Jestem rozczarowany

Tekstem (dodatek "Ucho Igielne" w "TP" nr 8/06) Tomasz Jakub Handzlik kontynuuje serię swoich napastliwych artykułów, publikowanych w "Gazecie Wyborczej", krytykujących moją pracę. Wydawało mi się, że temat jest już nieaktualny po zamieszczeniu opinii o mnie ludzi ze świata kultury, nauki oraz melomanów, uczęszczających na prowadzone przeze mnie koncerty Capelli Cracoviensis.

Nie mam zamiaru polemizować z panem Handzlikiem, gdyż sfera, o której pisze, należy do rzeczy niedookreślonych. Zawsze można napisać, że utwór nie był wykonany doskonale, że dyrektor nie jest dobrym organizatorem, że muzycy są niezadowoleni. Na takie zarzuty - podobnie jak na zarzut, że dziennikarz mógłby pisać lepsze artykuły - nie ma odpowiedzi. Są to radosne a zarazem okrutne zabawy, igranie drugą osobą i jej dotychczasowym życiem, insynuacje, a nawet cytowanie nieprawdy, np. że Stanisław Gałoński "nie zgodził się na spotkanie z przedstawicielami zbuntowanej (?!) części zespołu". Trwa festiwal manipulacji, stworzony przez zajadłych młodych dziennikarzy, w który zostaje wciągnięty krakowski wydział kultury, prezydent Krakowa, muzycy Capelli Cracoviensis, telewizja, internet i inne środki masowego przekazu. Nie spodziewałem się jednak, że "TP", pismo o zasięgu ogólnopolskim, a nawet międzynarodowym, udostępni łamy panu Handzlikowi, by mógł dalej szkalować moje imię. Sądziłem, że "Tygodnik" prezentuje etos chrześcijański, eliminujący praktyki oczerniania innych. Tymczasem zaczyna on pełnić rolę słupa ulicznego, na którym każdy przechodzień może bezkarnie i bez poczucia odpowiedzialności naklejać, co mu się żywnie podoba. Czy takie ma być katolickie pismo społeczno-kulturalne? Czy przed wydrukowaniem takiego tekstu, jaki napisał pan Handzlik, nie powinna go redakcja przeczytać, zastanowić się, czy jego radykalny i napastliwy ton nie jest przypadkiem wynikiem jakiegoś zamierzonego złego działania? Czy redaktorzy "TP" nie dostrzegają nieuczciwości w tym artykule? Czy nie zdają sobie sprawy, jak trudno jest się oczyścić z insynuacji zamieszczonych w środkach masowego przekazu?

Jestem rozczarowany. Chodzi o moje dobre imię, ale też o dobre imię "TP".

STANISŁAW GAŁOŃSKI

***

Tekst opublikowaliśmy z pełnym poczuciem odpowiedzialności za jego treść.

REDAKCJA "UCHA IGIELNEGO"

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 10/2006