Kidawa, czyli Szydło dla elit

Lider PO Grzegorz Schetyna ogłosił, że rezygnuje ze swych kilkunastoletnich marzeń o premierostwie, i wyznaczył na kandydatkę Małgorzatę Kidawę-Błońską.

09.09.2019

Czyta się kilka minut

Małgorzata Kidawa-Błońska i Grzegorz Schetyna, Wrocław, 7 września 2019 r. / Fot. Krzysztof Kaniewski / Reporter / East News /
Małgorzata Kidawa-Błońska i Grzegorz Schetyna, Wrocław, 7 września 2019 r. / Fot. Krzysztof Kaniewski / Reporter / East News /

Nie jest to jednak ruch starannie zaplanowany, na co wskazuje fakt, że kilka tygodni wcześniej upchnięto ją na czele listy wyborczej Platformy we Wrocławiu, by się jej pozbyć ze stolicy. Teraz została w trybie przyspieszonym zwrócona Warszawie. 

Zagranie jest czytelne – podobnie jak wist Jarosława Kaczyńskiego z Beatą Szydło sprzed czterech lat. Lider Platformy, tak jak szef PiS wówczas, nie ma dobrych sondaży. W związku z tym chce skupić kampanię na nowej twarzy. Kidawa-Błońska na pierwszy rzut oka dobrze się do tego nadaje i ma być magnesem dla wyborców liberalno-lewicowych. Dobrze urodzona, przedstawicielka stołecznych elit, w sprawach światopoglądowych bardzo liberalna. 

Jednak plan Platforma realizuje bez zapału i opieszale. Kandydatka nie pojawiła się w Krynicy, gdzie podczas Forum Ekonomicznego miała szansę odebrać nieco zainteresowania politykom PiS. Kiedy wreszcie zabrała głos, przedstawiając program wyborczy Platformy, okazało się, że niewiele w nim nowości. Od siebie dodała m.in. propozycję zwolnienia emerytury z PIT dla osób, które pracują. O większości pozostałych pomysłów lider PO Grzegorz Schetyna mówił już dwa lata temu na kongresie w Łodzi jesienią 2017 r. W dodatku to hasła powtarzane potem w kampaniach samorządowej i europejskiej – co pokazuje, że pomysły Platformy nie wryły się w świadomość społeczną. 

Czy Kidawa-Błońska to realna kandydatka na premiera? Jeśli PO dane będzie po wyborach rządzić, to tylko w szerokiej koalicji z PSL i lewicą. Wówczas stanowisko premiera będzie elementem politycznego targu, co może skończyć się odsunięciem kandydatki na boczny tor. Ponieważ pani marszałek ma w partii słabą pozycję, to nie ma instrumentów, by się przed marginalizacją obronić. ©

Autor jest dziennikarzem Onet.pl, stale współpracuje z „TP”.

Czytaj także: Paweł Bravo: W jakim języku mówić do PO

 

 

 

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz Onetu, wcześniej związany z redakcjami „Rzeczpospolitej”, „Newsweeka”, „Wprost” i „Tygodnika Powszechnego”. Zdobywca Nagrody Dziennikarskiej Grand Press 2018 za opublikowany w „Tygodniku Powszechnym” artykuł „Państwo prywatnej zemsty”. Laureat… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 37/2019