Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
"A zatem św. Paweł wzywa mężów, by oddawali swe życie za żony z miłości, tak jak Chrystus oddał życie dla (...) ludzkiej wspólnoty. Czyż tak kochającemu mężowi żona nie będzie chciała być poddana?" - pyta ks. Dariusz Kowalczyk SJ w najnowszym numerze kwartalnika "ŻYCIE DUCHOWE" (nr 45 - zima 2006), pisma zakonu jezuitów, poświęconym w dużej części duchowości kobiety. Zastanawiając się, czy kobieta w ogóle musi być komuś poddana, czytamy dalej: "W Pawłowej wizji małżeństwa chodzi o wzajemne dawanie się w miłości, nawet jeśli owo dawanie wiąże się z cierpieniem. Jeśli mąż nazwany jest panem żony, to jest to pan, który oddaje za tę żonę swe życie. Kryzys dzisiejszych społeczeństw jest w dużej mierze kryzysem pomieszania ról mężczyzny i kobiety. Mężczyźni boją się być mężami i ojcami, a kobiety boją się być żonami i matkami. Wojujący feminizm jest w gruncie rzeczy maską przykrywającą lęk przed byciem kobietą".
Tak piętnujących określeń nie potrzeba w żadnej dyskusji, a najmniej w dyskusji o prawach kobiet. Bo przecież, jak pisze inna autorka, Magdalena Zielińska: "współczesne podejście feministyczne (...) kieruje oczy kobiet na nie same, ucząc je myśleć o sobie we własnym imieniu". Nie jest to też wezwanie do wykluczenia mężczyzn z życia kobiet, ale "głos kobiet domagających się swoich praw ze świadomością wspólnej odpowiedzialności za kształtowanie bardziej sprawiedliwego społeczeństwa". Kobiety determinuje nie tyle strach przed "byciem kobietą", ile przed byciem tą "zawsze gorszą", od której nie wymagało się więcej nad posłuszeństwo i pokorne znoszenie losu. Współczesnym kobietom coraz trudniej odnaleźć się w takiej postawie. Monika Waluś, kolejna autorka, przypomina jednak: "W działalności publicznej, w chwilach mocy i wielkich cudów, wydają się przeważać mężczyźni, w czasie słabości i ukrycia Syna Bożego umieją Go przyjąć głównie kobiety. Czas (...) bezradności i cierpienia wydaje się szczególnie zrozumiały dla kobiet, jakby bardziej przyjmujących Oblicze Boga słabego, oddanego i wydanego ludziom. (...) Apostołowie wyraźnie zawodzą pod krzyżem, kobiety - może bardziej oswojone z bólem, z publicznie przeżywanymi upokorzeniami - stoją, otwarcie przyznając się do wspólnoty z Cierpiącym. (...) Duchowa siła i niezależność Kobiety, dochowującej wierności wobec publicznego cierpienia i upokorzenia Syna, wobec wrogiego tłumu, odrzucenia ze strony duchowych przywódców religijnych narodu, może budzić zarówno zdumienie i podziw, jak i współczucie". To kobiety również przyniosły apostołom wiadomość o zmartwychwstaniu...
Opisane wydarzenia są ważne przede wszystkim dla wierzących chrześcijan. Jednak postawa kobiet - odwaga i męstwo, mimo zwątpienia tych, którzy mieli być ze względu na swoją płeć niezłomni - może przemawiać i do osób spoza jakiegokolwiek wyznania czy Kościoła. Także do, śmiem twierdzić, "radykalnych feministek". Starania o równouprawnienie, czyjekolwiek, powinny wszak jednoczyć, a nie przejawiać się rozdzielaniem przymiotników. Tym bardziej że ścieżka porozumienia chyba jest...
Ks. Kowalczyk przypomina spotkania Jezusa z kobietami - z punktu widzenia Jego współczesnych rewolucyjne w wymowie. Nie czyni tego jednak dla zamknięcia ust oponentom, oskarżającym Kościół o dyskryminację kobiet: "Otóż nie, gdyż taki problem jest jak najbardziej rzeczywisty i warto do niego na różne sposoby powracać. Nie wolno jednak dać sobie wmówić, że Kościół jest głównym winnym wszelkich przejawów dyskryminacji kobiet". Mimo to "warto poważnie dyskutować nad zwiększeniem obecności kobiet w watykańskich dykasteriach, w radach przy (...) episkopatach czy też na uczelniach teologicznych", w tym seminaryjnych. Także kapłaństwo kobiet nie musi dzielić, bo wypowiedzi papieży w tej sprawie nie mają przecież rangi dogmatów: "jeśli ktoś w sumieniu jest przekonany o potrzebie wprowadzenia kapłaństwa kobiet, to może się modlić, by tak kiedyś się stało. Jakkolwiek by było, na pewno już teraz warto przypominać mężczyznom kapłanom, że ich święcenia nie są dla dominowania, lecz po to, by służyć i oddawać życie za Kościół".
AM