Kaznodzieja z karabinem

Na Kaukazie nie ma już bojowników czeczeńskich. Zastąpili ich mudżahedini, którzy tak jak ich przodkowie walczą o utworzenie państwa islamskiego.

06.04.2010

Czyta się kilka minut

Said Buriacki w górach Północnego Kaukazu, rok 2008 lub 2009 / fot. kaukaski internet /
Said Buriacki w górach Północnego Kaukazu, rok 2008 lub 2009 / fot. kaukaski internet /

Podobno nie wahał się ani chwili, gdy latem 2008 r. wysłannicy Dokki Umarowa - emira północnokaukaskich bojowników - zaproponowali mu przyłączenie się do trwającego na Kaukazie dżihadu. Gdyby odmówił, pewnie do dziś głosiłby publikowane w internecie płomienne kazania, wzywając muzułmanów do nawrócenia, całkowitego podporządkowania się Allachowi i literalnego stosowania szariatu. Tak robił przez kilka poprzednich lat. On jednak chciał być wierny swym poglądom. Po kilku tygodniach był już w górach Czeczenii i pod okiem zaprawionych w walce długobrodych mudżahedinów uczył się wojennego rzemiosła.

Jak Aleksander stał się Saidem

Urodził się jako Aleksander Tichomirow w Ułan Ude na Syberii. Ojciec Buriat zmarł, gdy Aleksander miał ledwie rok. Wychowywała go matka Rosjanka i ojczym Czeczen. Już jako nastolatek musiał mieć niespokojną duszę: najpierw wstąpił do buddyjskiego dacanu (szkoły klasztornej), a potem, w wieku 15 lat, dokonał konwersji na islam i przyjął muzułmańskie imię Said.

Był to punkt zwrotny w jego życiu. Kształcił się w medresie w Orenburgu, a potem w islamskich uniwersytetach w Egipcie i Kuwejcie. Jego poglądy stopniowo się radykalizowały, prowadząc go do muzułmańskiego fundamentalizmu - określanego również jako salafizm. Wrócił do Rosji, osiadł w Moskwie i podjął pracę w jednym z tamtejszych meczetów. Z czasem zaczął nagrywać własne kazania i publikować w internecie. Charyzma i ogromna wiedza o islamie sprawiły, że szybko stał się jednym z najpopularniejszych salafickich kaznodziejów byłego ZSRR. Wkrótce nie było takiego rosyjskojęzycznego portalu salafickiego, na którym by nie publikowano nagrań z kazaniami Saida Buriackiego.

Radykalna interpretacja islamu, zgodnie z którą muzułmanin nie może żyć w państwie opartym na porządku prawnym sprzecznym z szariatem, zaprowadziły w końcu Aleksandra-Saida na Kaukaz - stał się najważniejszym ideologiem kaukaskiego dżihadu.

Odprawiłby pewnie jednak z kwitkiem emisariuszy Umarowa, gdyby nie pewne symboliczne wydarzenie, do którego doszło pod koniec 2007 r. Umarow proklamował wtedy powstanie Kaukaskiego Emiratu: wirtualnego państwa islamskiego, obejmującego wszystkie republiki Kaukazu Północnego i będącego spadkobiercą (zlikwidowanej tym samym "dekretem") Czeczeńskiej Republiki Iczkeria - symbolu walki Czeczenów o niepodległość.

Od nacjonalizmu do islamu

Ogłoszenie Emiratu - choć przeszło bez echa nie tylko w światowych, ale również rosyjskich mediach - było zdarzeniem przełomowym. Symbolicznie zwieńczyło proces ewolucji czeczeńskiego ruchu niepodległościowego w kierunku dżihadu. Bojownicy czeczeńscy przemienili się w mudżahedinów. Zielono--czerwono-białe flagi czeczeńskie, pod którymi występowali Dżochar Dudajew i Asłan Maschadow, zastąpił czarny sztandar dżihadu. Otworzyło to drogę nie-Czeczenom w szeregi bojowników i umożliwiło zjednoczenie pod wspólnym dowództwem oddziałów radykalnych salafitów, działających w innych republikach.

Ewolucja poglądów podziemia zbrojnego na Kaukazie - od nacjonalizmu do islamu - nastąpiła w zawrotnym tempie. Jeszcze w 1999 r., gdy zaczynała się druga wojna czeczeńska, wydawało się, że w wymiarze ideologicznym będzie ona powtórką pierwszej (z lat 1994-96). Okazało się, że jest inaczej.

Kluczem do zrozumienia źródeł dżihadu na Kaukazie nie jest wyłącznie trudna sytuacja gospodarcza. Choć nie ujmują tego oficjalne statystyki, poziom życia przeciętnej kaukaskiej rodziny nie odbiega znacząco od standardu życia typowego Rosjanina. Niewielkie znaczenie mają też rzekome wpływy islamskiej "międzynarodówki" terrorystycznej, dla której Kaukaz Północny jest peryferią światowego dżihadu.

O rozwoju idei dżihadu na Kaukazie zadecydował kryzys, który dotknął ten region po rozpadzie ZSRR, i polityka, wdrażana po dojściu do władzy przez Władimira Putina.

Kaukaz na obrzeżach świata

Rozpad ZSRR, z którym większość mieszkańców Kaukazu się utożsamiała, oznaczał koniec wdrażanego od XIX w. projektu modernizacji tego regionu i jego integracji z Rosją, a co za tym idzie - z cywilizacją europejską. Nastąpił krach gospodarki, systemu edukacji, służby zdrowia i administracji państwowej, która zaczęła być postrzegana jako aparat ucisku. Korupcja urosła do niespotykanych nawet w Rosji rozmiarów.

Po 1991 r. Kreml zostawił Kaukaz na pastwę losu, izolując go jednocześnie od świata zewnętrznego. Gdy sprawy szły za daleko lub gdy Kaukaz potrzebny był w rozgrywkach na rosyjskiej scenie politycznej, Moskwa słała wojska, które ślepą przemocą przywracały względny spokój. Rosjanie starali się też zarządzać regionem z pomocą lokalnych reżimów - znienawidzonych przez ludność, skorumpowanych i opartych na powiązaniach klanowo-mafijnych. W Rosji, gdzie coraz silniej daje o sobie znać nacjonalizm czy wręcz szowinizm, mieszkańcy Kaukazu ze współobywateli stali się obcymi, "dzikusami", "czarnuchami".

W tej sytuacji mieszkańcy zwrócili się początkowo ku nacjonalizmom. Doprowadziło to do wybuchu konfliktu czeczeńskiego i napięć etnicznych w całym regionie. Ale nacjonalizm przegrał zarówno w wymiarze politycznym (idea czeczeńskiej niepodległości poniosła klęskę), jak i społecznym - nie rozwiązał codziennych problemów. Wówczas część mieszkańców, głównie młodych, zwróciła się ku islamowi. Jako religia uniwersalna mógł on rekompensować radziecki internacjonalizm, a z drugiej strony stanowić atrakcyjną ideologię w warunkach kaukaskiej wieloetniczności.

Atrakcyjność fundamentalizmu islamskiego wynikała z kolei z jego ekspansywności i żywiołowości oraz bezkompromisowej, imponującej młodzieży postawie salafickich liderów, którzy wiedzą przewyższali tradycyjne duchowieństwo. Fundamentalizm proponujący porządek oparty na szariacie - systemie prawnym regulującym wszystkie dziedziny życia i, jak wierzą muzułmanie, ustanowionym przez Allacha - stwarzał w oczach wielu ludzi szansę na stabilizację i zastąpienie patologii ustrojem

opartym na sprawiedliwości społecznej i zasadach moralności. Nie bez znaczenia jest cechujący kaukaskie społeczeństwa kult przemocy: sprawia on, że bojownicy są idolami znacznej części kaukaskiej młodzieży. Śmierć w charakterze szahida (męczennika) to marzenie niejednego młodego Dagestańczyka czy Ingusza.

Do rozwoju radykalnego islamu walnie przyczyniły się też władze rosyjskie - sankcjonując masowe represje wobec mieszkańców Kaukazu, dokonywane w ramach operacji antyterrorystycznych. Wśród ofiar byli nie tylko bojownicy, ale również ich rodziny, pokojowi salafici, a często przypadkowe osoby, najczęściej gorliwi muzułmanie obojga płci.

Powtórka z historii

Ewolucja ruchu czeczeńskiego w kierunku islamskiego separatyzmu może budzić w Polsce zdziwienie graniczące z przerażaniem. Oto "szlachetni bojownicy o wolność", którym współczuliśmy czy wręcz kibicowaliśmy, a których walka z rosyjskim imperium przypominała nam o polskich powstaniach, okazali się "islamskimi terrorystami".

Mało kto zdaje sobie jednak sprawę, że na Kaukazie dżihad nie jest czymś nowym, ideą przyniesioną przez wysłanników Osamy bin Ladena. Pod sztandarami islamu walczyli wszyscy wodzowie antyrosyjskich powstań, które wybuchały tam od końca XVIII w. aż do lat 30. XX w.

To dżihad prowadził szejch [przywódca religijny - red.] Mansur i kolejni imamowie Czeczenii i Dagestanu - Gazi-Muhammad, Gamzat-bek i Szamil. O utworzenie emiratu na Kaukazie walczyli przeciw bolszewikom powstańcy Nadżmuddina Gocyńskiego i szejcha Uzun-hadżiego w latach 20. Natomiast idea niepodległego świeckiego państwa czeczeńskiego, wysunięta przez przywódców ruchu czeczeńskiego z Zelimchanem Jandarbijewem i Dżocharem Dudajewem na czele, była novum w historii Kaukazu Północnego - pokłosiem systemu sowieckiego, który uformował współczesne narody kaukaskie.

Pamięć o XIX-wiecznych wojnach i późniejszych antyrosyjskich i antysowieckich powstaniach zawsze była na Kaukazie żywa. Kryzys polityczny, społeczny, gospodarczy i ideologiczny, który dotknął ten region po rozpadzie ZSRR, niejako naturalnie doprowadził do odrodzenia idei dżihadu.

Różnica między tamtą i obecną walką jest tylko taka, że powstańcy Szamila dysponowali szablami, kindżałami i końmi, a bojownicy Dokki Umarowa trotylem, kałasznikowami i internetem.

Dziś nie ma już wśród nich Aleksandra Tichomirowa alias Saida Buriackiego: na początku marca zginął w walce z Rosjanami. Miał 28 lat.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 15/2010