Jedność w stanie schizmy

Wspólnota Anglikańska odłożyła na później konkretne kroki w sprawie biskupiej konsekracji w Kościele episkopalnym (anglikańskim) w USA jawnego homoseksualisty i zgody na błogosławienie par homoseksualnych w diecezji New Westminster w Kanadzie.

31.10.2004

Czyta się kilka minut

Oba wydarzenia w 2003 r. wywołały radykalny sprzeciw wielu z 38 Kościołów anglikańskich, szczególnie w Trzecim Świecie, i stały się przyczyną głębokiego kryzysu we Wspólnocie. Opublikowany 18 października Raport z Windsor, autorstwa specjalnej komisji powołanej rok temu do wypracowania narzędzi przeciwdziałania schizmie, dowodzi - chcąc nie chcąc - że schizma nie tyle grozi anglikanizmowi, ile już jest faktem. Raport, owszem, mówi o zapobieganiu rozłamom, ale i tak akcent kładzie na sposoby powrotu do jedności, a przy tym, co znamienne, nie rozstrzyga, które z Kościołów są winne schizmy - te z USA i Kanady czy te, które się im przeciwstawiły.

Wielu komentatorów uważa, że na anglikański powrót do jedności jest już za późno, ale też przewiduje, że do rozpadu raczej nie dojdzie, bo w ciągu ostatnich 50 lat anglikanizm posiadł paradoksalną umiejętność zachowywania jedności... w stanie schizmy. Miał nauczyć się tego choćby w dramatycznych sporach wokół biskupiej konsekracji kobiet - podziały są tu wielkie, a jednak Wspólnota trwa. Tak komentowano Raport z Windsor na bogatym Zachodzie, w biednym Trzecim Świecie jednak, gdzie żyje większość z 77 mln anglikanów, reakcje były dużo bardziej pesymistyczne. W końcu Kościoły anglikańskie tego regionu - na liberalnym Zachodzie uważane za konserwatywne - już zerwały komunię z anglikańskimi gałęziami w USA i Kanadzie. Z na razie nielicznych oświadczeń hierarchów w sprawie raportu płynie wniosek, że na Zachodzie przyjęto go z ulgą, na Południu zaś bardzo krytycznie.

W Kościele anglikańskim spory wokół kwestii homoseksualizmu ciągną się od wielu lat. W 1998 r. interweniowała Konferencja w Lambeth, najważniejsze biskupie gremium anglikanizmu (pełni rolę konsultacyjną, jego decyzje nie wiążą poszczególnych Kościołów, cieszących się autonomią). Zdecydowano o pozostaniu przy tradycyjnej doktrynie o homoseksualizmie jako niezgodnym z Biblią i odrzuceniu możliwości wyświęcania na księży czynnych homoseksualistów. Jednocześnie postulowano dalsze badania problemu ludzkiej seksualności w świetle wiary.

Tymczasem pięć lat później Kościoły w Kanadzie i USA uznały, że sprawa jest już rozstrzygnięta, przynajmniej w Ameryce Północnej. Ze strony siostrzanych Kościołów anglikańskich, a i części wiernych amerykańskich wspólnot posypały się potępienia i oskarżenia o herezję. Na fali sprzeciwów powstała wspomniana komisja.

Raport z Windsor jest tak wyważony, wręcz dżentelmeński, że - jak ujęli niektórzy - aż “bezzębny". Nikogo nie potępia i nie wini. Na 93 stronach słowo “grzech" pojawia się zaledwie dwa razy, i to bez większego związku ze współczesnością. Autorzy zaproponowali, aby Kościoły z USA i Kanady wyraziły żal, że na skutek ich działań doszło do zerwania więzi miłości we Wspólnocie. Pojawił się również postulat, żeby biskupi, którzy przyłożyli rękę do tych działań, rozważyli możliwość ustąpienia z reprezentacyjnych funkcji w anglikanizmie; by ich Kościoły ogłosiły moratorium na elekcję i konsekrację biskupów-homoseksualistów czy błogosławienie par homoseksualnych. Raport analogiczne propozycje przedstawił Kościołom z Trzeciego Świata: okazanie żalu za konsekwencje działań, które uderzyły w jedność Wspólnoty, czyli za złożenie wiernym z USA i Kanady, którzy zerwali z Kościołami macierzystymi, oferty pomocy duszpasterskiej; ogłoszenie moratorium na takie posunięcia i potwierdzenie pragnienia pozostania we Wspólnocie.

Abp Peter Akinola, prymas Kościoła w Nigerii i przewodniczący Rady Anglikańskich Prowincji Afryki, wyraził zdumienie i oburzenie z powodu raportu, na równi traktującego Kościoły dopuszczające się grzechu i herezji z tymi, które bronią biblijnej ortodoksji. Dokument - jego zdaniem - zamiast wezwać Kościół z USA i diecezję z Kanady, aby powróciły do czystości wiary, okazuje im “wielką czułość", natomiast Kościoły Trzeciego Świata usiłuje zastraszyć. Arcybiskup podkreślił, że Kościół episkopalny i diecezja New Westminster na dobre odpadną od Wspólnoty, jeśli nie okażą skruchy i się nie nawrócą.

Z kolei abp Frank Griswold, prymas Kościoła episkopalnego, ocenił raport dużo życzliwiej. Przy okazji jeszcze raz usprawiedliwił stanowisko jego wspólnoty w odniesieniu do homoseksualizmu: nie jest sprzeczne z wiarą, a raczej wiara domaga się go w społeczeństwie amerykańskim, w którym umacnia się aprobata dla homoseksualizmu. Wiara - jego zdaniem - dopuszcza możliwość jedności Wspólnoty w radykalnej różnorodności postaw wobec homoseksualizmu.

Obaj hierarchowie zgodzili się przynajmniej w jednym: we Wspólnocie Anglikańskiej nastał czas na dogłębną lekturę Raportu z Windsor i wewnątrzkościelną debatę. Dopiero wtedy będzie można podjąć ostateczne decyzje. Wszystkiemu z wielką uwagą przypatrywać się będą inne Kościoły chrześcijańskie, świadome, jak wielkie ma to znaczenie dla jedności wyznawców Chrystusa.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 44/2004