Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Tej nocy Ukraina nie spała. Od dawna już nie śpi normalnie, ale to był pierwszy raz, kiedy nie mogła zasnąć ze szczęścia. Wiadomości podawano sobie tak, jak samice niektórych gatunków przekazują pokarm potomstwu: z ust do ust. Smartfony nie mogły dośpiewać do końca swoich sygnałów, ucinanych po pierwszych taktach jak w teleturniejach, w których trzeba odgadnąć, jaka to melodia. Nikt nie miał melodii do spania. Ludzie chcieli rozmawiać. Grzały się internetowe łącza. Powstały pierwsze memy na temat pechowców, którzy lekkomyślnie poszli już spać i ominie ich całe to świętowanie. Tak bym sobie wyobrażał dzień końca wojny, gdyby wojny dawało się jeszcze skończyć w jeden dzień. Koło północy padły pierwsze nazwiska, pojawiły się pierwsze filmiki. Wałentyna nie mogła spokojnie usiedzieć przy ajfonie. Nosiło ją, chodziła w kółko po kuchni, ale nie chodziła normalnie, tylko skakała, śmiała się i popiskiwała. Psy zachowują się podobnie, kiedy ich człowiek wraca po dłuższej nieobecności. Po prostu nie mieszczą się w sobie, z radości chciałyby pęknąć.
Nikt się nie spodziewał tak szybkiego uwolnienia obrońców Azowstalu.
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Kiedy Wałentyna ostatni raz widziała się z Hrystynką i Wiktorką, miała na sobie kolorowe skarpetki. Były tam narysowane czy wyszyte jenoty. Jeśli Wałentyna poruszała palcami stóp, jenoty ożywały. Przez całe spotkanie, kiedy Wałentyna o nic nie pytała, a Hrystynka nic a nic nie płakała, Wiktorka wpatrywała się w jenoty. Oglądała je ze wszystkich stron. Rozmawiała z jenotami w ich języku. Głaskała je. Była oczarowana, a to jest stan bliski zaczarowania. Wałentyna była gotowa oddać jej skarpetki, ale nie były to przecież skarpetki na nóżki dwulatki. A jenoty na nieużywanych, leżących na półce skarpetach to martwe jenoty.
Nie było łatwo, ale po wielu dniach poszukiwań udało się zamówić przez internet trzy pary skarpet z jenotami. Duże dla Hrystynki, bardzo duże dla Jury, malutkie dla Wiktorki. Wałentyna już je spakowała do ładnej torebki i czekają na okazję do wręczenia. Hrystynka od dawna jest gotowa na powrót Jury. Wszystko ma przygotowane, wszystko. Najładniejsza sukieneczka Wiktorki wisi w szafie. Zapas skarpet na sto lat. Bukiet kwiatów. Kiedy jeden przywiędnie, zaraz zamawia następny.
To nie przestaje być dziwne, że los Jury i mnie zajmuje. Nie wiem, jak wygląda, ale też go wypatruję wśród wyłaniających się z krzaków, słaniających się i podtrzymujących wzajemnie, całujących ziemię widm. Gdyby nie wojna, byłby dla mnie nikim. Nie mielibyśmy szansy się spotkać. Nie chodzę na mecze i on na spotkania literackie też nie. Śpieszmy się lubić ludzi, już ledwie kuśtykają.
Tylko dla nas uwolnienie bohaterów Azowa nastąpiło „szybko”. Dla nich i dla ich rodzin to była wieczność. Już sama obrona huty trwała niemożliwie długo. Potem trafili do niewoli. Nie wiadomo, gdzie ich trzymali. Potem zbombardowano obóz filtracyjny w Ołeniwce i dopiero przy tej okazji wyszło na jaw, że niektórzy tam właśnie zginęli. Kiedy myśmy tu czytali, że „ruszył proces odzyskiwania ciał ukraińskich wojskowych, którzy zginęli wskutek ostrzelania obozu w Ołeniwce”, że są torturowani, że większość uwolnionych teraz „ma ostrą anoreksję”, Hrystynka też czytała to wszystko i tysiąc razy więcej. Był czas, że docierały do niej wiadomości od męża, ale potem ustały. Jury nie ma wśród uwolnionych i już nad ranem wspaniały nastrój Wałentyny zmienił się w kolejny odcinek żałoby.
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Nad ranem do borsuczych nor przyszły jenoty. Trwało to długo, bo zwierzęta nie przychodzą z wizytą na chybcika. Najpierw jenoty kręciły się po okolicy, a jeden borsuk wystawiał nos z nory, ale nie wyłaził z niej. Chyba coś mu nie pasowało. Potem powolutku, metodą na krzywy ryj, jenoty wtarabaniły się do jednej z dziur, a borsuki wyszły tylnym wyjściem, ale nie uciekały w panice, były tylko lekko zdziwione. Obejrzałem ten długi film z kamery-pułapki, żeby sobie przypomnieć, jak wyglądają jenoty, a jak inne zwierzęta. Bo zawiązała się dyskusja, czy jenoty to na pewno jenoty. Czy to czasem nie szopy, które jako pracze bardziej by się nadawały na skarpety.©