające poniekąd jak hurtownie artystów. Zazwyczaj jest im obojętne, którego z muzyków pozostających pod ich opieką umieszczą w programie instytucji muzycznej, która do nich się zgłosi. Te same agencje zawiadują też śpiewakami, ale w praktycznie każdym teatrze operowym (czego nie można powiedzieć o filharmoniach) stykają się z osobą odpowiedzialną za kreowanie obsad – tej zaś z reguły nie jest obojętne, kogo zatrudni do roli, jaką ma obsadzić. Nawet jeśli szuka wśród nowych, nieznanych jeszcze śpiewaków, kluczową sprawą są nie tylko dwie na krzyż recenzje samozwańczych influencerów z Facebooka, lecz przede wszystkim typ głosu i dopasowanie do reszty obsady – co wymaga indywidualnej opinii owego menadżera sceny. W przeciwieństwie więc do rynku koncertowego, na który bardzo mocno wpływają agencyjni biznesmeni, w świecie opery – nawet w mniejszych teatrach – istotny głos należy do fachowego konsultanta obsad.

Jaki krok wykonali więc organizatorzy Konkursu Moniuszkowskiego? Odpowiednio dobrali grono sędziów. Jury składa się w większości nie z profesorów śpiewu, nawet nie ze słynnych śpiewaków (choć ich nie zabraknie), lecz z dyrektorów ds. obsad. I to z nie byle jakich teatrów: Metropolitan Opera w Nowym Jorku, Staatsoper w Berlinie, Royal Opera House Covent Garden w Londynie, Opéra National de Lyon, Staatsoper Stutt- gart, Lyric Opera w Chicago, a także, po gospodarsku, z Teatru Wielkiego – Opery Narodowej. Niektórzy z nich piastują to samo stanowisko także na festiwalach operowych: Salzburger Festspiele i Glyndebourne Festival Opera, poza tym znalazł się też ich odpowiednik z Aix-en-Provence. W gronie sędziów jest także dyrektor branżowego stowarzyszenia Opera Europa, a ponadto redaktor naczelny „Opera Magazine”, szef studia operowego przy Bayerische Staatsoper oraz jeden agent. I wreszcie – last, ale absolutnie not least – troje wybitnych śpiewaków: Ewa Podleś, Izabella Kłosińska oraz Piotr Beczała.

Taki skład jury obiecuje kandydatom, że przedefilują bezpośrednio przed ludźmi, którzy są najważniejsi dla ich przyszłych losów. Z jednej strony zostaną fachowo ocenieni (na tym polu zawsze pozostawać będzie zresztą pole do dyskusji), ale z drugiej będą mieli szansę pokazać się wybornemu gronu, które decyduje o ich potencjalnych angażach w najbliższych sezonach – prawdziwy klucz do kariery. W tym przypadku maleje nawet znaczenie samych nagród. Istotniejsze jest, by oczarować decydentów, którzy mogą dać śpiewakowi szansę w swoim teatrze, nawet jeżeli w konkursie nie udało mu się wspiąć na szczyty. Nie dziwi więc, że wśród kandydatów znaleźć można postaci, które znane są już z dobrze notowanych scen europejskich. Udział w warszawskim turnieju może być dla nich przepustką do Met, do Londynu czy Berlina oraz na największe festiwale.

Siła nagród

Rzecz jasna nagród też nie należy nie doceniać. Wielkie polskie konkursy muzyczne – jak Chopinowski (także w swej odmianie „na instrumentach historycznych”), a także zrealizowany po raz pierwszy w ubiegłym roku Konkurs im. Karola Szymanowskiego – plasują się pod względem ich wartości na bardzo solidnym międzynarodowym pułapie. Tak też lokuje się Konkurs Moniuszkowski. Wysokość nagród w euro to kolejno: I – 15 tys., II – 11 tys., III – 9 tys., IV – 7 tys., V – 5 tys., VI – 4 tys., pozostali finaliści otrzymają po 2 tys., a dodatkowo przyznane będą nagrody specjalne: im. Marii Fołtyn za najlepsze wykonanie utworu Moniuszki – 8 tys., za najlepsze wykonanie pieśni Mieczysława Wajnberga – 2 tys. oraz dla najlepszego pianisty (śpiewacy przecież w dwóch etapach występują z pianistami) – 1,5 tys. Odrębną pulę stanowią Nagrody Fundacji Kościuszkowskiej, ufundowane przez Ann Cox Zagoreos – związaną od lat z instytucjami kultywującymi sztukę i pamięć gwiazdy scen europejskich i nowojorskiej Met, Marceliny Sembrich-Kochańskiej, a w efekcie także z Konkursem Moniuszkowskim – nagroda im. Carla Marii Giuliniego za duchowy pierwiastek w interpretacji (5 tys. dolarów, oddzielnie w głosach męskich i żeńskich), nagroda im. braci Reszków za najlepsze wykonanie polskiego utworu przez zagranicznego uczestnika (3 tys. dol) oraz nagroda im. Marty Eggerth i Jana Kiepury dla najbardziej obiecującego polskiego głosu (2 tys. dol). Jest o co się ubiegać – także w zestawieniu z innymi międzynarodowymi konkursami.

Młodzi śpiewacy mają jednak tyleż do wygrania podczas turnieju, ile Konkurs ma do wygrania u nich – dla polskiego repertuaru. Kto inny będzie niósł go w świat i w przyszłość, jak nie młodzi wykonawcy z ponad 30 krajów? ©

Przebieg Konkursu Moniuszkowskiego śledzić można na: moniuszkocompetition.pl, vod.teatrwielki.pl, operavision.eu, w TVP Kultura oraz w Programie 2 PR.

 

Dodatek do „Tygodnika Powszechnego” 17-18/2019

Redakcja: Jakub Puchalski  

Fotoedycja: Grażyna Makara, Edward Augustyn

Okładka: Marek Zalejski // heritage images / getty images // adobestock

Skład: Andrzej Leśniak

Korekta: Sylwia Frołow, Grzegorz Bogdał, Maciej Szklarczyk

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Ur. 1973. Jest krytykiem i publicystą muzycznym, historykiem kultury, współpracownikiem „Tygodnika Powszechnego” oraz Polskiego Radia Chopin, członkiem jury International Classical Music Awards. Wykłada przedmioty związane z historią i recepcją muzyki i… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 17/2019

Artykuł pochodzi z dodatku „Pan Moniuszko zaprasza na urodziny