Kino jest snem

Bohaterowie tego filmu są zakleszczeni w śmiertelno-miłosnym uścisku, który trywialne romanse i wstydliwe pożądania podnosi do rangi greckiej tragedii.

15.03.2011

Czyta się kilka minut

Ciekawa tendencja objawiła się ostatnio w kinie polskim: oto rodzimi twórcy starają się poszukiwać nowych wibracji poza obszarem samego kina. Od kilku lat słyszymy co prawda postulaty, by ożywczych prądów szukać raczej na gruncie rodzimej literatury współczesnej, ta jednak okazuje się zazwyczaj wybitnie afilmowa i jak na razie, poza "Wojną polsko-ruską" Xawerego Żuławskiego, wyraźna inspiracja z tamtej strony nie nadchodzi. Coraz śmielsze są natomiast związki (czy to trwały mariaż, czy tylko przelotne flirty?) polskiego filmu i teatru. Twórcza wymiana nazwisk, tekstów, artystycznych narzędzi przyniosła w ostatnich latach tytuły tak oryginalne jak "Matka Teresa od kotów" (filmowy debiut dramatopisarza Pawła Sali), "Jestem twój" Mariusza Grzegorzka (ekranizacja wystawianej wcześniej przez tego reżysera sztuki Judith Thompson) czy ostatnio - "Italiani" Łukasza Barczyka.

Film ten, najbardziej spośród wymienionych tytułów teatrem podszyty, jest nie tyle filmem, ile raczej ciekawym eksperymentem na polu artystyczno-towarzyskim. Oto w malowniczej toskańskiej willi spotkali się ludzie sceny i kina: reżyserzy Krzysztof Warlikowski i Łukasz Barczyk, aktorzy Renate Jett, Jacek Poniedziałek, Thomas Schweiberer, scenografka Małgorzata Szczęśniak oraz autorka zdjęć filmowych Karina Kleszczewska.

W tak niezwykłych okolicznościach przyrody i w takiej konfiguracji nazwisk musiało zrodzić się coś osobliwego. Wiadomo też było z góry, że przedstawiciele północnoeuropejskiej klasy średniej, namiętnie pielgrzymujący do słonecznej Toskanii w poszukiwaniu łatwych rozkoszy, na filmie Barczyka będą czuli się obco. Dość przypomnieć jego wcześniejsze filmowe tytuły: "Patrzę na ciebie, Marysiu", "Przemiany", "Nieruchomy poruszyciel", którymi młody reżyser, śmiało eksperymentujący z materią kina, nieźle swego czasu namieszał.

Tym razem filmowo-teatralny kolektyw z Barczykiem na czele dostarcza nam niepokojącą hybrydę złożoną ze szczątków kina niemego, opery, teatru telewizji, psychodramy. "Italiani" to film niby polski, ale mówiony po włosku i niemiecku, dyskretnie odsyłający do kina wielkich Włochów, do "rodzinnych portretów we wnętrzu" Viscontiego czy poetyckich prowokacji Pasoliniego. A na poziomie najbardziej podstawowym - minimalistyczna adaptacja "Hamleta" z Warlikowskim w roli tytułowej.

Zamek toskański z czasów Mussoliniego staje się tu umowną scenerią dla pięciu postaci: mąż, żona, ich syn, jej kochanek i wkraczająca z czasem do akcji służąca, tworzą dziwaczny wielokąt, coraz to zmieniający swój kształt pod wpływem silnego erotycznego napięcia. Wszyscy bohaterowie zdają się zakleszczeni w jakimś śmiertelno-miłosnym uścisku, który trywialne romanse i wstydliwe pożądania podnosi do rangi greckiej tragedii. "Italiani" są jak szkielet przedstawienia operowego, które za pomocą dużej dawki sztuczności i patosu potrafi wywoływać prawdziwie bolesne ukłucia.

Tylko czy to jeszcze jest film? - zapyta pewnie niejeden z widzów. Wszak nie tylko koturnowa gra aktorska, ale i sposób, w jaki funkcjonują tu rekwizyty, kostiumy czy motywy muzyczne (w tym przepysznie obsesyjna aria z "Napoju miłosnego" Donizettiego, wykorzystana niedawno także przez Woody`ego Allena we "Wszystko gra"), sprawiają, iż film Barczyka wymaga od nas innej, na pewno jednak bardziej "teatralnej" uważności niż tradycyjne kino.

Tego rodzaju pytania o gatunkową czystość najlepiej na czas godzinnego seansu zawiesić. Kto tego nie zrobi, może wyjść z "Italianich" z pustymi rękami. Ktoś inny, spodziewając się co najmniej szekspirowskiej akcji, po prostu przyśnie, znużony statycznym rytmem półżywych, półmartwych obrazów. Warto jednak zawierzyć na czas seansu znanej maksymie Wojciecha Jerzego Hasa, wedle której kino jest snem, i poddać się strumieniowi scen - symboli, wyjętych z podświadomości i do niej przede wszystkim się odwołujących. Albo, dla odmiany, spojrzeć na film Barczyka chłodnym okiem, niczym na ironiczny dyskurs wokół utrwalonych w naszej europejskiej kulturze miłosnych i społecznych ról. Oba spojrzenia wydają się jak najbardziej uprawnione.

Osobliwość tego dzieła polega również na tym, że chcąc nie chcąc patrzymy na "Italianich" poprzez bardzo specjalny filtr: przez pryzmat teatralnych dokonań Warlikowskiego i spółki, przez pryzmat jego bliskich relacji z wieloletnimi współpracownikami. Rodzi się z tego zupełnie inna jakość odbioru.

Ale nasuwa się też banalna refleksja: czy z tak nabożną atencją przyjmowalibyśmy "Italianich", gdyby nie stały za nimi te wszystkie "markowe" nazwiska? Gdyby film był, dajmy na to, etiudą anonimowego studenta łódzkiej Filmówki...? Unikając brzydkiego słowa "snobizm", wypada jednak inicjatywie Barczyka i jego teatralnych kolegów przyklasnąć. Dzięki swojej renomie być może przetrą ścieżki bardzo rzadko ostatnimi czasy uczęszczane w polskim kinie.

"ITALIANI" ("Gli Italiani") - reż. Łukasz Barczyk, scen. Łukasz Barczyk i Krzysztof Warlikowski, zdj. Karina Kleszczewska, wyst. Krzysztof Warlikowski, Renate Jett, Jacek Poniedziałek, Thomas Schweiberer, Margherita di Rauso. Prod. Polska 2010. Dystryb. Gutek Film.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyczka filmowa „Tygodnika Powszechnego”. Pisuje także do magazynów „EKRANy” i „Kino”, jest felietonistką magazynu psychologicznego „Charaktery”. Współautorka takich publikacji, jak „Panorama kina najnowszego”, „Szukając von Triera”, „Encyklopedia kina”, „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 12/2011