Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
James Bond desantuje się na teren wroga na spadochronie, prawdziwi agenci MI6 kupują bilety na samolot. Właśnie wyszły na jaw nowe fakty dotyczące jednego z najbardziej zagadkowych lotów pasażerskich ostatnich dekad. Nad ranem 2 sierpnia 1990 r., gdy od kilku godzin trwała inwazja Iraku na Kuwejt i zachodnie towarzystwa lotnicze omijały region, na lotnisku w Kuwait City wylądował, jak gdyby nigdy nic, pełen pasażerów boeing 747 linii British Airways. Wystartować w dalszą drogę do Madrasu już nie mógł, bo lotnisko zdobyli Irakijczycy. Pasażerów zatrzymano, wielu z nich było potem używanych przez reżim Saddama Husajna jako tzw. żywe tarcze. Samolot zniszczono. Ostatni pasażerowie lotu BA-149 opuścili Irak w grudniu 1990 r., niedługo przed początkiem amerykańskich nalotów.
Ówczesna premier Wielkiej Brytanii Margaret Thatcher dowiedziała się o ataku wojsk irackich, gdy samolot był jeszcze w drodze do Kuwejtu, jednak załoga nie otrzymała informacji o rozpoczętej inwazji. Ona i jej następca John Major konsekwentnie zaprzeczali, że lotem BA-146 podróżowało również dziesięcioro agentów wywiadu wojskowego, których zadaniem miało być dostarczanie informacji z Kuwejtu i Iraku. Teraz, w wywiadzie dla BBC, były oficer MI6 Anthony Paice przyznał, że służby wykorzystały cywilny samolot do misji wojskowej – przygotowując w pośpiechu plan, o którym nie wiedział nawet brytyjski ambasador w Kuwejcie.
To wciąż mało, aby pasażerowie feralnego lotu oraz ich bliscy mogli starać się o odszkodowania przed brytyjskimi sądami – choć w zakończonych polubownie sprawach, w których stroną były British Airways, przyznawano im rację. We Francji liniom nakazano wypłatę 3 mln funtów dla pasażerów z tego kraju. Dla wielu pozostałych istotne byłoby samo przyznanie przez rząd w Londynie, że lot BA-149 – wbrew prawu – wykorzystano do celów militarnych, narażając ich zdrowie i życie. ©℗