Klasa i kasa

Muzeum POLIN ma w końcu nowego dyrektora – i ma w końcu pieniądze z tzw. grantu norweskiego. Pomyślne zakończenie kryzysu wokół placówki wiąże się jednak z utratą resztek wiarygodności ministrów Piotra Glińskiego i Jarosława Sellina.

02.03.2020

Czyta się kilka minut

Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN / CZAREK SOKOŁOWSKI / AP / EAST NEWS
Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN / CZAREK SOKOŁOWSKI / AP / EAST NEWS

Oskarżenia, jakie formułował pod moim adresem pan minister Gliński, były fałszywe” – mówił w poprzednim numerze „TP” Dariusz Stola, b. dyrektor Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN. Po naszej publikacji MKiDN wysunęło kolejne oskarżenia, a my ujawniliśmy na stronie internetowej „Tygodnika” pismo dowodzące, że i one są nieprawdziwe. Resort nie wycofał się wprawdzie ze swoich stwierdzeń, ale podjęte przez jego zwierzchników decyzje mówią o ich wiarygodności więcej niż jakiekolwiek sprostowanie.

Nieduże kwoty ministra

Przypomnijmy: prof. Stola przedstawił w opublikowanym przez nas tydzień temu wywiadzie okoliczności, w jakich w styczniu 2018 r. Ministerstwo Kultury próbowało wymusić na nim przekazanie kwoty trzech do pięciu milionów euro z przyznanego kierowanej przezeń placówce tzw. grantu norweskiego na rzecz nieistniejącego wówczas Muzeum Getta Warszawskiego.

„Idę z koleżanką, na wstępie dziękuję, mówię, że się cieszę z tego spotkania, bo to już najwyższy czas brać się do roboty – relacjonował Stola. – I słyszę, że nie: że musimy o tym poważnie porozmawiać, bo to niesprawiedliwe, żeby tylko muzeum dostało te pieniądze. »Co pani przez to rozumie?«. »Jest tyle cennych przedsięwzięć z zakresu żydowskiego dziedzictwa kulturowego, dlaczego tylko wy macie dostać te pieniądze?«. »Bo Norwedzy nam ufają, wiedzą, że potrafimy to robić, a tak w ogóle, to o jakich projektach pani mówi?«. »No, konkretnie to chodzi o Muzeum Getta Warszawskiego«. »To ono istnieje?«. »Nie, jeszcze nie«. »Ma dyrektora może?«. »Nie«. »Ma jakąś załogę, która potrafi takie projekty realizować?«. »Nie, ale będzie miało«”.

W reakcji na naszą publikację wiceminister kultury Jarosław Sellin stwierdził w wypowiedzi dla Onetu, że resort miał „poważne zastrzeżenia co do sposobu, w jaki dyrektor Stola wydaje pieniądze z funduszy norweskich” – co stoi w sprzeczności z postawą samego wiceministra Sellina jako członka rady Muzeum POLIN. „Min. Gliński zarzucał mi straszne grzechy, w tym złamanie statutu muzeum, a jego zastępca nadzorował na bieżąco nasze prace i w przypadku wątpliwości mógł przecież formułować zastrzeżenia, np. podczas przyjmowania sprawozdań rocznych” – mówił w rozmowie z „TP” Stola. Wedle jego relacji minister Sellin „miał jakieś drobne uwagi, np. że zapraszamy niewłaściwych duchownych, zresztą w związku ze spotkaniem z ks. Bonieckim. Na szczęście kilkanaście dni wcześniej bardzo pochwalił nas kard. Nycz, więc mogłem w dyplomatyczny sposób dać mu do zrozumienia, że nie musi być bardziej katolicki od kardynała”. Jak dodawał b. dyrektor Muzeum POLIN, „z posiedzeń rady muzeum sporządzane są protokoły. Żaden z zarzutów, jakie padały wobec mnie w ostatnich miesiącach, w ich trakcie nie padł. Albo więc zostały wymyślone ad hoc, albo ministrowie Gliński i Sellin się nie komunikują”.

W kolejnej rozmowie z „Tygodnikiem”, przeprowadzonej już po publikacji wywiadu „Powód za pięć milionów”, prof. Stola mówi, że nieprawdziwe są również inne twierdzenia wiceministra Sellina. Wiceszef resortu kultury opowiadał: „Staraliśmy się przekonać dyrektora [Stolę – red.], żeby w kolejnym budżecie przeznaczył te pieniądze na bardziej konkretne działania. W Polsce jest ok. 1500 żydowskich cmentarzy, część w fatalnym stanie. Są zaniedbane synagogi. Czasem, zwłaszcza w mniejszych miejscowościach, to jedyne ślady po diasporze żydowskiej. Proponowaliśmy, żeby część z tych 10 mln euro przeznaczyć na renowację takich miejsc”.

Otóż jak informuje nas prof. Stola, z sugestią dotyczącą cmentarzy żydowskich wiceminister Sellin zwrócił się do muzeum dopiero we wrześniu 2018 r., prawie osiem miesięcy po rozmowie na temat przekazania znacznej części norweskiej dotacji nieistniejącemu Muzeum Getta Warszawskiego. Muzeum POLIN chętnie tę sugestię przyjęło i dodało do projektu komponent dotyczący cmentarzy, przeznaczając nań milion złotych.

„Tak, zaproponowaliśmy też dofinansowanie tworzenia Muzeum Getta Warszawskiego, które powstaje z inspiracji środowisk żydowskich. Ale nie chodziło o duże kwoty, po prostu pieniądze na rozruch” – zapewniał wiceminister Sellin. Słowom tym przeczy pismo sporządzone przez Dariusza Stolę wkrótce po jego rozmowie w ministerstwie, którego skan i pełną treść zamieściliśmy na naszej stronie internetowej. Z listu wysłanego przez dyrektora Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN 19 lutego 2018 r. i dostarczonego do ministerstwa jeszcze tego samego dnia – listu, dodajmy, na który prof. Stola nigdy nie otrzymał odpowiedzi – wynika jednoznacznie, że mowa była o przekazaniu nieistniejącej jeszcze placówce 30-50 proc. grantu wielkości 10 milionów euro, czyli 3-5 mln euro. Nie jest to, jak chciałby wiceminister, nieduża kwota.

Anonimowe wywody resortu

Kilka godzin po wypowiedzi wiceministra Sellina na stronie internetowej MKiDN ukazał się także anonimowy artykuł „Niedominujący lider bierze wszystko, czyli odpowiedź na zarzuty prof. Dariusza Stoli ws. tzw. grantu norweskiego” – artykuł będący próbą zignorowania opisanych w „TP” faktów. Jego autor twierdzi np., że „powody, dla których prof. Dariusz Stola nie został powołany na stanowisko dyrektora Muzeum Polin były wielokrotnie formułowane i są jednoznaczne. Nie ma i nie było zgody na upolitycznianie Muzeum Historii Żydów Polskich” – ale w naszym wywiadzie była mowa, po pierwsze, o nieprawdziwości zarzutów o upolitycznieniu muzeum, a po drugie (o czym wspomnieliśmy w poprzednim wątku) o tym, że nie pojawiały się one w trakcie posiedzeń rady muzeum i że zaczęto je formułować dopiero po odrzuceniu przez prof. Stolę sugestii przekazania części pieniędzy z tzw. grantu norweskiego nieistniejącemu wówczas Muzeum Getta Warszawskiego.

Co się zaś tyczy samego grantu norweskiego: projekt „Żydowskie Dziedzictwo Kulturowe” został opracowany w Muzeum POLIN jeszcze w 2016 r., a następnie przekazany stronie norweskiej właśnie za pośrednictwem MKiDN, które nie miało zastrzeżeń ani do jego wysokości, ani wykonawcy. Został przez obie strony zatwierdzony jako tzw. projekt predefiniowany – w umowie międzyrządowej z 20 grudnia 2017 r. wymieniono właśnie Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN jako instytucję mającą go realizować. Oznacza to m.in., że właśnie dyrektor muzeum odpowiadał za całość przyznanych środków, w tym za ewentualne nieprawidłowości w ich wydawaniu. „Każdy taki wypadek – uzasadniał swoją odmowę przekazania części grantu nieistniejącej instytucji dyrektor Stola w opublikowanym przez nas na stronie internetowej piśmie do ministerstwa – nawet ewidentnie zawiniony przez partnera, obciąży MHŻP jako formalnego beneficjenta: może skutkować nie tylko pogorszeniem reputacji muzeum (którą zbudowaliśmy z dużym wysiłkiem), ale też korektami finansowymi i utratą zdolności pozyskiwania grantów w przyszłości. Podobne straty poniósłby osobiście dyrektor MHŻP: podjęcie przezeń nadmiernego ryzyka lub firmowanie działań instytucji, na którą nie ma formalnie wpływu, mogłoby stać się podstawą jego negatywnej oceny, a nawet posądzeń o działanie na szkodę muzeum”.

Nie chodziło więc o to, że – jak pisze autor artykułu na stronie resortu – muzeum „w sposób absolutnie uzurpatorski postawiło się w roli wyłącznego beneficjenta”, tylko o realizację woli grantodawcy, który właśnie POLIN uznał za instytucję godną zaufania i zdolną do realizacji tak dużego i skomplikowanego przedsięwzięcia. Fakt, że taki zapis znalazł się w umowie międzyrządowej, świadczy zresztą o tym, że również polski rząd – a zatem także ówczesny minister kultury, czyli Piotr Gliński – nie miał do tego zastrzeżeń. Przypomnijmy raz jeszcze, że było to przede wszystkim efektem wysokiej oceny merytorycznej projektu poprzedniego, z lat 2014-17, o którym prof. Stola mówił w wywiadzie dla „TP”. Za realizację tego projektu muzeum dostało nie tylko międzynarodową nagrodę Europa Nostra, ale też list pochwalny od... wiceministra Sellina. Zasadne jest pytanie, skąd nagła zmiana opinii resortu.

Klasycznym przykładem mydlenia oczu niezorientowanym czytelnikom jest pisanie przez anonimowego autora na stronie ministerstwa, że „wniosek Muzeum Historii Żydów Polskich o wypłatę środków w ramach projektu, zawierający liczne uchybienia formalne, został złożony do MKIDN dopiero 23 grudnia 2019 r. (!)” – jak udało się nam ustalić, Muzeum POLIN, skądinąd zarządzane już przez p.o. dyrektora Zygmunta Stępińskiego, otrzymało niezbędne dokumenty aplikacyjne od Ministerstwa Kultury dopiero 3 grudnia 2019 r., z terminem złożenia do 30 grudnia, nie ma tu więc mowy o opóźnieniu, a przynajmniej nie ze strony muzeum.

Lekcje klasy dyrektorów

W trakcie kryzysu wokół muzeum dowiedzieliśmy się niejednego o klasie osób pełniących funkcje publiczne. Np. o klasie ministra Glińskiego, który – konfrontowany z faktami, datami i liczbami – był w stanie rzucać wyłącznie ogólne oskarżenia albo, w duchu peerelowskiej propagandy, przypisywać swoim oponentom niecne intencje i sugerować skrywaną rzekomo przed opinią publiczną jakąś tajną wiedzę. „Profesor Stola dobrze wie, dla kogo miały być te pieniądze i dlaczego” – mówił w rozmowie z dziennikarzami pan wicepremier. Albo: „Grant [norweski – red.] pokazywał tylko, jakiego formatu menadżerem kultury jest pan prof. Stola. Uważał, że ma prawo do monopolizacji 40 mln zł tylko i wyłącznie na swoją instytucję”.

W obliczu takich wypowiedzi rodzi się pytanie, czy minister w ogóle przeczytał umowę międzyrządową, na podstawie której Muzeum POLIN powierzono prowadzenie projektu „Żydowskie Dziedzictwo Kulturowe” (szczegółowo mówiliśmy o tym – zwłaszcza o genezie faktycznie wyjątkowo hojnej dotacji dla warszawskiej placówki – w poprzednim numerze „TP”). W każdym razie dosadne porównanie tej sytuacji z braniem kredytu na słupa (Malinowski bierze kredyt, wydaje go Kowalski – analogicznie grant otrzymuje Muzeum POLIN, a wydaje nieistniejąca instytucja), użyte przez prof. Stolę w rozmowie z radiem Tok FM, zdaje się tu być bardzo na miejscu.

Na szczęście sporo dowiedzieliśmy się również o klasie osób, którym powierzono troskę o funkcjonowanie Muzeum Historii Żydów Polskich. Najpierw o klasie samego prof. Stoli, który dla dobra tej instytucji zrezygnował z przysługujących mu w związku z wygranym konkursem na dyrektora praw i umożliwił współzałożycielom placówki – Stowarzyszeniu Żydowski Instytut Historyczny, miastu Warszawa oraz Ministerstwu Kultury – wyjście z wielomiesięcznego pata, spowodowanego faktem, że minister Gliński odmawia jego nominacji. Następnie o klasie jego wieloletniego zastępcy, później pełniącego obowiązki dyrektora w wyjątkowo trudnym okresie (zaniepokojeni postawą ministerstwa zagraniczni darczyńcy wycofywali się ze współpracy), a dzięki gestowi Stoli w końcu mianowanego na stanowisko dyrektora – Zygmunta Stępińskiego.

Dzień po odebraniu nominacji na trzyletnią kadencję dyrektor Stępiński wydał komunikat, w którym jasno ponazywał rzeczy po imieniu, począwszy od przypomnienia, że w maju 2019 r. odbył się konkurs, który bezapelacyjnie wygrał prof. Stola („Mój mentor, przełożony, kolega” – napisał o poprzedniku). „Nie byłoby zręcznie, abym dziś komentował lub recenzował proces wyboru czy też raczej braku wyboru prof. Stoli na kolejną kadencję – pisał. – Sam znalazłem się w niełatwej sytuacji, piastując przez ostatni rok funkcję p.o. dyrektora – wywiązywałem się z tego zadania najlepiej jak potrafię, wszakże ze świadomością, że jest ono tymczasowe – Muzeum ukształtował Pan Profesor i miał zaraz wrócić do gabinetu, który cały czas na niego czekał”.

A potem, łamiąc formułę oficjalnego dokumentu, dodawał: „Darku, w tym miejscu zwrócę się do Ciebie bezpośrednio. Mówi się, że nie ma ludzi niezastąpionych. Może to prawda. Ale prawdą jest też, że żyją wśród nas ludzie wyjątkowi, onieśmielająco mądrzy, którzy wpływają na bieg zdarzeń i kształtują historię. Mieliśmy ogromne szczęście, mogąc współpracować właśnie z taką osobą. Muzeum POLIN to jedna z najważniejszych instytucji kultury w Polsce i nie zejdzie ze szlaku, który wytyczyłeś. Liczę zresztą, że niejeden raz się na nim spotkamy” (na spotkaniu z dziennikarzami Stępiński już zadeklarował, że chciałby kontynuować współpracę z poprzednikiem, np. na płaszczyźnie naukowej).

I jeszcze: „Dzisiaj, gdy w poczuciu ambiwalencji wchodzę do Muzeum jako jego dyrektor, mam dla wszystkich jedno przesłanie: będę robił wszystko, co w mojej mocy, aby rozwijać potencjał instytucji, której profesor Stola oddał tyle serca i kawał życia. Muzeum POLIN będzie kontynuować swoją misję przywracania pamięci o polskich Żydach – angażująco, ciekawie i wiarygodnie opowiadając o ich zwyczajach, kulturze, religii i patriotyzmie, ponieważ byli, są i będą immanentną częścią wielokulturowej i wielonarodowej Rzeczypospolitej: wspólnego domu ludzi wielu wyznań, poglądów, tradycji i obyczaju”.

O tzw. grancie norweskim dyr. Stępiński mówi równie jasno jak poprzednik: że był predefiniowany, a w związku z tym przekazywanie jego części komukolwiek nie wchodziło w grę. W tej sytuacji wiadomość, że ministerstwo kultury zdecydowało się nie blokować dłużej uruchomienia tych pieniędzy – o decyzji resortu w tej sprawie poinformowano w trakcie konferencji nowego dyrektora – należałoby właściwie uznać za zwycięstwo zdrowego rozsądku. Szkoda tylko – zważywszy na dymisję Dariusza Stoli oraz ilość złych słów, jakie w ostatnich miesiącach wypowiedziano na temat jednego z najlepszych polskich muzeów – że było to zwycięstwo pyrrusowe. ©℗

 

„TP” nr 9/2020 z rozmową z Dariuszem Stolą. Czytaj też: powszech.net/dstola

Powyższy artykuł jest rozbudowaną i zaktualizowaną wersją tekstu, który ukazał się pierwotnie na stronie "Tygodnika Powszechnego" pod tytułem "Ministerstwo kluczy"

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz, redaktor wydań specjalnych i publicysta działu krajowego „Tygodnika Powszechnego”, specjalizuje się w pisaniu o piłce nożnej i o stosunkach polsko-żydowskich, a także w wywiadzie prasowym. W redakcji od 1991 roku, był m.in. (do 2015 r.) zastępcą… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 10/2020