Komunia to nie szczepionka

07.06.2021

Czyta się kilka minut

W czasie epidemii zachęcaliśmy do przyjmowania komunii duchowej, traktując ją jako coś zastępczego, jako nieomal zło konieczne. Mówiono też, że Najświętsze Ciało i Krew najskuteczniej zabezpiecza przed zachorowaniem. Jakby samo fizyczne spożywanie Chleba stanowiło rodzaj szczepionki i powodowało skutki duchowe.

W komunii, jak sama nazwa wskazuje, chodzi o wspólnotę, o życie z Jezusem, jego braćmi i siostrami przy wspólnym stole. Wynika z tego, że cała msza jest komunią gdyż, jak uczy sobór, to Jezus ją odprawia dla nas i z nami. Nie można mówić, że najważniejszą częścią mszy jest przemienienie chleba i wina, ponieważ takie przemienienie dotyczy także mowy. Zarówno chleb i wino, jak i język, zgodnie z obietnicą Jezusa, upewniają nas o obecności Jezusa wśród nas. W mszy mowa staje się słowem Bożym. Bez tej psychiczno-duchowej więzi z Chrystusem i między nami na niewiele się zda samo spożywanie poświęconego chleba i wina, choćby na kolanach i wprost do jamy gębowej. Słowem, żeby komunia umacniała więź z Bogiem, ta więź musi najpierw zaistnieć.

Jezus przebywa z nami w „swoim ciele i krwi”, tym samym, które ma od poczęcia, ale w chwili śmierci przemienionym, uduchowionym, niepodlegającym już prawom fizyki czy biologii. Stąd podstawowa trudność. Jak kochać i rozmawiać z kimś, kogo się nie widzi oczami i nie słyszy uszami, a tylko sercem i mózgiem? Nie umiemy miłości, czyli naszego nastawienia do rzeczywistości, ujawniać inaczej jak przez naszą cielesność, materialność. Paweł Apostoł mówi: „Ufamy więc zawsze, wiedząc, że jak długo przebywamy w ciele, tułamy się z dala od Pana, gdyż wciąż jeszcze chodzimy w wierze, a nie w widzeniu. Jesteśmy jednak pełni ufności i wolelibyśmy raczej opuścić ciało, a przebywać blisko Pana. Dlatego ze wszystkich sił staramy się Jemu podobać zarówno wtedy, gdy przebywamy blisko, jak i wtedy, gdy tułamy się z dala. Wszyscy bowiem musimy stawić się przed sądem Chrystusa, aby każdy otrzymał odpłatę za dokonane w ciele czyny, zarówno dobre, jak i złe”.

Czasami pytamy, czy msza była odprawiona ważnie i czy udział w niej był udziałem pobożnym czy może niepobożnym, świętokradczym. Z wypowiedzi Pawła wynika, że sprawdzianem owej ważności i świętości mszy nie mogą być jedynie nasze odczucia, emocje, zadowolenie czy rozczarowanie, ale to, czy pod jej wpływem zmienia się nasza mentalność, a co za tym idzie postępowanie, owe czyny, o których mówi apostoł. Również pewności, co do tego, czy Jezus jest i z nami współpracuje, nie wywodzimy z naszych odczuć, ale z wiary w Jego obietnicę: „Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do końca świata”. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Jezuita, teolog, publicysta, poeta. Autor wielu książek i publikacji, wierszy oraz tłumaczeń. Wielokrotny laureat nagród dziennikarskich i literackich.

Artykuł pochodzi z numeru Nr 24/2021