Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Skojarzenie wywołane podobną tonacją uczuciową tomiku. Ale przypomniała mi się też Pieśń XXXIII "Piekła", gdzie Dante przedstawia dość osobliwy status (nie)życia: bywają na ziemi, w doczesności ludzie, którzy, wydawałoby się, nadal żyją, a są tylko ciałami, już pozbawionymi dusz. Kilka wieków później Eliot uniwersalnie poszerzy ten koncept, pisząc o "wydrążonych ludziach" (według wersji przekładowej Miłosza). Motyw wydrążenia, pustki okazuje się też zasadniczą ideą, łączącą w spójną całość teksty z nowego tomu Grzebalskiego. Są to wiersze osnute wokół doświadczenia pustki, wiersze po opuszczeniach. Wydrążony człowiek Grzebalskiego nieraz i na różne sposoby przypomina o swoim stanie: "jakbym był tylko powłoką" ("Nowa mała proza"); "Nie mam wnętrza" ("Co robisz, morze?"); "Życie nie ma środka" ("Teraz"); "Jeszcze z nami jest, ale jako cień tylko" ("Piotruś Pan").
Dante, Eliot, Stonesi, Grzebalski. Cóż, kultura powstała i jest również po to, byśmy dawali sobie radę w sytuacjach bezwyjściowych. A przynajmniej umieli je w językach kultury określić i choć trochę się osłonić. W wierszach poznańskiego poety chodzi nie o pustkę po konkretnym (na przykład tanatycznym) wydarzeniu, lecz o proces opuszczania wywołany powtarzającym się doznaniem powtarzalności, banalności, dojmującym uczuciem - czy lepiej: przeczuciem - egzystencjalnej czczości. Bohater Grzebalskiego nie zawsze się do tego przyznaje, czasem woli się zatrzymać czy obejść tę kwestię z zewnątrz, niemniej te doświadczenia dałoby się najkrócej ująć przykrym pytaniem: więc ja też?
W larkinowskim z ducha (a tak, tak, to mocny i wspaniały duch) wierszu "To by było na tyle" pojawia się rodzajowa scenka, rzecz dzieje się po weselu:
Wszyscy zmordowani
tylko matka panny młodej łka,
popatrując w kuchenne okno.
W nic wyrastające z niczego,
nagle przyjazne, swojskie jak wiedza,
która nic nie daje i w niczym nie pomaga -
że tak miało być.
W innym miejscu, w "Piętrach", obserwator przechodzi od wspomnienia szczegółu z przeszłości do uogólniającej i powściągliwej pointy:
Wiem o tobie tylko tyle,
że jako dziecko nosiłaś za małe buty.
Wtedy zaczęło się to,
co trwa do teraz.
Owszem, trzeba do takich obserwacji przenikliwego i odważnego oka. Nie byłyby jednak te wiersze tak przejmujące, gdyby swojego bohatera pozostawił Grzebalski w bezpiecznym oddaleniu od opisywanych sytuacji biograficznych, raczej mniej niż udanych (na wszelki wypadek: chodzi tu o tzw. nieudane życie, bo wiersze udały się jak najbardziej). Opuszczanie, pustkowienie (jeśli można zaryzykować taki termin) dotyczy przecież także nas.
A zatem "będzie, jakby w ogóle / nas nie było" ("Krzesła"). Owszem, "my" jest jeszcze pewną maską zaimkową, pełni również funkcje retoryczne (w znaczeniu: skrywające). Niemniej "my" wcześniej czy później musi doprowadzić do kwestii "ja". Tak zatem (w "Myślach w windzie") "my rozwiązało się jak włosy dziewczyny / na zdjęciu, po którym nie ma śladu". Można by widzieć tu jedynie ładny (aż niebezpiecznie piękny) dystych. Ale, po pierwsze, "my rozwiązało się" to sprawnie ukryte gramatyczne i głębsze napięcie. Po wtóre, porównanie uruchamia ciąg negacji.
Co zatem z "ja" po "my"? Jeden z tekstów zamyka deklaracja: "Wszystko, czego się nauczyłem o panowaniu nad sobą, zawiodło". Jest to (stylizacja na) bezpośrednie wyznanie, ale również jeden ze składników literackiej gry. Tytuł wiersza "Co z nami, zeszyciku?" wprowadza bowiem jaskrawie autoironiczną perspektywę. Grzebalski sporo robi, aby jego wiersze sporo odsłaniały z pojedynczego egzystencjalnego doświadczenia. To jedna z przyczyn silnego oddziaływania tej poezji - nieunikającej nawet konfrontacji radykalnej.
W "Układzie" okropny, młody proletariat przedstawiony został po to, by ostrość pytania o sens odwrócić w kierunku podmiotu. Nie po to, by się autor miał tłumaczyć przed socjalnymi nizinami, lecz po to, by jego bohater i czytelnik poszukali uzasadnień dla własnych działań i ich istotnego znaczenia. Które to sensy wymykają się, jak przedmiot "Niepiosenek"; i stąd pewnie "nie" w tytule - i w sprzeciwach wierszem.
Mariusz Grzebalski, Niepiosenki
Wrocław 2009, Biuro Literackie.